Wiceprezydent o przedsiębiorcach: Najtrudniejsze przed nimi

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Przedsiębiorcy dostali od władz miasta ulgi na ogródki gastronomiczne. Radni z Dzielnicy I twierdzą, że teraz oni coś muszą dać od siebie. Tym czymś jest ograniczenie godzin funkcjonowania ogródków. Jest to realne do osiągnięcia?

Przedsiębiorcy dostali od władz miasta ulgi na ogródki gastronomiczne. Radni z Dzielnicy I twierdzą, że teraz oni coś muszą dać od siebie. Tym czymś jest ograniczenie godzin funkcjonowania ogródków. Jest to realne do osiągnięcia?

Bogusław Kośmider, wiceprezydent Krakowa: Sprawa na razie nie jest mi znana. Uważam, że wszystkim powinno zależeć na tym, aby przedsiębiorcy w Krakowie przede wszystkim gospodarczo przeżyli i rozwijali się. Zwłaszcza w sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy. Każde działanie wzmacniające firmy powoduje, że jak najwięcej ich przeżyje, co jest korzystne dla gospodarki i stąd działania miasta związane z ulgami.

Oczywiście, rozumiem też argumenty mieszkańców. Z tym że takie propozycje powinny być przedstawione przed wdrożeniem zmian, bo tak to nie każdy by się zdecydował na skorzystanie z ulg czy inwestycje w ogródki, skoro nie było informacji o potencjalnych konsekwencjach. Mieliśmy w Krakowie program „Odpowiedzialny sprzedawca alkoholu”, być może udałoby się to rozszerzyć na konsumpcję, ale to musi być wspólne, wypracowane ustalenie.

Każdy próbuje swoje ugrać, sama propozycja jest do przedyskutowania i skonsultowania z przedsiębiorcami i zobaczymy, jakie będą ustalenia.

Moim zdaniem to kolejna odsłona wieloletniego konfliktu między mieszkańcami a turystami, czy raczej osobami korzystającymi z uroków krakowskiego nocnego życia. Mimo upływu czasu, wciąż nie ma żadnego rozwiązania tego sporu.

Nie ma prostego rozwiązania. Czytałem o tym, jak ważny jest sektor gospodarki oraz jak to wygląda w Barcelonie, Berlinie czy Florencji. Tam są takie same problemy i brakuje rozwiązań. W Hiszpanii zaczęto próbować różnego rodzaju metod, ale okazało się, że wraz ze spadkiem turystyki, ekonomia miast „zatrzęsła się” bardzo mocno i są tego konsekwencje dla zwykłych ludzi.

W Krakowie turystyka to około 5% udziału w PKB i w dochodach Miasta, ale z punkty widzenia wizerunku jest to bardzo ważne. Przecież 10% mieszkańców pracuje w szeroko pojętej turystyce. Należy więc szukać kompromisu, ale nie na zasadzie wymuszania, tylko świadomej decyzji poszczególnych stron.

Trzeba też podkreślić, że najtrudniejszy czas jeszcze przed przedsiębiorcami. Za jakiś czas może się okazać, że nie będzie o czym dyskutować…

W ramach obniżania opłat za czynsz za wynajem miejskich lokali wpłynęło około 900 wniosków, 26 firm jednak nie dało rady i wypowiedziało umowy miastu. Na razie wygląda to na sukces, ale chyba nie do końca można go ogłaszać? Jak pan to widzi?

Jest to jakiś sukces, bo jednak blisko 900 przedsiębiorców uznało, że to im pomogło i nie dobiło. Ale jak mówiłem, najtrudniejsze przed nimi. Nasza pomoc w tym nadzwyczajnym czasie może nie wystarczyć, jeśli nie pojawią się klienci.

Ważne jest również to, jak zachowają się przedsiębiorcy: czy będą sami stymulować biznes promocjami, reklamami, akcjami wizerunkowymi. Dużo będzie zależeć od samych ludzi.

My jako miasto dajemy szansę na start po odmrożeniu gospodarki, na zbadanie rynku. Staramy się zachowywać maksymalnie ze zrozumieniem ich problemów, bo jeśli oni – przedsiębiorcy – będą mieć kłopoty, to my także.

Uważam, że część z tych paru tysięcy lokali gastronomicznych pewnie wstrzyma działalność, bo nie będzie klientów, ale myślę, że za jakiś czas wrócą. Chcemy dać warunki do tego, by biznes mógł funkcjonować lub się odrodzić. Oby tak się stało!

Dochodzą do nas głosy, że jesienią może być drugie uderzenie epidemii. Pana zdaniem możliwe będzie ponowne zamrożenie gospodarki?

To dobre pytanie. Wiele będzie zależeć od tego, jak ten nawrót będzie wyglądał (jeżeli oczywiście będzie). Jeśli będzie punktowy, regionalny, to tam, gdzie nie ma problemu, gospodarka powinna normalnie funkcjonować. W przypadku, gdy skala będzie ogólnonarodowa, to problem będzie potężny. Najmocniej odczują to właśnie przedsiębiorcy, bo brak klientów to brak zarobków. Pomoc miasta wtedy na niewiele się zda.

Trzeba być jednak i na to być przygotowanym. Ja jestem optymistą. Myślę, że nie będzie tak źle. Uważam też, że nauczymy się z tym żyć i niwelować straty, a wręcz kreować rozwój. Jestem optymistą.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto
News will be here

Aktualności

Pokaż więcej