Wyniki badań wskazują na nadmierne zasolenie Wisły – przekazał nam Główny Inspektorat Ochrony Środowiska.
W 2022 r. miała miejsce katastrofa na Odrze: w rzece doszło do nagłego i masowego śnięcia ryb. Pierwsze martwe stworzenia wędkarze zaobserwowali w lipcu. Już miesiąc później na Dolnym Śląsku z Odry wyłowiono kilkanaście tysięcy śniętych ryb. W mediach informowano wówczas, że to jedna z największych katastrof ekologicznych w historii Polski.
Teraz sytuacja znów jest bardzo niepokojąca. Jak się okazuje, w jeziorze Dzierżno Duże odnotowano ognisko złotej algi. Dwa lata temu do jej masowego zakwitu w Odrze doprowadziło wysokie zasolenie wody w rzece. Następnie wytworzona przez te glony szybko działająca toksyna doprowadziła do śnięcia wielu ryb. Obecnie Ministerstwo Klimatu i Środowiska pracuje nad tym, żeby ognisko złotej algi nie przedostało się do Odry. Najnowsze informacje w tej sprawie przekazała w mediach społecznościowych szefowa tego resortu Paulina Hennig-Kloska.
„Masowe śnięcia ryb są aktualnie odnotowywane tylko w zbiorniku Dzierżno na Śląsku. Służby pracują, by minimalizować straty w środowisku. Dzięki decyzji z zeszłego tygodnia o rozpoczęciu eksperymentu na rzece Kłodnicy złota alga z Dzierżna nie wpływa do Odry, na odcinku Kłodnicy redukujemy ją w ponad 95 proc. nadtlenkiem wodoru. To bardzo ważny eksperyment, dzięki któremu mamy tę trudną sytuację pod kontrolą. Jednocześnie, wspólnie z innymi ministerstwami, pracujemy nad planem budowy odsalarni, która pozwoli wyeliminować przyczyny problemu” – przekazała minister klimatu i środowiska.
Nadmierne zasolenie
W minionych latach na problem zasolenia rzek (nie tylko Odry) zwracali uwagę krakowscy naukowcy. Prof. Mariusz Czop z Wydziału Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska Akademii Górniczo-Hutniczej wyliczał, że w ciągu doby do Wisły i Odry wpływa ok. pół miliona metrów sześciennych zasolonych wód z odwadniania śląskich oraz małopolskich kopalń węgla kamiennego.
W ubiegłym roku Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Krakowie alarmowała, że wyniki pomiarów wskazują na wysokie zasolenie wody w Wiśle, również na jej krakowskim odcinku. W ostatnich miesiącach na ten problem zwrócił również uwagę Główny Inspektorat Ochrony Środowiska. – Wyniki badań wskaźników fizykochemicznych wskazują na nadmierne zasolenie Wisły – poinformował nas Maciej Karczyński, rzecznik prasowy GIOŚ. I dodał: – Zasolenie rzek może wynikać z różnych źródeł i procesów naturalnych oraz antropogenicznych. Niemniej jednak oddziaływanie człowieka m.in. poprzez rolnictwo, przemysł, odwodnienie kopalń, ma przeważający i znaczący wpływ na stan ekosystemu wodnego.
Potwierdza to Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Krakowie. – Głównym źródłem zasolenia Wisły na terenie województwa małopolskiego jest odprowadzanie wód dołowych ze śląskich i małopolskich kopalń. Negatywny wpływ na jakość wód polega na zwiększaniu w nich stężenia chlorków i siarczanów – wskazuje Magdalena Gala, rzeczniczka inspektoratu.
Co czeka Wisłę?
Przedstawiciele zakładów górniczych przekonują, że ze względu na ochronę kopalń przed zatopieniem, czego skutkiem byłby brak możliwości eksploatacji zasobów węgla, zaprzestanie odwadniania nie jest możliwe, a możliwość zmniejszenia odprowadzania wód jest ograniczona. W ubiegłym roku Tauron Wydobycie informował, że spółka pracuje nad rozwiązaniem, dzięki któremu w przyszłości zasolone wody będą deponowane w nieczynnych zrobach, dzięki czemu nie trafią do rzek.
Wróćmy jeszcze do zapowiedzi Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Paulina Henning-Kloska zapewniła na łamach „Rzeczpospolitej”, że potrzeba w Polsce inwestycji w instalacje odsalające. I podkreśliła: „Nawet gdybyśmy dzisiaj zamknęli wszystkie kopalnie, to nadal musimy odpompowywać z nich wody. Problem wód pokopalnianych zostanie z nami na kolejne lata. Dlatego szykujemy plan inwestycyjny dla odsalania wód, odprowadzanych do rzek”.
Czy Wisła może podzielić dramatyczny los Odry? Krakowscy naukowcy wskazują, że nie prowadzi się w tym zakresie poważnych analiz.
Zasolenie nie dotyczy jedynie Odry oraz Wisły, ale również m.in. Wilgi. Tyle że w jej przypadku źródłem problemu są zanieczyszczenia z Białych Mórz. Już raz Wody Polskie stwierdziły, że przyczyną śnięcia ryb w Wildze było wysokie zasolenie wody. Chodzi o zdarzenie z lipca ubiegłego roku. Wówczas z rzeki wyłowiono 60 kilogramów martwych ryb. Początkowo wskazywano, że do ich śnięcia doprowadziła tzw. przyducha, czyli znaczne zmniejszenie ilości tlenu w wodzie. Później taką przyczynę wykluczono, wskazując ostatecznie na zasolenie.