News LoveKraków.pl

Ścieki, zasolenie z Białych Mórz i setki martwych ryb. Tak umiera Wilga w Krakowie

Już raz Wody Polskie stwierdziły, że przyczyną śnięcia ryb w Wildze było wysokie zasolenie wody fot. Łukasz Gibała

– Zanieczyszczenia z Białych Mórz oraz zrzuty ścieków tworzą zabójczą mieszankę, która co roku zabija tysiące ryb w Wildze na terenie Krakowa – alarmuje w rozmowie z LoveKraków.pl Paweł Chodkiewicz, strażnik rzek WWF. Sprawą zajmują się krakowscy policjanci i prokuratura.

13 lipca 2024 r. strażnik rzek organizacji ekologicznej WWF Paweł Chodkiewicz zamieszcza w sieci alarmujący wpis: – W nocy dostałem informację od wędkarzy, że przy brzegach Wilgi dryfują setki martwych ryb. Dziś pojechałem na miejsce. Sytuacja wyglądała tragicznie. Odpady ściekowe, prezerwatywy, kostki toaletowe, a między nimi, w trawach, niezliczone ilości rozkładających się ryb.

Sprawą zainteresowała się prokuratura, funkcjonariusze policji, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska oraz Wody Polskie, jak również radni miejscy. Dotychczas nie udało się ustalić, co było przyczyną śnięcia ryb. Wody Polskie stwierdziły natomiast, że do zanieczyszczenia Wilgi doszło w efekcie uruchomienia się przelewów burzowych. Takich urządzeń jest w Krakowie blisko 40. Przelewy są ważnym elementem krakowskiej kanalizacji i jak podkreślają wodociągowcy, chronią miasto przed zalaniem mieszaniną ścieków i deszczówki. Tyle że ta mieszanka zatruwa rzeki, w tym Wilgę oraz Wisłę.

Ściek zanieczyszcza wodę nie tylko chusteczkami i podpaskami, ale również przeróżną chemią: żrącymi przetykaczami do zlewu oraz toalet, a także środkami zawierającymi detergenty. Jak działają przelewy burzowe? Uruchamiają się w momencie, kiedy kanalizacja nie wytrzymuje nadmiaru ścieków i deszczówki, czyli z reguły po intensywnych opadach deszczu. Wówczas ta mieszanka, zamiast do oczyszczalni, poprzez przelewy dostaje się do rzek.

To niestety nie pierwszy raz, kiedy Wilga została zanieczyszczona. Zaniepokojeni ekolodzy ostrzegają, że takie sytuacje prowadzą do umierania rzeki.

Czerwona rzeka

Wilga została zanieczyszczona również w czerwcu tego roku. Do rzeki w rejonie ulicy Zawiłej przedostała się czerwona substancja. Prokuratura wciąż prowadzi śledztwo. Z ustaleń wynika, że strażacy, którzy przybyli na miejsce, nie stwierdzili, aby w wodzie znajdowały się niebezpieczne chemikalia. Pobrali próbki, zrobił to również WIOŚ. Także w trakcie bardziej szczegółowych badań nie wykryto niebezpiecznych substancji chemicznych, które zagrażałyby środowisku.

– Ich wyniki wskazują, że zanieczyszczenie mogło być spowodowane wpuszczeniem do rzeki barwnika przekazali nam śledczy. Wyjaśniają, że chodzi o „barwnik do sprawdzania szczelności”. Przypomnijmy, że podobna sytuacja miała kiedyś miejsce w przypadku Drwinki, do której też wpuszczono barwnik. Rzeka zmieniła kolor na zielony. – Barwnik umożliwia szybką lokalizację wycieków wody grzewczej i ich eliminację. To skuteczne narzędzie, pozwalające na wykrycie nieszczelności infrastruktury ciepłowniczej – tłumaczyli przedstawiciele Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Dodali, że substancja jest bezpieczna dla środowiska.

Przy okazji tamtego zdarzenia ekolodzy alarmowali, że na dnie Drwinki znaleźli martwe bezkręgowce (m.in. pierścienice). W przypadku zanieczyszczenia Wilgi czerwoną substancją śledczy zapewniają, że na miejscu nie wykryto martwych stworzeń, w tym śniętych ryb. Wiedzą o zanieczyszczeniu Wilgi, do którego doszło z kolei 13 lipca. Teraz badają również i tę sprawę.

Śnięte ryby

Sytuację z 13 lipca analizował już Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Krakowie. Zapoznaliśmy się z jego ustaleniami. Jak się okazuje, śnięte ryby odnaleziono przy ujściu Wilgi do Wisły. Pracownicy WIOŚ udali się na wizję lokalną. Barwa i zapach wody w rzece nie wzbudziły ich zastrzeżeń. Na odcinku między ulicą Kobierzyńską a mostem Retmańskim odkryli natomiast, w kilku miejscach, śnięte ryby (w liczbie od 2 do 5 sztuk). Twierdzą, że były bardzo niewielkich rozmiarów. Inspektorzy WIOŚ pobrali próbki wody.

– Czynności w terenie oraz wyniki badań laboratoryjnych nie wskazują jednoznacznie na przyczyny śnięcia ryb – przekonują w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska. Co jednak istotne, kilka dni po zdarzeniu WIOŚ wystąpił do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie z prośbą o udzielenie informacji, jakie działania są podejmowane w sprawie emisji odcieków ze zrekultywowanych stawów osadowych na Białych Morzach? Przedstawiciele inspektoratu nie otrzymali na razie odpowiedzi.

Śnięte ryby w Wildze, fot.: Paweł Chodkiewicz
Śnięte ryby w Wildze, fot.: Paweł Chodkiewicz


Nie od dziś wiadomo, że do Wilgi przedostają się substancje z Białych Mórz. To tereny poprzemysłowe Krakowskich Zakładów Sodowych „Solvay”. Pofabryczne zanieczyszczenia sprawiają, że Wilga jest bardziej zasolona niż inne rzeki w Krakowie. Naukowcy podkreślają, że występujące w Wildze ryby są słodkowodne. Nie są przystosowane do życia w zasolonej wodzie i po prostu w niej umierają.

– Przepuszczają przez siebie wodę, bo czerpią z niej tlen, którym oddychają. Jeśli ta woda jest zasolona, do ich organizmów wnikają również duże ilości soli, których nie mogą w żaden sposób wydalić. W efekcie kumulacji soli i związanych z tym procesów osmotycznych, dochodzi do zaburzenia funkcjonowania całego organizmu ryby i jej nieuchronnej śmierci – tłumaczył nam w sierpniu 2023 r. prof. Mariusz Czop z Akademii Górniczo-Hutniczej.

Przypomnijmy, że już raz Wody Polskie stwierdziły, że przyczyną śnięcia ryb w Wildze było wysokie zasolenie wody. Chodzi o zdarzenie z lipca ubiegłego roku. Wówczas z rzeki wyłowiono 60 kilogramów martwych ryb, głównie kleni oraz boleni. Początkowo wskazywano, że do ich śnięcia doprowadziła tzw. przyducha, czyli znaczne zmniejszenie ilości tlenu w wodzie. Później taką przyczynę jednak wykluczono.

Jednak zdaniem Wód Polskich nie tylko zasolenie wody przyczyniło się do śnięcia ryb. – Wyniki badań wskazują na nałożenie się kilku niekorzystnych zjawisk, które w efekcie stały się przyczyną incydentu – wyjaśniał Bartosz Jastrzębski z Wód Polskich. O jakich zjawiskach – poza wysokim zasoleniem – mowa? Jastrzębski twierdzi, że nim doszło do śnięcia ryb, długo nie padał deszcz, w efekcie czego w wylotach kanałów burzowych nagromadziły się „resztki organiczne”, które zaczęły gnić. Kiedy w końcu spadł deszcz, opady były na tyle gwałtowne, że w ich efekcie doszło do „uruchomienia się przelewów burzowych” oraz wypłukania wspomnianych odpadów, które następnie, wraz ze ściekami, przedostały się do rzeki. To zdaniem Wód Polskich kolejna przyczyna śnięcia wielu ryb.

Jak podkreślają ich przedstawiciele, również 13 lipca tego roku w korycie Wilgi oraz na jej brzegach wykryto odpady, które wydostały się z przelewów burzowych. Widział je również Paweł Chodkiewicz. Wśród odpadów wymieniał m.in. kostki toaletowe. Przelewami burzowymi zarządzają Wodociągi Miasta Krakowa. Wody Polskie zwróciły się do tej miejskiej spółki z prośbą o wyjaśnienia. WMK zostały też poproszone o posprzątanie koryta rzeki z odpadów.

Ścieki w Wiśle, fot.: Paweł Chodkiewicz
Ścieki w Wiśle, fot.: Paweł Chodkiewicz


Czy i tym razem mieszanina ścieków i substancji z Białych Mórz przyczyniła się do śnięcia ryb w Wildze? Jak wspomnieliśmy, WIOŚ nie był w stanie ustalić konkretnej przyczyny. Nie znają jej również Wodociągi Miasta Krakowa.

– Nie leży w naszej kompetencji prowadzenie badania ryb, jak również nie posiadamy wiedzy z zakresu ichtiologii. Nie oznacza to, że nie wzbudza to naszej troski i nie skłania spółki do podejmowania prac modernizacyjnych. Niemniej jednak w naszej ocenie zaistniała sytuacja [z 13 lipca tego roku, przyp. red.] nie została spowodowana funkcjonowaniem przelewów burzowych – podreślają przedstawiciele Wodociągów Miasta Krakowa. Zapewniają, że urządzenia są sukcesywnie unowocześniane. Cel jest taki, by przelewy uruchamiały się jak najrzadziej. – Trzeba pamiętać, że to proces długotrwały i wymagający kilkusetmilionowych nakładów finansowych – dodają w spółce.

Problem z oczyszczalnią

Interpelację w sprawie zanieczyszczenia Wilgi złożyła do władz miasta radna Aleksandra Owca z Krakowa dla Mieszkańców. W odpowiedzi urzędnicy zwrócili uwagę na jeszcze jeden problem. Twierdzą, że Wilga jest również zanieczyszczana w efekcie funkcjonowania oczyszczalni ścieków w Lusinie (gmina Mogilany). Prezydent Krakowa zgłaszał tę sprawę do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, jak również do dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie.

Z doniesień medialnych wynika, że gmina Mogilany posiada pozwolenie wodnoprawne na odprowadzanie oczyszczonych ścieków do Wilgi. Oczyszczalnia jest jednak przeciążona, stąd do rzeki przedostają się również surowe ścieki. – Gminna oczyszczalnia ścieków w Lusinie posiada przepustowość 500 m3 ścieków na dobę. Obecnie dopływa do oczyszczalni średnio ok. 700 m3 ścieków na dobę – mówił w sierpniu 2022 roku na łamach „Gazety Krakowskiej” wójt gminy Mogilany Piotr Piotrowski. Zapowiadał, że zostanie rozbudowana. Pytania w sprawie problemów, jakie generuje dla Wilgi oczyszczalnia w Lusinie, skierowaliśmy 6 sierpnia do gminy Mogilany. Na razie nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Zabójcza mieszanka

Doniesienia o stanie Wilgi niepokoją Pawła Chodkiewicza. – Z Białych Mórz spływa silnie zasolona, żrąca zasada, której pH dochodzi do 14, a przewodność do 100 tysięcy mikrosimensów. To są niepojęte wartości – przekonuje strażnik rzek WWF. Podkreśla, że z kolei ze ściekami do rzeki dostaje się chemia użytku domowego i dosłownie wszystko, co można spuścić w toalecie do kanalizacji. – Do tego tony odpadów jak papier toaletowy, mokre chusteczki, podpaski, które zalegają w Wildze i Wiśle – komentuje dla LoveKraków.pl Chodkiewicz.

Zwraca uwagę, że „odcieki z Białych Mórz oraz zrzuty ścieków bytowych tworzą zabójczą mieszankę, która co roku zabija tysiące ryb w rzece”.

***

W ostatnich dniach miasto poinformowało, że zajmuje się problemem zanieczyszczeń na Białych Morzach. Urzędnicy przekazali, że słone i słonawe wycieki występują w wielu miejscach. W ogólnym bilansie trafiają one do Wilgi. W efekcie w rzece może dochodzić do zwiększenia stężeń zanieczyszczeń.

Na wniosek Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, radnych i mieszkańców zlecono miejskiej jednostce Klimat-Energia-Gospodarka Wodna przeprowadzenie badań ilościowych i jakościowych substancji. KEGW przystąpił do budowy systemu pomiarowego. Na miejscu zainstalowanych zostanie 8 studni pomiarowych, w których gromadzone będą zanieczyszczenia.

Urządzenia pozwolą na przeprowadzenie szczegółowych badań w ciągu kolejnych miesięcy, czyli zarówno w okresie nasilonych opadów, jak i w miesiącach bardziej suchych. Pod koniec roku sporządzony zostanie raport, który da odpowiedź na pytanie – jakie substancje i w jakiej ilości wypływają ze składowiska? Na podstawie wyników podjęta zostanie decyzja o sposobie oczyszczenia, utylizacji lub o warunkach zrzutu odcieków do kanalizacji.