Krakowski WOPR prosił miasto o pomoc finansową. Jednak w obecnej sytuacji został skierowany do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. Nie oznacza to jednak, że zostali odesłani z kwitkiem.
Ratownicy-ochotnicy w zeszłym roku interweniowali 121 razy i wyciągnęli z wody 48 osób. 84 razy udzielali pierwszej pomocy. WOPR utrzymuje się z finansów publicznych i zabezpieczeń imprez komercyjnych. Może również startować do przetargów miejskich na ochronę gminnych kąpielisk.
Z tym jest jednak problem. W Krakowie są dwa oficjalne kąpieliska: Bagry i Brzegi. O ile kilka lat temu udawało się wygrywać przetargi, tak teraz ceny proponowane przez WOPR są na rynku niekonkurencyjne.
– Wliczamy w to koszty ochrony, ponieważ nie raz tak było na Bagrach, że na ratowników rzucali się ludzie z pięściami – mówi Krzysztof Kuczała z krakowskiego WOPR-u na komisji praworządności.
Ratownicy mieli również pieniądze z zabezpieczania imprez masowych – takich, jak wianki czy parada smoków, ale w tym roku zostały odwołane. Kuczała przyznaje też, że ostatnimi czasy nie mają szans z prywatnymi podmiotami, ponieważ te oferują stawki „niegodne dla ratowników”.
Zostaje więc wnioskować o pomoc finansową do miasta. Z tym że klimat nie jest najlepszy. Epidemia i zamrożenie gospodarki mocno nadszarpnęło finanse gminy. I o ile trzy lata temu Kraków przekazał ponad 100 tys. złotych na funkcjonowanie WOPR-u, tak teraz nie ma co liczyć na taką kwotę.
Priorytety
Jak mówi Bogdan Klimek, dyrektor wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego, miasto położyło nacisk na doposażenie policji. W zeszłym roku funkcjonariusze z Komisariatu Wodnego w Krakowie otrzymali łódź i samochód transportowy. Zdaniem Klimka to oni, a później straż pożarna są odpowiedzialni za bezpieczeństwo na wodzie w mieście.
Krzysztof Kuczała przypomina, że jednak to WOPR jest często pierwszy na miejscu zdarzenia, jednak Klimka to nie przekonuje, urzędnik uważa, że procedury są jasne.
Co do finansowania, to tutaj również jest pewna hierarchia. – Powinniście najpierw wystąpić o pomoc do MSWiA, następnie do urzędu marszałkowskiego, a później, jeśli już, to do miasta – uważa Klimek.
Wiceprezes WOPR odpowiedział, że z urzędu marszałkowskiego udało się zdobyć 78 tys. złotych, co pozwoli sfinansować dwa miesiące dyżurów.
Przedstawiciel krakowskiego WOPR-u jednak nie odszedł z niczym. Dyrektor Klimek stwierdził, że jest w stanie wygospodarować około 15 tys. złotych choćby na zwrot kosztów paliwa, które zostaje zużyte przez ratowników. Radny Krzysztof Sułowski zaproponował, żeby WOPR poszukał wsparcia w dzielnicach, przez które przepływa Wisła.
Tymczasem radny Jacek Bednarz zaapelował do przedstawicieli policji i straży miejskiej o rozwiązanie problemów, jakie pojawiają się nad Bagrami.