Po 32 latach działalności zamyka się Księgarnia Muzyczna Kurant na Rynku Głównym w Krakowie. Jak mówi jej właścicielka, w obliczu podwyżki czynszu i rozwoju handlu w internecie lokal nie jest w stanie się utrzymać.
O nadchodzącym zamknięciu istniejąca od 32 lat księgarnia poinformowała w swoich mediach społecznościowych. Kurant, w którym znajdowała się również kawiarnia i niewielka galeria, organizowane były także koncerty i inne wydarzenia, będzie otwarty tylko do końca października.
– Dzisiejszy post łamie nam serca, tym bardziej, że znając naszą sytuację wciąż okazywaliście nam wsparcie, motywowaliście do nie poddawania się, pocieszaliście dobrym słowem. Niestety po ostatnim długim czasie zmagań z rynkowymi realiami, ziścił się najgorszy scenariusz i po 32 latach jesteśmy zmuszeni zamknąć naszą działalność – czytamy.
Czynsz nie do przejścia
W rozmowie z LoveKraków.pl właścicielka Kuranta, Maria Mirota-Cofur, nie ukrywa żalu. – Jest mi bardzo, bardzo przykro. To przez ostatnie kilkadziesiąt lat był właściwie mój dom – mówi nam, dodając, że zanim powstał Kurant od 1979 r. pracowała w tym samym miejscu, jeszcze kiedy funkcjonował tam Dom Książki.
I tłumaczy, że o zamknięciu lokalu zdecydowały kwestie finansowe.
– Po prostu na ten lokal już nas nie stać, ani nikt nas nie chce finansowo wspomóc, ani kościół nie chce odpuścić – podkreśla. Jak się okazuje, Arcybractwo Miłosierdzia, do którego należy kamienica przy Rynku, gdzie znajduje się Kurant, po wielu latach mocno podniosło czynsz. – O sto procent – słyszymy.
Jak mówi Mirota-Cofur, choć nawet po podwyżce czynsz jest wciąż niższy niż w wielu innych kamienicach przy Rynku, w przypadku jej działalności to wciąż kwota nie do udźwignięcia. – Już wcześniej było nam trudno się utrzymać, po takiej podwyżce nie ma na to szans. Chyba nie bez przyczyny w kamienicach wokół Rynku są już praktycznie tylko restauracje.
Przenosin nie będzie
Niestety dla wszystkich miłośników Kuranta, nie zanosi się na to, by lokal ponownie się otworzył w innym miejscu. Jak tłumaczy właścicielka księgarni, jej biznes jest specyficzny i raczej mało kto będzie wybierał się na wycieczkę specjalnie do Kuranta, jeśli będzie zlokalizowany gdzieś dalej.
– Prawda jest taka, że większość osób zaopatruje się w internecie, mało kto poszukuje płyt, nut i książek w księgarniach stacjonarnych. Podobnie z naszą galerią, jest cudowna, ale mało kto kupuje wspaniałe obrazy naszych artystów. Tak naprawdę utrzymywał nas ogródek przed księgarnią, do którego ludzie przychodzi na kawę czy na piwo. Jeśli przenieślibyśmy się poza Rynek, tę możliwość zarobku byśmy stracili. Poza tym nowy lokal też pewnie trzeba by było wyremontować i dostosować do naszych potrzeb, a my na to pieniędzy nie mamy – mówi Mirota-Cufor, dodając, że Kurantowi chciał pomóc jeszcze Jacek Majchrowski, ale nie miał odpowiedniego lokalu, który mogłaby zająć księgarnia.
Właścicielka Kuranta dodaje też, że była szansa na dogadanie się z Polskim Wydawnictwem Muzycznym, które mogłoby pomóc utrzymać przy życiu krakowską księgarnie, ale warunki były dla niej „nie do przyjęcia”. Jak mówi, istnieje szansa, że PWM lokal przejmie, ale to jeszcze nic pewnego. A nawet jeśli PWM stworzy tam księgarnię muzyczną, ”to nie będzie to już to samo miejsce, z tym samym klimatem”.
Ostatnia szansa na zakupy
Kuranta będzie można jeszcze odwiedzić do końca października. Księgarnia zaprasza na „pożegnalne przytulasy”, przygotowała też sporo rabatów, planuje również ostatnie koncerty, o których będzie informować w swoich mediach społecznościowych.
–Żegnam się z Kurantem z wielkim bólem serca – nie kryje jego właścicielka. – Żałują nasi stali klienci, żałują nasi malarze, bo naprawdę, ciężko jest znaleźć takie miejsce jak nasze. Ale nie ma wyjścia, takie są dziś realia.