Pod koniec kwietnia pięciu oskarżonych o zabójstwo Miłosza B. opuściło areszt. Sąd Apelacyjny uznał, że wystarczy dozór policji i poręczenie majątkowe. Tymczasem pojawił się możliwy termin wydania wyroku w tej sprawie.
Wieczorem 30 stycznia 2018 roku grupa zamaskowanych mężczyzn napadła na 19-letniego Miłosza B., pseudokibica Cracovii. Napastnicy nie zadowolili się zwykłym pobiciem, użyli siekier i maczet. W wyniku odniesionych ran Miłosz B. zmarł w szpitalu.
Czy było to zaplanowane zabójstwo konkretnej osoby czy przypadek? Na to pytanie udało się odpowiedzieć podczas wydania wyroku na jednego z uczestników tego zdarzenia.
Jak informowała Gazeta Krakowska, grupa sprawców nie planowała morderstwa. Pojechali szukać sympatyków przeciwnego zespołu, czyli Cracovii. Było to nic innego, jak popularne od lat 90. „polowanie”. Tak się złożyło, że na ich drodze pojawił się Miłosz B. Jednak zamiast spowodowania ciężkich obrażeń ciała, napastnicy doprowadzili do śmierci chłopaka.
Według sędziego Macieja Czajki, cytowanego przez gazetę, sprawcy zacierali ślady i pozbyli się narzędzi zbrodni – maczety wrzucili do zalewu Bagry, chcieli też zniszczyć samochód, którego użyli do napadu. O szczegółach akcji opowiedział śledczym Kamil Z., który był kierowcą pseudokibiców. W nagrodę za współpracę został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata.
Te informacje wyszły podczas procesu innego uczestnika zajścia – Kamila W. 23-latek został zatrzymany dużo później niż jego koledzy, ale za to został już skazany. Kara: dziewięć lat więzienia za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i w konsekwencji śmierci Miłosza B.
Cztery lata. Widać koniec?
Pięciu mężczyzna w areszcie przebywało blisko cztery lata. W końcu sąd apelacyjny uznał, że nie uwzględni wniosku o kolejne przedłużenie tego środka zapobiegawczego.
– Powodem uchylenia aresztu była długotrwałość jego stosowania, znacznie przekraczająca limit 2 lat określony przez ustawodawcę, przy uwzględnieniu, że stosowanie najsurowszego środka zapobiegawczego ponad ten okres możliwe jest tylko w wyjątkowych wypadkach, a także, iż dowody osobowe zostały przeprowadzone, a postępowanie kontynuowane będzie w zakresie uzyskania opinii biegłych – informował pod koniec kwietnia rzecznik SA ds. karnych sędzia Tomasz Szymański. Okazało się również, że sąd okręgowy sygnalizował zmianę kwalifikacji prawnej czynu.
Rodziny oskarżonych wpłaciły po 50 tys. zł, a oni sami musieli się zgłaszać dwa razy w tygodniu na komisariat policji. Do tego sąd nałożył ograniczenie przemieszczania się czy kontaktowania ze świadkami i współoskarżonymi.
We wrześniu ma odbyć się kolejna rozprawa. Natomiast w październiku planowane jest rozpoczęcie mów końcowych obrońców oskarżonych. Sąd wstępnie określił, że wyrok w tej sprawie mógłby zapaść w połowie listopada. Wcześniej zakładano, że postępowanie przed pierwszą instancją zakończy się w marcu tego roku.