Zakaz sprzedaży alkoholu również na stacjach

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Średnia marża na litrze paliwa na stacji wynosi kilkanaście groszy. Gdyby nie sprzedaż produktów spożywczych, stacje benzynowe upadałyby lub drastycznie podniosły ceny oleju napędowego i benzyny. Czy nocny zakaz handlu alkoholem w dzielnicach Krakowa obniży dochody stacji?

W Krakowie 81 stacji paliw, czyli połowa z wszystkich, otrzymało pozwolenie na sprzedaż alkoholu – zarówno tego mocniejszego, czyli powyżej 18%, jak i piwa oraz wszelkich napojów alkoholowych do 4,5%. Z oficjalnych dokumentów wynika, że ponad 20 takich punktów ma Orlen, 13 BP, 11 Shell, 8 Arge, o jedną mniej Circle K (dawniej Statoil), a 5 Lotos.

O to, które stacje sprzedają alkohol i jakie mają z tego dochody, zapytała radna Marta Patena. Z danych urzędu miasta wynika, że wartość sprzedaży napojów alkoholowych wygląda następująco: do 4,5% oraz piwa – 9,3 mln złotych brutto, powyżej 4,5% do 18% (bez piwa) – ponad 1,5 mln złotych, a alkoholi powyżej 18% – nieco ponad 6 mln złotych. Stanowi to kolejno 2,9%, 0,9% i 1,8% deklarowanej wartości sprzedaży alkoholu ogółem w Krakowie. Radna chciałaby się również dowiedzieć, ile „krakowskie” stacje zarabiają na sprzedaży paliwa. Takich informacji urząd miasta jednak nie zbiera.

Na czym zarabiają?

Według raportu portalu petrolnet.pl, w 2016 roku średni zarobek na litrze benzyny i oleju napędowego wyniósł 16 groszy. Według specjalistów zrzeszonych w Associated Food and Petroleum Dealers, aż 75% dochodów danej stacji stanowi handel hotdogami, kawą, lekarstwami czy innymi przedmiotami. – Bez sklepu, małej gastronomii czy usług dodatkowych nie udałoby się zagwarantować funkcjonowania istniejących na terenie całego kraju stacji paliw – stwierdza w rozmowie z money.pl dyrektor generalny Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, Leszek Wieciech. A tych jest około 6800 w całej Polsce.

Jak wiadomo, w większej części Krakowa zostanie wprowadzony nocny zakaz sprzedaży alkoholu. W tym również na stacjach benzynowych. Według eksperta firmy Nielsen, Adama Dużyńskiego sprzedaż piwa to – w pierwszym półroczu 2017 roku – ponad 25% sprzedaży wszystkich produktów spożywczych na stacjach. I co więcej, to „drugi największy kanał sprzedażowy po małych sklepach” oferujący piwo.

„W okresach znacznych wahań marży wiele stacji paliw może kontynuować działalność głównie dzięki sprzedaży towarów i usług pozapaliwowych, w tym alkoholu”, czytamy w raporcie OPiHN za 2017 rok. Dzięki działalności sklepów przy stacjach, obrót w 2017 roku wyniósł ponad 4,6 mld złotych (dane pochodzą z 2,5 tys. takich placówek). Dlatego zasadne jest pytanie, czy przez nocną prohibicję obniżą się dochody stacji paliw. Na razie jednak nikt wprost o tym nie mówi.

– Każde ograniczenie sprzedaży powoduje spadek przychodów, a zatem i zysków. Marża na paliwach jest na bardzo niskim poziomie, więc właściciele stacji paliw rozszerzają swoją działalność tak, aby pokryć koszty funkcjonowania, zwłaszcza te związane przede wszystkim z obrotem paliwami. Średnio przychód ze sprzedaży paliw kształtuje się na poziomie około 80% całego przychodu – mówi Halina Pupacz, prezes Polskiej Izby Paliw Płynnych.

– Nadto stacje paliw to legalnie działające zaufane punkty sprzedaży alkoholu. Ograniczenia czy zakaz w takich punktach spowodować może wysyp nielegalnych punktów sprzedaży alkoholu, co jest ukłonem w kierunku rozrostu szarej strefy, a nie przeciwdziałaniu alkoholizmowi – komentuje Pupacz.