Zbrojny gang kiboli Hutnika. Prokurator: to była trzecia siła oprócz pseudokibiców Cracovii i Wisły

Gang kiboli Hutnika przed krakowskim sądem fot. Artur Drożdżak

Żaden z oskarżonych nie przyznał się do winy na rozpoczętym w czwartek przed krakowskim sądem procesie gangu kiboli Hutnika.

Śledczy zarzucają im 24 przestępstwa min. kupno pistoletu Beretta i 50 sztuk amunicji, wytworzenie 300 kg amfetaminy wartej 1,2 mln zł, uruchomienie w Niepołomicach nielegalnej produkcji tabletek ekstasy oraz obrót 125 kg marihuany.

Na ławie oskarżonych zasiedli Wojciech M., Sławomir M. ps. Toporek, Kamil W. ps. Rudy i Kamil B. ps. Bielu.

Dwaj pierwsi mają zarzut współkierowania zbrojnym gangiem w latach 2010-2022, dwaj pozostali uczestnictwo w tej zorganizowanej grupie przestępczej.

Trzecia siłą wśród kiboli

Prokurator Halina Simczuk z Prokuratury Krajowej zwróciła uwagę, że oskarżeni stworzyli coś na kształt trzeciej siły w środowisku pseudokibiców.

Nie byli tak liczni i tak dobrze zorganizowani jak członkowie kibolskich bojówek Wisły Kraków i Cracovii, jednak, jak zauważyła prokurator, stali się równorzędną są w stosunku do tamtych grup, bo dysponowali bronią palną.

Wojciech M. by już skazany za nielegalne posiadanie broni palnej i odbył za to karę trzech lat i dziesięciu miesięcy więzienia. Tamten wyrok krakowskiego sądu skończył odbywać w 2018 roku.

Prokurator Simczuk zwróciła uwagę, że grupa dysponowała dwiema liniami produkcyjnymi narkotyków. Jedna z nich w Niepołomicach mogła wytworzyć 1000 sztuk tabletek ekstasy dziennie. Oskarżeni mieli też plantacje marihuany w Stróżach pod Krakowem. Ponadto kupowali narkotyki od innych grup przestępczych.

Ważnymi dowodami w sprawie są zeznania skruszonego przestępcy Dariusza T. ps. Tyson, który uchodził za jednego z liderów gangu. Po aresztowaniach kiboli z wiślackiej grupy Sharks Pawła M. ps. Misiek, to on przejął „ochronę” nad wieloma lokalami w centrum Krakowa, m.in. w takich klubach jak Prozak, Ministerstwo Śledzia, Gorączka, VIP.

Ochrona i nierząd

Za możliwość pracy jako ochroniarze, członkowie grupy dawali Tysonowi pieniądze. Grupa zajmowała się także czerpaniem korzyści z nierządu w tzw. mieszkaniówkach. Dariusz T. po wpadce zdecydował się obciążyć kolegów, teraz nie zasiada z nimi na jednej ławie oskarżonych, jego sprawa ciągle się toczy w prokuraturze.

Na procesie żaden z oskarżonych nie przyznał się do winy, odmówili składania wyjaśnień, zadeklarowali, że zrobią w to w późniejszym terminie. Wszyscy pozostają w aresztach tymczasowych. Sąd odroczył proces do połowy października.