W samo południe na Rynku Głównym rozpoczęła się tegoroczna edycja Krakowskiej Manify. W przemarszu wzięło udział około 250 osób. Głównym hasłem spotkania było „Samo się nie zrobi”.
– Manifestujemy, ponieważ chcemy zwrócić uwagę krakowian na problem braku równouprawnienia kobiet – mówi w rozmowie z LoveKraków.pl Weronika Śmigielska z Krakowskiego Komitetu Manifowego.
Organizatorka przemarszu z Rynku Głównego na Plac Szczepański dodaje, że postulaty, które są głoszone od kilku lat nie zmieniły się. – Dalej są aktualne – wyjaśnia. – Walczymy o przeciwdziałanie przemocy wśród kobiet. Chcemy normalnie żyć – mówi Weronika Śmigielska. Wśród kolejnych postulatów manifestujących pojawiają się takie punkty programowe, jak większa dostępność dzieci do zajęć z edukacji seksualnej.
Co oznacza tegoroczne hasło Manify „Samo się nie zrobi”? – To nasze nawoływanie, aby każda kobieta aktywnie włączyła się w życie miasta – wyjaśnia współorganizatorka imprezy. Feministka dodaje, że płeć żeńska powinna być widoczna np. przy ustalaniu budżetu obywatelskiego. – Kobiety muszą być świadomymi obywatelkami.
W przemarszu oprócz środowisk feministycznych uczestniczyli politycy, którzy w maju będą ubiegać się o mandat europosłów. Wśród działaczy partyjnych najwięcej było polityków Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz Twojego Ruchu. Jeden z posłów partii Janusza Palikota przyniósł karton, na którym wydrukowana była postać posłanki Prawa i Sprawiedliwości Krystyny Pawłowicz.
Nie odbyło się również bez kontrmanifestacji. Członkowie środowiska pro-life pojawili się na płycie Rynku Głównego z transparentami, na których widniały zdjęcia zamordowanych dzieci.