Przez lata nie przyznawało się do niej ani miasto, ani kolej, czego efektem był brak remontów i bieżącego utrzymania. Teraz ma być inaczej, a rowerzystom i rodzicom z wózkami będzie łatwiej przedostać się na drugą stronę.
Patowa sytuacja w sprawie kładki utrzymywała się od lat. Zarówno spółki kolejowe, jak i miasto, przez długi czas przekonywały, że nie są właścicielami obiektu. Miasto co prawda przeprowadziło kilkanaście lat temu remont kładki, ale utrzymywało, że po zakończeniu umowy w 2012 roku obiekt wrócił do właściciela, czyli kolei. PKP stało natomiast na stanowisku, że utrzymanie kładki nie jest jej zadaniem.
O poprawę komfortu korzystania z kładki od dawna zabiega radna miejska Grażyna Fijałkowska. Zgłaszała zarówno pogarszający się stale stan obiektu, jak i fakt, że brak pochylni utrudnia przedostanie się na drugą stronę rowerzystom czy rodzicom z wózkami. Tymczasem zapotrzebowanie jest duże – zwłaszcza latem, kiedy z odpoczynku nad Bagrami korzystają tysiące osób.
Jest postęp
Odpowiedź na najnowszą interpelację po raz pierwszy przyniosła pozytywne informacje. W piśmie podpisanym przez prezydenta czytamy, że trwają właśnie przygotowania do przejęcia kładki w użytkowanie przez Zarząd Dróg Miasta Krakowa. W lutym odbyło się spotkanie przedstawicieli ZDMK, ZZM i PKP SA w sprawie warunków i terminów przejęcia kładki, a w marcu wizja w terenie, której celem było m.in. wyodrębnienie dojść i dojazdów od strony ul. Morawiańskiego.
– Kolej chce przekazać tę kładkę, nic już się w tej sprawie nie powinno zatrzymać. Niezwłocznie po przejęciu miasto ma przystąpić do niezbędnych prac remontowych i montażu prowadnic – mówi radna Fijałkowska.
Jak mówi, środki na montaż szyn przy schodach są już zapisane w budżecie, dzięki złożonej poprawce.