12 września wykonawca rozpocznie montaż ogrodzenia na alei Róż, co oznacza początek gruntownej zmiany wyglądu tego miejsca. Prace zakończą się w przyszłym roku i przyniosą przede wszystkim znacznie większą ilość zieleni.
Inwestycja jest realizacją – choć w rozbudowanej wersji – projektu budżetu obywatelskiego z 2019 roku. Zamierzeniem był powrót do czasów sprzed przebudowy z lat 70., w wyniku której z alei zniknęła duża część zieleni, większą część terenu utwardzono, a wszystko po to, by mógł się tam znaleźć pomnik Lenina.
W najbliższych miesiącach z reprezentacyjnej alei Nowej Huty znikną wszystkie uszkodzone czy przypadkowe elementy. Zmniejszy się ilość utwardzonej nawierzchni, odtworzony będzie historyczny układ zieleni. Zamontowane zostaną ławki i kosze nawiązujące do historycznych wzorów. W planie są też stojaki rowerowe i zdrój z wodą pitną. Dużą zmianę mają przynieść nowe nasadzenia, w tym nowe szpalery lip i mnóstwo róż.
Więcej na temat tych planów pisaliśmy m.in. tutaj:
W lipcu Zarząd Zieleni Miejskiej otworzył oferty w przetargu i okazało się, że wystartowało w nim sześć firm, w tym jedna, która zmieściła się w zakładanym budżecie. Teraz wszystko jest już gotowe, by rozpocząć roboty budowlane.
Jak informuje nas Aleksandra Mikolaszek z ZZM, grodzenie terenu rozpocznie się w poniedziałek 12 września. – Większość ciężkich prac budowlanych, w tym odbetonowanie placu, chcemy przeprowadzić jeszcze w tym roku. Później zostanie do wykonania ta przyjemniejsza część, związana z nasadzeniami czy montażem małej architektury. Wiele będzie w tej sprawie zależało od pogody – zastrzega przedstawicielka jednostki.
Teren ma zostać wygrodzony, ale z zachowaniem możliwości przejścia wzdłuż budynków. Wykonawca ma ograniczać uciążliwości dla przedsiębiorców prowadzących działalność w tym rejonie, stąd prace przy wejściach mają być etapowane.
Drugie życie roślin
Jeszcze przed oficjalnym startem budowy na miejscu pojawili się pracownicy ZZM. – W porozumieniu ze wnioskodawczynią przeprowadziliśmy akcję, by rośliny, które do tej pory rosły na obszarze objętym rewitalizacją, przenieść w inne miejsce. Nasz zespół konserwacji w tamtym tygodniu zaczął je wykopywać, trafiły one do parków kieszonkowych, część na teren pobliskiej szkoły. Te, które były w dobrym stanie, zyskały drugie życie i nie zostaną zniszczone podczas prac – mówi Aleksandra Mikolaszek.