Owczarka podhalańskiego w nagrzanym samochodzie zobaczyła mieszkanka Nowej Huty i zawiadomiła straż miejską. Właścicielka twierdziła, że nic się nie stało, bo zostawiła psa tylko na pół godziny.
– W samo południe zadzwoniła do nas mieszkanka Nowej Huty prosząc o pomoc. Zaobserwowała, że od jakiegoś czasu na os. Szklane Domy, w zamkniętym samochodzie znajduje się pies – relacjonują strażnicy miejscy.
Po dotarciu na wskazane miejsce okazało się, że w Peugeocie zaparkowanym w pełnym słońcu siedział owczarek podhalański. Pies ciężko oddychał i miał ślinotok.
– Chociaż szyby w aucie były lekko uchylone, karoseria była tak nagrzana, że aż ciężko nam było wyobrazić sobie przebywanie w środku nawet przez chwilę. Dlatego wykorzystując uchylone okno, szybko otworzyliśmy drzwi oraz bagażnik pojazdu, a następnie powiadomiliśmy o zdarzeniu KTOZ oraz policję – czytamy w komunikacie straży miejskiej.
Pracownik KTOZ’u najpierw obejrzał owczarka, a następnie wydał nakazowe skierowanie na badanie weterynaryjne jeszcze tego samego dnia. Właścicielka twierdziła natomiast, że nic złego się nie stało, gdyż pies lubi przebywać w samochodzie i zostawiła go tylko na pół godziny.