Koparki w Dolinie Prądnika, mieszkańcy protestują

Prace na terenie użytku ekologicznego "Dolina Prądnika" fot. Michał Kokociński

Na teren użytku ekologicznego „Dolina Prądnika” wjechał niedawno ciężki sprzęt. Trwa zabezpieczanie brzegów i prace przy oczyszczaniu koryta rzeki z przewróconych drzew. Grupa mieszkańców zwraca uwagę, że koparki zniszczyły cenny przyrodniczo teren i domaga się przerwania prac.

Jak po wojnie

Wzdłuż koryta Białuchy, na długim odcinku, pojawiły się głębokie ślady pozostawione przez koparki. – Cały użytek jest zjeżdżony przez ciężki sprzęt. Niszczone jest naturalne ukształtowanie terenu, co jest zabronione na tym chronionym obszarze. Wygląda to wszystko jak po wojnie – ocenia Wojciech Popiel, mieszkaniec Prądnika Białego.

Anna Surma z Małopolskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych tłumaczy, że trwa wycinanie drzew utrudniających swobodny spływ wody oraz usuwanie starych przewróconych sztuk, na których zatrzymywały się korzenie, śmieci czy gałęzie. Pracownicy uzupełnią też wyrwę, która powstała na zakręcie, niszcząc ogrodzenie i zabierając grunt ludziom, którzy mieszkają nieopodal.

Prace potrzebne czy szkodliwe?

Zdaniem Popiela, prowadzone prace – poza usunięciem wyrwy i zabezpieczeniem okolic nasypu kolejowego – są tam nieuzasadnione, a wręcz szkodliwe. – Wykonawca dewastuje ten teren zupełnie niepotrzebnie. Bobry i tak będą tam budować tamy, by tego uniknąć, trzeba byłoby chyba usunąć wszystkie drzewa z użytku.

Inspektor Surma nie zgadza się z oceną protestujących i zapewnia, że prace, ze względu na użytek ekologiczny, są prowadzone w minimalnym możliwym zakresie. – Podczas powodzi te drzewa przeszkadzały i piętrzyła się tam woda. Kilkukrotnie występowała do nas gmina Zielonki, aby udrożnić rzekę na terenie Krakowa, ponieważ woda zalewała im najbliższe ulice. Z kolei o zabudowę wyrwy od dwóch lat wnioskowali mieszkańcy, którym niszczyła działkę – mówi.

– Mamy wszystkie potrzebne zgody. Musielibyśmy być naprawdę bardzo nieodpowiedzialni i niepoważni, żeby jakiekolwiek prace wykonywać bez takich decyzji – podkreśla inspektor. Swoje argumenty będzie musiała powtórzyć również mieszkańcom, ponieważ w czwartek o godzinie 9.00 przy moście przy ul. Górnickiego zaplanowano spotkanie inwestora z mieszkańcami protestującymi przeciwko niszczeniu użytku.

Nie chcą też ścieżki

Przy tej okazji powrócił temat budowy ścieżki rowerowej wzdłuż Doliny Prądnika, choć same prowadzone obecnie prace nie mają z tym planem żadnego związku. W październiku radni miejscy podjęli uchwałę zobowiązującą prezydenta miasta do podjęcia działań w tej sprawie. Ścieżka miałaby powstać na odcinku od nasypu kolejowego do granicy miasta.

– Ten teren jest tak szczupły, że utworzenie tam ścieżki może spowodować tylko jego zniszczenie. Pomysł takiej budowy, wraz z ławkami i oświetleniem, jest wręcz zbrodniczy dla tego miejsca – uważa Wojciech Popiel. W jego ocenie, jeśli miałaby powstać tam jakaś ścieżka, to powinna zostać poprowadzona w pewnej odległości od koryta rzeki – to ułatwiłoby dojazd w ten rejon, ale bez ingerencji w zieleń i ukształtowanie terenu.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Prądnik Biały
News will be here