„Porywam się z motyką na słońce”. Radnemu uda się uszczelnić strefę B?

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

To będzie kolejne podejście do  ograniczenia ruchu w ścisłym centrum miasta. Radny Łukasz Wantuch chce zapytać urzędników, czy jest możliwe, aby zamontować mechaniczne ograniczenia na drogach, prowadzących do Rynku Głównego.

Dwa lata temu sprawę kontroli wjazdu do tzw. strefy B próbował ruszyć radny Aleksander Miszalski. Chciał on stworzyć monitoring wjazdu do strefy. – Mnie jednak interesuje tylko pierwsza obwodnica – wjazd i wyjazd – zaznacza Wantuch.

– Zależy mi na 13 ulicach. Dobrze by było, aby miasto wysłało zapytanie do firm w sprawie tego, ile kosztowałby system parkingowy. Uważam, że nie będzie to ogromny koszt. Każdy market ma teraz taki system. Nie chodzi też o szlabany, a raczej o słupki, które wysuwają się z jezdni (bramaki) – mówi radny.

Albo baza uprawnionych

Drugim pomysłem Łukasza Wantucha jest stworzenie bazy osób, które są uprawnione do wjazdu. Teraz są to kierowcy, którzy dostali „wjazdówkę” od Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. – Działałoby to na podstawie tablic rejestracyjnych. Jeżeli osoba nieuprawniona wjechałaby do strefy, strażnik miejski otrzymałby informację w tej sprawie i mógłby przeprowadzić interwencję. Byłby to pierwszy etap selekcji wjazdu do strefy B – argumentuje radny Wantuch.

Na razie wszystko to jednak przymiarki. Problem kontroli strefy B jest skomplikowany. Sam Marek Anioł, rzecznik prasowy straży miejskiej przyznawał, że są potrzebne systemowe rozwiązania tego problemu. Nikt jednak jeszcze nie wpadł na to, jakie one powinny być.

Nie pomogłoby również postawienie strażników na rogatkach i kontrolowanie strefy 24 godziny na dobę. Po pierwsze, funkcjonariusze mają inne zadania, a nie tylko pilnowanie samochodów, a po drugie, nawet jak zatrzymają jednego kierowcę czy dwóch, minie ich w czasie kontroli kilkunastu innych. Monitoring nie wchodzi w grę, ponieważ straż miejska nie ma prawa do tego typu działalności.

Tysiące za mandaty

Statystyki dotyczące strefy B wyglądają następująco: w 2015 roku strażnicy ujawnili 8171 wykroczeń. Ponad połowa z nich zakończyła się wystawieniem mandatu w wysokości od 50 do 500 zł i dodaniem 5 punktów karnych do ogólnej puli kierującego. Pouczone zostało ponad 3833 osoby, a 117 musiało spotkać się z sądem, aby wszystko wyjaśnić.

Kierowcy, którzy chcieli sobie skrócić drogę przejazdu lub po prostu przez nieuwagę przejechali przez strefę B, zapłacili w sumie ponad 360 tys. złotych.

Tylko do czerwca 2016 roku strażnicy wystawili ponad 3 tysiące mandatów na łączną kwotę ponad 257 tysięcy złotych. 2,7 tys. osób zostało pouczonych, a 69 spraw trafiło do sądu. Ogólnie pierwsze półrocze zakończyło się z 5880 ujawnionymi wykroczeniami.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto