Zabójstwo na Wzgórzach Krzesławickich. Krzyczeli: "Zaje.... mu nożem!"

Na pierwszym planie rodzice ofiary fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Trwa rozprawa oskarżonego o zabójstwo na os. Na Wzgórzach. Dominik P. nie przyznaje się do winy. Na czwartkowej rozprawie sąd przesłuchał kilka osób wezwanych w charakterze świadków: policjantów, którzy jako pierwsi znaleźli się na miejscu zdarzenia oraz ratowników medycznych. Sędziowie wysłuchali również kolegi oskarżonego mężczyzny.

Fatalny ciąg zdarzeń zaczął się właśnie od spotkania Jakuba P. z Dominikiem P. w osiedlowym sklepie w sierpniu 2017 roku. Kupili piwa, później poszli porozmawiać pod blok oskarżonego, który stwierdził, że może załatwić koledze glazurę „po fajnej cenie”. Później się rozdzielili. Jakub poszedł do domu, Dominik do sklepu. Dopiero na drugi dzień kolega oskarżonego dowiedział się, co zaszło niedaleko jego miejsca zamieszkania.

– Dla mnie to był szok. To musiała być jakaś nagła sytuacja, musiał być osaczony. Nigdy nie widziałem w nim żadnej agresji, był spokojnym człowiekiem. Nigdy też nie widziałem, aby miał przy sobie jakieś niebezpieczne narzędzie – zeznał Dominik P.

„Leżał na plecach”

Świadkiem był również policjant Jakub D., który tego wieczora pełnił służbę w patrolu nieumundurowanym. Od momentu zgłoszenia do przyjazdu na miejsce zbrodni, jak stwierdził, minęło może pięć minut. Ofiara nie dawała znaku życia. – Poszkodowany leżał na plecach. Osoby, które tam były krzyczały, aby go ratować, „bo zaje.... mu nożem”. Byli pod wpływem alkoholu – stwierdził funkcjonariusz.

Jakub D. powiedział też, że widział, jak inny policjant ujął mężczyznę odpowiadającemu rysopisowi podanemu przez towarzyszy poszkodowanego. To był Dominik P. Nie miał przy sobie jednak żadnego niebezpiecznego narzędzia.

– Nie miał też żadnych obrażeń ani śladów krwi. Był spanikowany – dodał policjant. Mundurowi w czasie poszukiwań sprawcy natrafili jednak na innego mężczyznę. Był to Paweł G. Według funkcjonariusza, stwierdził, że z kimś się bił. Został pobrany od niego materiał porównawczy.

Zeznania złożył również ratownik medyczny. Jednak o samym zdarzeniu nic nie wiedział. Próbował jedynie przywrócić funkcje życiowe poszkodowanego, ale bez skutku. Zgon stwierdziła znajdująca się w drugiej ekipie ratowniczej doktor P.K. – Wiem, że na miejsce przyszła siostra zatrzymanego. Mówiła, że brat nie mógł tego zrobić – zakończył ratownik.

Przypomnijmy, do zdarzenia doszło 19 sierpnia 2017 roku na os. Na Wzgórzach. 25-letni Dominik P. jest oskarżony o zabójstwo 33-letniego Mariusza K. Grozi mu nawet dożywocie.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Wzgórza Krzesławickie