30 czerwca kończy się okres dostosowawczy uchwały krajobrazowej. – Mamy do czynienia z kolejnym etapem dyskusji, aby było po staremu – mówił w poniedziałek wiceprezydent Krakowa Jerzy Muzyk.
Prace nad uchwałą krajobrazową trwały pięć lat. Dokument określający zasady sytuowania reklam oraz ogrodzeń na terenie miasta został przyjęty pod koniec lutego 2020 roku, a jego zapisy zaczęły obowiązywać dopiero kilka miesięcy później – od 1 lipca.
Przełomowa data
Realnie uchwała zacznie obowiązywać dopiero za ponad 1,5 miesiąca. Radni wyznaczyli bowiem, że przez dwa lata będzie obowiązywał okres dostosowawczy. Oznacza to, że wszystkie nośniki reklamowe, które zostały legalnie zamontowane przed dwoma laty muszą być przystosowane do zapisów uchwały - przed 1 lipca 2022 roku.
A nowe zasady określają, że przy głównych ulicach wylotowych z miasta (m.in. Bora-Komorowskiego, Jasnogórskiej, al. 29 Listopada, Igołomskiej, Kamieńskiego, Wielickiej czy Zakopiańskiej) w odległości 100 metrów od krawędzi jezdni nie może znaleźć się żadna tablica ani urządzenie reklamowe.
Kraków został podzielony na trzy podobszary. W każdej strefie (poza obszarami parków kulturowych) jeden podmiot gospodarczy może na swoim budynku umieścić pięć szyldów, które – w zależności od lokalizacji – nie mogą zajmować więcej niż 15, 20 lub 25 procent elewacji frontowej parteru.
Mniej billboardów i siatek
Największe zmiany widoczne będą jednak w przypadku reklam zamontowanych teraz na ścianach oraz urządzeniach wolnostojących. Po 1 lipca billboardów (tablica o wymiarach 12 lub 18 mkw.) nie powinniśmy spotkać na terenie drugiej oraz trzeciej strefy. Można je stawiać na obszarze pierwszej strefy – jednak po spełnieniu kilku warunków. Billboardy można umieścić w odległości co najmniej 10 metrów od budynków, ale z wyłączeniem terenu w promieniu 100 metrów od skrzyżowania dróg, w odległości nie mniejszej niż co 80 metrów oraz nie bliżej niż 15 metrów od wiaty przystankowej.
Siatki wielkoformatowe również nie powinny zasłaniać budynków. Jest jeden wyjątek – właściciel na okres 12 miesięcy może umieścić baner (jednak nie może stanowić więcej niż połowę elewacji) w trakcie trwania remontu. Siatka w ten sposób może być eksponowana jedynie raz na siedem lat.
Ostanie się jeden na dziesięć billboardów
Zakończenie okresu dostosowawczego uaktywniło przedsiębiorców z branży reklamowej, którzy w poniedziałek pojawili się na posiedzeniu komisji planowania rady miasta. Nie ukrywali, że ich celem jest wydłużenie okresu przystosowawczego oraz wprowadzenie korekt w samej uchwale.
Przedstawiciel firmy AMS, należącej do spółki Agora, chciał, aby na terenie miasta można było stawiać elektroniczne tablice reklamowe o powierzchni 8 mkw. (jedno takie urządzenie firma miała już przy al. Mickiewicza, ale musiała go zdemontować).
– W wyniku wejścia w życie uchwały nasza firma straci w Krakowie 90 procent nośników reklamowych, zostanie nam jeden nośnik na dziesięć. My te nośniki demontujemy cały czas, bo wiadomo że nie uda się tego wszystkiego zrobić w jeden miesiąc – przyznał członek zarządu AMS Wojciech Zdanowicz.
„Będzie pustynia”
W emocjonalny sposób o nowych wymogach wypowiadał się Wiesław Stopa, współwłaściciel firmy City, która specjalizuje się w outdoorze i jest w Krakowie właścicielem m.in. ekranów led przy rondzie Matecznego, ulicy Pawiej czy Grzegórzeckiej. Już na początku stwierdził, że jego branża była na przegranej pozycji, ponieważ media reklamy wielkoformatowe określały mianem „szmaty”.
– Ta uchwała powoduje, że był trochę Hongkong w Krakowie, a będzie pustynia. W mojej ocenie to miasto będzie miało własną agencję reklamową, do tego to zmierza, ponieważ zostaną same przystanki, a wiadomo kto jest ich właścicielem. Obecnie umowę ma spółka AMS, ale może się okazać, że zmieni się władza i będzie to miejskie – stwierdził. Wiesław Stopa ostrzegał radnych, że wkrótce będą wybory samorządowe i jedna firma „będzie decydowała, może jeszcze przez jakiś czas, a może za chwilę miasto” gdzie pojawią się reklamy kandydatów.
Trudne lata
Katarzyna Wójtowicz, pełnomocniczka firmy Cityboard Media, twierdziła, że „przez trudne dwa lata” przedsiębiorcy musieli borykać się z mnogością problemów. – Teraz nie jest odpowiedni czas, nie wolno im zabierać możliwości reklamowania się, nie można zabierać możliwości właścicielom terenów, którzy odprowadzają podatki – stwierdziła i apelowała, aby opóźnić zakończenie okresu dostosowawczego.
Wiceprezydent twardo broni uchwały
Z argumentami nie zgodził się wiceprezydent Krakowa. Jerzy Muzyk mówił, że uchwała krajobrazowa jest próbą zmierzenia się z potrzebami krakowian. – Społecznie nie było akceptowalne to, co dzieje się w mieście. Mieszkańcy chcieli, aby z miasta zniknęła większość reklam, zarówno tych ustawionych z poszanowaniem wcześniejszych przepisów jak i tych, które były na przykład bezpodstawnie umieszczane w pasie drogowym – podkreślił.
Najbardziej oberwało się przedstawicielom branży reklamowej. – W mojej ocenie, dyskusje które się toczyły, w dużym stopniu prowadziły do tego, aby przeciągnąć proces wejścia w życie uchwały krajobrazowej i dziś mamy analogiczną sytuację. Znów mamy do czynienia z kolejnym etapem dyskusji, aby było po staremu, ale to nie jest społeczne akceptowalne – stwierdził Jerzy Muzyk.
Zwrócił uwagę, że zmiana terminu zakończenia okresu dostosowawczego byłaby niesprawiedliwa wobec firm, które wykonały dużą pracę, aby od 1 lipca ich nośniki były zlokalizowane zgodnie z prawem. – Ze strony prezydenckiej nie ma akceptacji dla takiego rozwiązania – dodał.
Terminy nie pozwalają na zmianę
Nawet gdyby radni chcieli dokonać zmiany uchwały, to mają teraz związane ręce. Wyjaśnił to wicedyrektor magistrackiego wydziału planowania przestrzennego stwierdzająć, że najpierw projekt zmian musiałby być uzgodniony i zaopiniowany przez właściwe organy (30 dni), następnie dokument przez 21 dni musiałby być wyłożony do publicznego wglądu, a po upływie tych trzech tygodni każdy mieszkaniec miałby 14 dni na składanie uwag.
– Nawet gdyby państwo radni podjęli uchwałę o zmianie uchwały krajobrazowej na najbliższej sesji (11 maja – red.), to z przyczyn formalnych nie da się jej przeprocedować przed upływem okresu dostosowawczego – wyjaśniał Grzegorz Janyga.