500 zł mandatu za pozostawiony plecak. Mogło być znacznie gorzej

fot. Straż Graniczna

Tylko w marcu służby na krakowskim lotnisku czterokrotnie musiały interweniować w sprawie pozostawionego bez opieki bagażu. Ostatnia taka akcja miała miejsce we wtorek, co skończyło się 500-złotowym mandatem.

Plecak zauważono we wtorkowe popołudnie w jednej z restauracji na terenie lotniska. – W wyniku prowadzonych działań funkcjonariusze Placówki SG w Krakowie-Balicach poszerzyli strefę bezpieczną, wcześniej wyznaczoną przez pracowników Służby Ochrony Lotniska. Funkcjonariusze dokonali sprawdzenia przy użyciu specjalnego zestawu do wykrywania i identyfikacji materiałów wybuchowych, zaangażowali również psa służbowego wyszkolonego do wykrywania materiałów wybuchowych i broni. Pies nie oznaczył żadnego miejsca ani przedmiotu – opisuje straż graniczna.

– Po przeprowadzeniu tych wszystkich czynności plecak został sprawdzony także manualnie i uznany za bezpieczny – nie ujawniono żadnych materiałów ani urządzeń wybuchowych. W środku bagażu znajdowały się rzeczy osobiste. Tym razem zdarzenie nie spowodowało utrudnień w funkcjonowaniu przejścia granicznego i całego lotniska – czytamy w komunikacie.

Po kilkunastu minutach po pozostawiony bagaż zgłosiła się jego właścicielka, 36-letnia Polka. Została ukarana mandatem w wysokości 500 zł.

Straż graniczna apeluje do podróżnych, by nie pozostawiali swoich bagaży bez opieki. – Trzeba mieć świadomość, że każdy bagaż bez właściciela traktowany jest jako potencjalne zagrożenie bezpieczeństwa i musi zostać sprawdzony. Zostają wszczęte odpowiednie procedury. Co więcej, pozostawienie bagażu bez opieki może spowodować zakłócenia pracy portu lotniczego, opóźnienia lotów, jak również sankcje w postaci mandatu karnego, o czym przekonała się wczoraj mieszkanka powiatu piaseczyńskiego – podsumowuje.