Artur Wabik o powstaniu Muzeum Komiksu: „Otwarcie siedziby fundacji to kolejny duży krok w tym kierunku"

Artur Wabik fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
Muzeum Komiksu w Krakowie. - Fundacji zajmujących się komiksem jest w Polsce kilka, ale my jako jedyni mamy wpisane w cele utworzenie placówki muzealnej. Zazwyczaj fundacje prowadzą swoją bieżącą działalność, jak wystawy, wydawnictwa, spotkania promocyjne i wykłady w oparciu o granty. Nie będziemy tu wyjątkiem, natomiast gdzieś na horyzoncie naszych działań jest stała placówka. Szacujemy, że jest nam potrzebne ok. 1000 metrów kwadratowych, aby wyczerpująco zaprezentować naszą kolekcję. Zamierzamy ją regularnie zmieniać, ze względów konserwatorskich, ale także dlatego, aby pokazać jej różnorodność - mówi Artur Wabik, członek zarządu Fundacji Muzeum Komiksu.

Natalia Grygny: Pomysł powstania Muzeum Komiksu w Krakowie kiełkował już od kilku lat. Otwarcie siedziby fundacji to kolejny krok w tym kierunku?

Artur Wabik, artysta sztuk wizualnych, członek zarządu Fundacji Muzeum Komiksu: Za pierwszy można uznać wystawę „Pierwszy krok w stronę Muzeum Komiksu w Krakowie”, zrealizowaną w 2016 r. w Małopolskim Ogrodzie Sztuki. Za kolejny duży krok – wystawę „Teraz komiks!” z 2018 r. w Muzeum Narodowym w Krakowie. Zaś ostatnim była wystawa w Bibliotece Polskiej w Paryżu w 2019 r. Po trzech obszernych wystawach prezentujących kolekcję Wojciecha Jamy, zaczęliśmy prowadzić rozmowy mające na celu pozyskanie budynku, w którym można by ją trwale eksponować. Rozmowy te zaczęły się przedłużać, ze względu na pandemię, ponieważ w momencie jej wybuchu wszystko w kulturze się zatrzymało. Po roku stagnacji zdecydowaliśmy się zrobić krok wyprzedzający. Rozmawiamy, oczywiście, w dalszym ciągu o przyszłości i docelowej siedzibie, ale chcemy pokazać, że możemy działać w trybie całorocznym już teraz, w naszej siedzibie przy ul. Sarego 7. Mamy tu 100 metrów kwadratowych, na których mieści się biuro fundacji, czytelnia i galeria. To lokal, w którym chcemy się jak najczęściej spotykać z naszymi odbiorcami, opowiadać o komiksie i rozmawiać o przyszłym muzeum.

Teraz o powstającym Muzeum Komiksu mówi się w kontekście jedynego takiego muzeum nie tylko w Krakowie, ale i Polsce.

Jeśli dojdzie do skutku przed innymi projektami, to pewnie tak będzie. Zapewne nie tylko my mamy w głowie taki pomysł. Fundacji zajmujących się komiksem jest w Polsce kilka, ale my jako jedyni mamy wpisane w cele utworzenie placówki muzealnej. Zazwyczaj fundacje prowadzą swoją bieżącą działalność, jak wystawy, wydawnictwa, spotkania promocyjne i wykłady w oparciu o granty. Nie będziemy tu wyjątkiem, natomiast gdzieś na horyzoncie naszych działań jest stała placówka. Szacujemy, że jest nam potrzebne ok. 1000 metrów kwadratowych, aby wyczerpująco zaprezentować naszą kolekcję. Zamierzamy ją regularnie zmieniać, ze względów konserwatorskich, ale także dlatego, aby pokazać jej różnorodność.

Lwia część kolekcji pochodzi z prywatnych zbiorów pana Wojciecha Jamy, jednego z inicjatorów powstania Muzeum Komiksu.

Kolekcja Wojciecha Jamy znajduje się w większości nadal w Rzeszowie. Natomiast do majątku fundacji trafiły już pojedyncze przedmioty ze zbiorów Wojciecha Jamy, Tomasza Trzaskalika i moich. Stopniowo zasilamy ten zbiór, przekazując kolejne komiksy, książki, oryginalne plansze, figurki i inne obiekty. Jesteśmy ograniczeni w zasadzie tylko rozmiarami lokalu w Krakowie.

Otwarcie siedziby fundacji już w piątek. Na początek: wystawa prac Edmunda Hejdaka.

Tak, w najbliższy piątek, o godzinie 19.00 odbędzie się wernisaż wystawy komiksów i ilustracji prasowych Edmunda Hejdaka. Był to mało znany rysownik, aktywny głównie w latach 40. XX wieku. Jego ilustracje i komiksy ukazywały się na łamach Ilustrowanego Kuriera Polskiego od 1947 r. Zaprezentujemy mało znane prace. Będzie to w zasadzie pierwsza okazja, aby zobaczyć je na żywo. Przy okazji chcemy nakreślić genezę serii „Furdyga i syn”, opowiadającej o slapstickowych przygodach starszego pana w meloniku i jego syna. Hejdak tworząc ten komiks wzorował się na cyklu „Vater und Sohn” Ericha Ohsera. Mamy tu do czynienia z dość daleko posuniętą inspiracją. O tym również chcielibyśmy opowiedzieć, ponieważ te zjawiska nie istniały w próżni, a polscy twórcy okresu powojennego często wzorowali się na zagranicznych komiksach.

Czy siedziba fundacji będzie czynna codziennie czy też na razie w określonych terminach?

Na tym etapie siedziba fundacji będzie otwarta dla widzów głównie w weekendy, podczas ogłaszanych wcześniej wydarzeń. W weekend otwarcia zapraszamy na dwa spotkania promocyjne książek naukowych o komiksie, w tym długo oczekiwaną publikację Pawła Chmielewskiego. Docelowo chcemy jednak, aby przestrzeń ta była dostępna w trybie całotygodniowym – głównie dla badaczy komiksu, piszących prace magisterskie lub doktorskie. W tym miejscu chciałbym zaapelować do uczelni wyższych, które prowadzą kierunki w jakikolwiek sposób zazębiające się z tematyką komiksową: jeżeli studenci chcą pisać prace o komiksie i potrzebują do tego odpowiednich materiałów, to my jesteśmy tu po to, aby im pomóc. Cały czas kompletujemy bibliotekę, udostępniamy najważniejsze publikacje naukowe z Polski i zagranicy. Mamy chyba wszystkie magazyny komiksowe, ukazujące się w przeciągu ostatnich 30 lat, m.in. „KKK”, „AQQ” czy „Zeszyty komiksowe” – obecnie jedyne czasopismo naukowe o komiksach w naszym kraju. Mamy również stare i bieżące roczniki „Przekroju” oraz różnego rodzaju prasę przedwojenną, np. „Siedem Groszy” czy „Świat Przygód”. Można do tych publikacji zaglądać, szukać, porównywać, badać je i opisywać. Planujemy także własną linię wydawniczą, w której będziemy te badania podsumowywać. Mamy nadzieję, że to zadziała i decydenci w mieście zobaczą, że warto nas wspierać.