Dawid Kuciński: Od kiedy w twojej duszy gra blues? Co spowodowało, że postanowiłeś zająć się dość niszowym, jak na nasze warunki, gatunkiem muzycznym i stworzyć festiwal bluesowy?
Bartosz Stawiarz, dyrektor Bluesroads Festival: Jestem fanem bluesa od kilkunastu lat. Pięć lat trwania festiwalu i ogromna rzesza młodych ludzi, która co roku pojawia się na festiwalu pokazują, że nie jest to muzyka tylko dla starszego pokolenia słuchaczy, dlatego warto ją promować. Impulsem do stworzenia festiwalu był fakt, że Kraków jako jedno z nielicznych miast w Polsce nie miał swojego festiwalu bluesowego. Skontaktowałem się z Fundacją Studentów i Absolwentów UJ „Bratniak”, która zgodziła się zostać organizatorem festiwalu. Gdyby nie jej wsparcie, a także pozostałych organizatorów – Samorządu Studentów UJ oraz Konsulatu Generalnego Stanów Zjednoczonych w Krakowie – nie byłoby szans na stworzenie imprezy o takim formacie.
Kraków ma klimat na bluesa?
Wierzę, że także za sprawą festiwalu blues stał się ważnym elementem Krakowa, a zespoły z naszego miasta należą do czołówki polskiej sceny bluesowej. Krakow Street Band, Gruff, Cheap Tobacco, L'Orange Electrique, Hard Times – to tylko niektóre z nich. Na powstałej w kwietniu płycie Krakowskich Klimatów Bluesowych znalazło się 16 młodych zespołów okołobluesowych. To pokazuje jak wielki jest bluesowy potencjał naszego miasta.
Sam blues kojarzy się głównie ze Stanami Zjednoczonymi i czarnoskórymi wykonawcami. Biali „nie potrafią skakać”, ale w bluesie chyba idzie im nieźle.
Oczywiście, że tak. Jest całe grono białych artystów, którzy przez lata zgłębiają tajniki tej muzyki i prezentują blues na najwyższym poziomie. Dla mnie jednym z najwybitniejszych polskich artystów bluesowych jest Paweł Ostafil, który dorównuje kunsztem największym amerykańskim legendom. Jest także wielu, którzy interpretują bluesa na swój sposób, np. Jack White. Trzeba jednak przyznać, że jest to muzyka afroamerykańska, dlatego odnośnikiem do muzycznych poszukiwań będą zawsze ci, którym blues towarzyszył od urodzenia. Takim artystą jest właśnie gwiazda naszego festiwalu – Corey Harris, którego muzycznym poszukiwaniom Martin Scorsese poświecił jeden z odcinków z serii „The Blues”. Harris był też nagradzany nominacją do Nagrody Grammy, a w 1997 otrzymał bluesowego Oscara, nagrodę W.C. Handy’ego.
Wojciech Waglewski wspólnie z synami wystąpią podczas festiwalu. Dodatkowo Waglewski senior objął honorowym patronatem to wydarzenie. Opowiedz o kulisach negocjacyjnych.
Wojciech Waglewski brał udział w ubiegłorocznej edycji festiwalu. Zagrał koncert z Bartkiem Łęczyckim oraz zgodził się na poprowadzenie godzinnych warsztatów. Warsztaty z młodymi gitarzystami tak bardzo go pochłonęły, że ostatecznie trwały aż dwie godziny. Cała idea festiwalu spodobała się panu Wojciechowi. Kiedy zaproponowaliśmy mu honorowy patronat zgodził się bez mrugnięcia okiem. Tak się też wspaniale złożyło, że w zeszłym roku Wojciech Waglewski wraz z synami wydał płytę „Matka, Syn, Bóg”. Album ten ukazuje okołobluesowe inspiracje tych artystów, dlatego też projekt idealnie pasował do naszego festiwalu.
Myślę, że dla bluesowych laików (w tym dla mnie) świadomość tego, kto wystąpi jest bardzo mała.
Oprócz już wspomnianego Coreya Harrisa i projektu Waglewski Fisz Emade, zaprezentuje się Son of Dave, nazywany „objawieniem bluesa XXI wieku”. Jest on Kanadyjczykiem mieszkającym w Londynie. Cenionym nie tylko przez słuchaczy bluesowych. Dzięki piosence „Devil take my soul” stał się muzykiem popularnym na całym świecie.
Wyjątkowym wydarzeniem tegorocznej edycji Bluesroads będzie także polska premiera nowego projektu Natalii Przybysz i Rafała Rogińskiego „Shy Albatros”. Nie można też zapomnieć o krakowskich finalistach talent-show „Must be the music” – Kraków Street Band, których cały czas można posłuchać na Starym Mieście. Dzięki zbiórce pieniędzy na portalu Polak Potrafi wydali swoją pierwszą płytę, której premiera będzie miała miejsce na Bluesroads.
Obchodzimy 650-lecie powstania Uniwersytetu Jagiellońskiego. Rozumiem, że w ramach obchodów tego święta przygotowaliście coś specjalnego?
Zdecydowanie tak. Fundacja „Bratniak” wraz z Samorządem Studentów UJ postanowiła zorganizować koncert pod patronatem rektora z okazji Jubileuszu 650-lecia Uniwersytetu Jagiellońskiego. 9 maja na scenie przed klubem Żaczek wystąpią Corey Harris, Waglewski Fisz Emade i projekt specjalny Bluesroads Band. Młodzi krakowscy artyści bluesowi wsparci przez Natalię Przybysz i Pawła Ostafila przygotowali półtoragodzinny program pokazujący całą historię muzyki bluesowej.
To festiwal studencki, ale widać, że studenci organizują go nie tylko dla siebie.
Studenci organizują festiwal dla wszystkich mieszkańców Krakowa. Ideą festiwalu jest pokazywanie bluesa nie tylko przez pryzmat artystów bluesowych – stąd obecność Wojciecha Waglewskiego i Natalii Przybysz. W programie prócz koncertów znalazły się warsztaty instrumentalno-wokalne, warsztaty taneczne, bluesowy tramwaj oraz akademia bluesa. Jestem przekonany, że każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Złożycie też hołd zmarłemu kilka miesięcy temu Jarkowi Śmietanie.
Oczywiście będziemy wspominać naszego wieloletniego patrona, wybitnego gitarzystę. Podczas festiwalu będzie można zobaczyć poświęconą mu wystawę zdjęć, których autorem jest m.in. Marta Ignatowicz, która przez wiele lat fotografowała Jarka. W niedzielę 11 maja odbędzie się w jego intencji msza święta w kościele św. Anny. Chcemy mu w ten sposób oddać hołd. Wspierał nas od początku, występował z młodymi zespołami, zasiadał w jury, grał na festiwalu koncerty. Był, jest i będzie dla nas osobą bardzo ważną.
Trudno zorganizować taki festiwal?
Cały trud włożony w organizację festiwalu zwraca się z nawiązką, kiedy widzimy tłumy ludzi bawiących się w rytmie bluesa na koncertach i warsztatach. Myślę, że dzięki wielkiemu zaangażowaniu organizatorów, sztabu wolontariuszy, klubu Żaczek, a także wsparciu publiczności tegoroczny festiwal będzie naprawdę wyjątkowym wydarzeniem!