Bruno Schulz jako mistrz słowa i obrazu na wystawie w MOCAK-u [Rozmowa]

fot. Krzysztof Kalinowski/Lovekrakow.pl

Do 19 lutego 2023 roku w Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie MOCAK można oglądać kilkadziesiąt rysunków i grafik Brunona Schulza. O wystawie opowiada Maria Anna Potocka, dyrektor instytucji i kurator ekspozycji.

Ewelina Bajorek-Dziuban, LoveKraków.pl: Bruno Schulz to bohater jednej z najnowszych wystaw prezentowanych w MOCAK-u. Skąd taki wybór?

Maria Anna Potocka, dyrektor MOCAK-u i kurator wystawy: To bardziej konsekwencja niż wybór. Mamy w MOCAK-u serię wystaw, którym zawsze towarzyszą duże publikacje. Dotyczą twórców sławnych przede wszystkim ze swoich osiągnięć pisarskich, którzy „na boku” byli również artystami wizualnymi. To już długa, ale nadal otwarta seria. Pokazani byli: Wisława Szymborska, Zbigniew Herbert, Joachim Ringelnatz, Roman Ingarden, Herta Muller. I teraz Bruno Schulz. On należy do najciekawszych, bo u niego obraz i słowo miały podobną wagę i porównywalną wybitność.

Ile dzieł eksponowanych jest na wystawie? Co prezentują?

Pokazujemy kilkadziesiąt rysunków, całą „Xięgę bałwochwalczą” oraz serię autoportretów. Większość prac to faksymile. Wprawdzie Biblioteka Jagiellońska ma całą Xięgę, ale nie wyciąga jej z sejfu, bo to delikatna materia fotograficzna. Na szczęście jeden z kolekcjonerów prywatnych pożyczył nam kilka prac z Xięgi, więc mamy na wystawie również oryginały. Są one umieszczę w gablotach, pod szkłem, które niemal całkowicie blokuje szkodliwe działanie światła.

Fetyszysta i masochista – takie określenia często przypisywane są Schulzowi na podstawie jego rysunków i „Xięgi bałwochwalczej”, która stała się odbiciem erotycznych upodobań artysty. Czy wystawa w MOCAK-u przełamuje ten stereotypowy wizerunek Brunona Schulza?

Stwierdzenie, że „Xięga bałwochwalcza” jest „odbiciem erotycznych upodobań artysty”, to jednak zbyt śmiała sugestia. Diagnoza, że to masochista i fetyszysta, opiera się na zbyt dosłownym odczytywaniu obrazów. A przecież sztuka zawsze bawi się obrazem w sposób symboliczny, dwuznaczny, nawet asekuracyjny. Jeżeli dla Schulza te rysunki byłyby praktyką służącą podnieceniu erotycznemu, to po co miałby je pokazywać? Spełniałyby swoją rolę w zadyszce sypialni.

Na czym polega fenomen Brunona Schulza?

Na tym, że był wybitny; i to zarówno w słowie, jak i w obrazie.

Wystawie towarzyszy publikacja. Czego możemy się z niej dowiedzieć?

Bardzo dużo. Jakim człowiekiem był Bruno Schulz, na jakich kobietach robił wrażenie, na czym polegała jego skromność i skrytość, jak został opisany przez psychiatrę, jaki był jego stosunek do kobiet oraz jak można to wszystko odkryć w jego rysunkach i grafikach.

Ekspozycja „Bruno Schulz: Sex-Fiction” prezentowana jest do 19 lutego 2023 roku. Co potem? Czy może Pani zdradzić plany na przyszły rok?

Nie muszę niczego zdradzać, bo tu nie ma tajemnic. Wernisaż marcowy to „Artyści z Krakowa. II Grupa Krakowska" oraz Jakub Julian Ziółkowski „Jesteście moi”. W mniejszych galeriach pokażemy wtedy wystawę współczesnej ceramiki, sztukę Lukáša Houdka oraz pokaz rysunków Krzysztofa Maniaka. W czerwcu otworzymy wystawę prac konkursowych Oknoplastu. Kolejna seria otwarć to październik i duża wystawa fenomenalnego rzeźbiarza, Hansa Op de Beecka oraz „Współczesna sztuka litewska”. Natomiast w mniejszych galeriach – oczywiście osobno – dwie rewelacje. Wystawa fotografii Agnieszki Osieckiej oraz rysunków Krystiana Lupy. Bardzo serdecznie zapraszam.

News will be here