Doradcą został Janusz Kowalski, prezes Małopolskiej Izby Rzemiosła i Przedsiębiorczości.
– Jestem po to, żeby walczyć i reprezentować organizacje gospodarcze przy tworzeniu katalogu dobrych praktyk. Można też powiedzieć, że zostałem powołany po to, aby „ścierać się z urzędnikami” – mówi w rozmowie z LoveKraków.pl Kowalski.
Społeczny doradca ds. przestrzeni targowych wraz z organizacjami gospodarczymi ma koordynować zagospodarowanie innych miejskich placów.
– Aby odbywała się na nich chociaż część wydarzeń. Wszystko wymaga wysiłku zarówno ze strony wystawców, jak i miasta, które powinno nam w tym pomóc. Owszem, przenieśmy imprezy, ale róbmy to wspólnie. Jednak żeby robić to wspólnie, każdy plan musi być uzgadniany – zaznacza.
Z 56 imprez zostanie 21?
Przypomnijmy: w sierpniowym wywiadzie dla Radia Kraków Magdalena Doksa-Tverberg – dyrektorka wydziału kultury –powiedziała, że miasto pracuje nad tzw. katalogiem dobrych praktyk. Poinformowała, że z 56 imprez odbywających się na Rynku Głównym, miasto chce zostawić 21. I to już w przyszłym roku.
Jak podała, wśród imprez, które pozostaną, znajdzie się m.in. Pochód Lajkonika, intronizacja króla Kurkowego, Parada Smoków czy finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Miasto chce prowadzić wszystkie działania razem z mieszkańcami, przedsiębiorcami i aktywistami. Kolejny krok to podniesienie estetycznej jakości organizowanych wydarzeń.
– Zależy nam na jednym słusznym celu. Chcemy trochę to centrum uspokoić, wyjść z ofertą kulturalną na dobrym poziomie i dojść z nią do mieszkańców. A oni coraz rzadziej przychodzą na rynek – mówiła w rozmowie z Radiem Kraków.
„Nie od strony urzędników, ale praktyków”
– Prezydent chce zagospodarować wszystkie place. Jestem po to, żeby tłumaczyć rzemieślnikom, jak zagospodarować rynek Podgórski, plac Wolnica, plac Napoleona przy hotelu Sheraton czy plac Szczepański. Musimy się wszyscy zastanowić nad najlepszym rozwiązaniem i jak zaprezentować towar – przyznaje Janusz Kowalski.
Zaznacza, że jako doradca został powołany również po to, by „prezydent miał jasny obraz związany z organizacją targów”.
– Nie od strony urzędników, ale praktyków organizujących takie wydarzenia. Jest zupełnie inne wyobrażenie na ich temat według plastyka miasta, Krakowskiego Biura Festiwalowego czy wydziału kultury. Im się wydaje, że to wszystko można zadekretować, narysować na kartce i tak ma być. To nieprawda. Otwarte przestrzenie i handel na nich zdecydowanie różni się od tego prowadzonego w supermarketach czy luksusowym sklepie. Do tych towarów muszą mieć dostęp wszyscy ludzie – kontynuuje nasz rozmówca.
„To jedyna możliwość”
Prezes Małopolskiej Izby Rzemiosła i Przedsiębiorczości podkreśla, że handel podczas targów to też „jedyna możliwość utrzymania się rodzin zatrudnionych w rzemiośle i innych działach gospodarki”.
– My za zajęcie Rynku Głównego płacimy. Polscy wystawcy nie mogą się równać z kapitałem zachodnim, bo nie mają takich zasobów finansowych jak np. hipermarkety. Bo mogą dwa, trzy razy do roku handlować i zarobić na swoje utrzymanie – podsumowuje Janusz Kowalski.