Co zrobić, by Bibiczanka nie zalewała domów? Wśród pomysłów nowe koryto

Bibiczanka w rejonie ul. Bibickiej

Strach związany z każdą większą burzą czy falą opadów to wciąż problem części mieszkańców dzielnicy Prądnik Biały. Miasto ma już raport, w którym znalazły się propozycje, jak zabezpieczyć rejon potoku Bibiczanka przed zalewaniem.

W granicach Krakowa Bibiczanka przepływa m.in. przez las w Witkowicach, ale też przez zamieszkałe obszary, np. w rejonie ulic Bibickiej, Wądół, Górnickiego, Stefanowicza czy Koralowej. Mieszkańcy tych rejonów już wielokrotnie doświadczyli problemów z tych związanych. W ostatnich latach największe podtopienia miały miejsce w sierpniu 2021 roku, ale w mniejszej skali Bibiczanka opuszcza swoje koryto regularnie.

W minionej kadencji prezydent powołał zespół zadaniowy ds. problemów powodziowych. W październiku miasto zapowiedziało przygotowanie koncepcji, która przedstawi możliwe propozycje rozwiązań. Urzędnicy wyliczali co prawda, że w ramach bieżącego utrzymania Wody Polskie wykosiły brzegi czy usuwały śmieci i naniesiony muł, ale w planach jest też kompleksowe zagospodarowanie, które ma na celu „sterowanie przepływem wody w sposób bezpieczny dla istniejącej infrastruktury, zabudowy mieszkaniowej oraz przede wszystkim dla mieszkańców”.

Fragment nowego koryta

Stosowny raport został już przygotowany. Jak tłumaczy współautor opracowania Józef Jeleński, celem było kompleksowe zbadanie nie tylko samego koryta, ale całej doliny, z terenami zalewowymi i otoczeniem, oraz zaproponowanie pomysłów, które będą zgodne ze współczesnymi trendami w tej dziedzinie.

Rozwiązania, które będą polegały tylko na tym, żeby zapakować całą powódź do koryta, nie wchodzą już w grę. Wiemy to już choćby z samej historii potoku Bibiczanka – stwierdza Józef Jeleński, przypominając, że potok został uregulowany już zaraz po wojnie. Jak mówi, Bibiczanka pokazuje w mniejszej skali wszystkie te problemy, które w wyniku działalności człowieka dotykają również inne rzeki w Polsce. – W tym przypadku wylewy pojawiają się co roku, są to więc miejsca, które stosunkowo łatwo jest zlokalizować i naprawić – komentuje.

Pomysły zaproponowane w raporcie to m.in. murki, które oddzieliłyby koryto Bibiczanki od terenów zurbanizowanych, np. wzdłuż ul. Bibickiej czy fragmentu ul. Wądół. Równocześnie obniżenie terenu pomiędzy korytem a takimi zabezpieczeniami czy cofnięcie naturalnej skarpy pozwoliłoby stworzyć dodatkowe miejsce dla koryta wody i obniżyć energię jej przepływu. Część miejsc dogodnych dla takiej retencji wody występuje naturalnie na terenie leśnym i nie jest potrzebna dodatkowa ingerencja.

Z drugiej strony, potrzebne jest usunięcie przeszkód w korycie, np. przewężenia pod mostem na ul. Stefanowicza. W takich miejscach gałęzie, śmieci czy trawa powodują dodatkowe blokowanie przepływu wody, co może powodować katastrofalne skutki. Autorzy raportu proponują tu sukcesywną przebudowę takich punktów, a jest ich na trasie potoku całkiem sporo. Oprócz zmniejszenia zagrożenia powodziowego ułatwi to też przemieszczanie się zwierzętom i zapewni ciągłość ekosystemu.

Propozycja jest również i taka, by na ok. 350-metrowym odcinku skierować Bibiczankę zupełnie nowym, naturalnym korytem do Białuchy. Byłoby ono poprowadzone na północ od torów kolejowych, mniej więcej od ul. Stefanowicza, z nowym mostem na ul. Górnickiego. Dzięki temu potok ominąłby wybetonowany odcinek przed ujściem, w tym m.in. wybudowany niedawno przepust pod ul. Pachońskiego, który z kolei pełniłby tylko funkcję dodatkowego koryta ulgi i byłby regulowany poprzez zainstalowane zastawki. Zdaniem autorów, zapewnienie bezpieczeństwa w przypadku przepływu wody po trasie obecnego koryta „wydaje się mało prawdopodobne”.

Jest pole do dalszych kroków

– Są problemy, które trzeba rozwiązać i są pomysły, które trzeba wdrożyć – komentuje radny Rady Dzielnicy IV Dominik Franczak. Jak mówi, ważne jest to, by nie skończyło się na przygotowaniu dokumentu, który trafi do szuflady, lecz żeby poszły za nim dalsze kroki.

Problem dotyczy również mieszkańców Bibic, na terenie gminy Zielonki, stąd potrzeba, by w tej dziedzinie samorządy obydwu gmin działały wspólnie. – Co roku mieszkańcy walczą z mniejszymi lub większymi powodziami – podkreśla Marta Romańska-Zagórska, radna gminy Zielonki.

– Jest bardzo dobra atmosfera do tego, żeby podjąć działania, żeby nowe władze obydwu gmin wspólnie rozpoczęły prace, które miałyby zapoczątkować i zabezpieczyć Bibiczankę przed powodziami – ocenia radny Franczak.

Bibiczanka pod stałym nadzorem

Niezależnie od prac nad raportem, Małopolska Agencja Rynku Regionalnego jest właśnie w trakcie realizacji unijnego projektu, w ramach którego Bibiczanka zostanie wyposażona w system przewidywania i zapobiegania powodziom błyskawicznym. W naszym regionie podobne rozwiązania zostaną zastosowane na potoku Garliczka.

– Na tych dwóch potokach zostanie zainstalowany zestaw nowoczesnych, interaktywnych czujników, lepszych niż rozwiązania, które obecnie funkcjonują w Polsce, Europie czy nawet na świecie. Te czujniki będą pokazywać z odpowiednim wyprzedzeniem, że nadciąga powódź i jak tej powodzi zapobiegać – zapowiada Romana Toft z Małopolskiej Agencji Rozwoju Regionalnego. Tłumaczy, że to z jednej strony da mieszkańcom więcej czasu na przygotowanie się do takiej sytuacji, ale umożliwi też służbom reagowanie z odpowiednim wyprzedzeniem.

– Ostatecznym celem tego projektu jest to, że zainstalowanie czujników w całych zlewniach, nie tylko Bibiczanki i Garliczki, ale Prądnika, którego te dwa potoki są dopływami, pozwoli na podejmowanie właściwych decyzji infrastrukturalnych. Zarówno jeśli chodzi o rzekę, jak i o brzegi – dodaje.

Las bardziej dostępny?

Przy tej okazji pojawiają się też propozycje dotyczące zmian w samym Lesie Witkowickim. W jego rejonie powstało w ostatnich latach i wciąż powstaje wiele nowych inwestycji mieszkaniowych i dla coraz większej grupy mieszkańców – zarówno Krakowa, jak i Zielonek – las ten staje się najbliższym terenem zielonym, gdzie szukają miejsca odpoczynku.

Zdaniem radnego Franczaka, nie ma mowy o tym, by w Lesie Witkowickim prowadzić jakiekolwiek duże inwestycje, takie jakie miały miejsce np. na Zakrzówku. – W minionych latach rozmawialiśmy z mieszkańcami raczej o tym, żeby np. dołożyć tu trochę ławek czy koszy, poszerzyć alejkę czy zrobić ścieżkę dydaktyczną dla dzieci – komentuje.

Ingerowanie w dużym stopniu w ten piękny teren nie jest konieczne. Aczkolwiek uważam, że wspólnie z władzami Krakowa i gminy Zielonki moglibyśmy się zastanowić, jaka jest możliwość, żeby uczynić ten teren bardziej przyjaznym – komentuje radna Marta Romańska-Zagórska. Powołuje się m.in. na zgłoszenia ze strony rodzin z dziećmi, które zwracają uwagę na brak dostępnych dla nich ścieżek, czy ze strony seniorów, którzy sygnalizują potrzebę montażu ławek.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Prądnik Biały