Czy komunikacja miejska może być samowystarczalna? [ROZMOWA]

fot. krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

– Z punktu widzenia biznesowego uważam, że jest to możliwe. Należałoby jednak wniknąć w głąb MPK i przeanalizować, jak ta spółka funkcjonuje – mówi Bartosz Bocheńczak, przedsiębiorca i polityk Konfederacji.

Łukasz Jeżak, LoveKraków.pl: Jak Pan się zapatruje na ostatnio proponowane zmiany w komunikacji miejskiej?

Bartosz Bocheńczak, Konfederacja: Sprzeciwiam się przede wszystkim podwyżce cen biletów komunikacji zbiorowej. Jest to przerzucanie odpowiedzialności na pasażerów za złe decyzje podjęte w przeszłości przez zarząd miejskiej spółki. Podnosimy opłaty tym, którzy są najbiedniejsi i których kryzys dotknął najbardziej, a komunikacja miejska dla tych osób jest często jedynym środkiem transportu. Podwyżka cen biletów w turystycznym mieście takim jak Kraków, które to dodatkowo dotknął kryzys, nie jest dobrym rozwiązaniem. W ten sposób nie przyciągniemy turystów z powrotem.

Łukasz Franek, dyrektor ZTP mówi, że wpływy z biletów w tym roku będą o 100 milionów mniejsze. Jak w takim razie załatać tę dziurę budżetową, jeśli nie podwyżkami?

Z punktu widzenia przedsiębiorcy, zastanowiłbym się wpierw, czy moje przedsięwzięcie w ogóle jest efektywne. Przede wszystkim pod względem zapotrzebowania. Każde przedsiębiorstwo zaczyna od potrzeby, a jeśli takowej nie ma, to znaczy, że spółka źle funkcjonuje albo źle wyczuła rynek. Krakowska komunikacja miejska to lata zaniedbań, złego zarządzania i rozbuchanej administracji jednostek publicznych. Najpierw trzeba naprawić błędy popełnione w przeszłości.

Partnerstwo publiczno-prywatne mogłoby pomóc i rozwiązać wiele problemów. Miasto mogłoby na przykład obniżyć stawki, a prywatnym przewoźnikom umożliwić korzystanie z przystanków komunikacji miejskiej, aby strefa prywatna dużo bardziej się rozwijała.

Wszyscy chcielibyśmy, żeby usługa transportu zbiorowego nie była deficytowa. Czy istnieje możliwość, aby komunikacja miejska była samowystarczalna?

Oczywiście. Z punktu widzenia biznesowego uważam, że jest to możliwe. Należałoby jednak wniknąć w głąb MPK i przeanalizować, jak ta spółka funkcjonuje.

Oddanie w pełni komunikacji miejskiej w ręce prywatne to chyba nierealny scenariusz.

W stopniu całkowitym teraz na pewno nie, to samorząd jest odpowiedzialny za transport publiczny i tak powinno pozostać. Władze miasta mogłyby jednak uruchomić przetargi i zaprosić więcej prywatnych przewoźników do współpracy. Komunikacja miejska w Krakowie w pewnym stopniu powinna leżeć w prywatnych rękach. Nie widzę ku temu przeciwwskazań. Priorytetem jest, aby pasażerowie płacili mniej za bilety, a w kieszeniach obywateli zostawało więcej pieniędzy.

Kluczem jest znaleźć podmiot, który zechce dofinansować część inwestycji miejskich z nadzieją, że w perspektywie czasu mu się to zwróci i jeszcze na tym zarobi. Tylko w takiej sytuacji możemy mieć pewność, że usługa będzie rentowna, tańsza i lepiej wykonywana.

Handluje Pan z Chińczykami i zdarza się Panu kursować do Państwa Środka. Jak komunikacja miejska tam działa?

Korzystam z komunikacji miejskiej w Chinach i Hongkongu. Różnica polega na tym, że przed wejściem do autobusu trzeba uiścić opłatę u kierowcy bądź w automacie, ale zawsze, zanim się wejdzie do pojazdu. Korzystam tam również z metra i jest to niewątpliwie jeden z najlepszych środków transportu miejskiego.