Dogoterapia to dość popularne określenie, ale okazuje się, że jego znaczenie różni się od potocznych skojarzeń. O tym komu może pomóc, a do kogo skierowane są inne formy spotkań z psami opowiada Angelika Szemraj, krakowska dogoterapeutka, założycielka firmy Dogoaktywności i właścicielka Shaki – suczki rasy syberian husky.
Iza Kaim-Kalinowska, LoveKraków.pl: Jesteś dogoterapeutką…
Angelika Szemraj, dogoterapeutka i organizatorka dogoaktywności: Mam wrażenie, że terminologia dogoterapii w Polsce jest bardzo ogólnie zaznaczona i nie do końca rozróżniana. Terminu dogoterapia używa się w tak wielu sytuacjach, że została trochę wyświechtana. Poprawnie powinniśmy mówić o interwencjach z udziałem zwierząt (Animal Assisted Interventions), a dopiero te interwencje dzielić na dogoterapię (Animal Assisted Therapy), aktywności z udziałem zwierząt (Animal Assisted Activity) oraz edukację z udziałem zwierząt (Animal Assisted Education). Taką terminologią się posługuję, zgłębiając i systematyzując swoją wiedzę. Dla mnie są to trzy niezależne działania, które mając w fundamencie uczestniczenie psa terapeutycznego (lub innych zwierząt) różnią się od siebie planem, formą, dokumentacją i przede wszystkim kompetencjami ludzi, którzy je prowadzą.
A czym ty się zajmujesz?
Wszystkim powyższym, ale poszerzam swój zespół o specjalistów z danej dziedziny w zależności od tego, jaką dysfunkcję lub jaki proces ma wspierać interwencja z udziałem psa. Realizacja dogoterapii (AAT) w większych zespołach daje szersze możliwości wsparcia osoby, która z takiego działania chciałaby skorzystać.
Czyli dogoterapia nie jest nigdy samodzielna, tylko wspiera leczenie czy terapię?
Oczywiście i nie powinna być stosowana, jako jedyna forma terapii, lecz jako element całościowych oddziaływań. Jest ona wspomagającym środkiem terapeutycznym z ogromną paletą dobroczynnych właściwości.
Powiedziałaś, że zajmujesz się też dogoaktywnością - możesz podać jakiś przykład tej działalności?
Dogoaktywności to wszystkie działania, które wykonuje w zespole człowiek i pies. Jest to wspieranie edukacji w różnych dziedzinach, profilaktyka pogyzień, zajęcia motywujące, aktywizujące i poprawiające samopoczucie dla dzieci i młodzieży. To wszystko jest formą AAA (Animal Assisted Activiy). Zależy mi na tym, żeby to było terminologicznie rozpoznawane, bo większość zajęć prowadzonych w szkołach pod hasłem dogoterapia to tak naprawdę aktywności z udziałem psa.
Z kim ty najczęściej organizujesz czy prowadzisz takie dogoaktywności? Czy to są głównie przedszkola i szkoły?
Przedszkola, szkoły i spotkania indywidualne. Kluby seniora też są miejscem, które chętnie odwiedzamy.
Czyli na przykład szkoła podstawowa zleca ci cykl kilku takich spotkań, żeby dzieci miały lepszy kontakt z psami, żeby nie dochodziło do pogryzień. Ile w cyklu odbywa się takich spotkań?
W zależności od tego, jaka to jest grupa wiekowa. Inaczej pracują dzieciaki z klas 1-3, inaczej te w wieku przedszkolnym. Młodzież z kolei też potrzebuje innego podejścia. Liczba spotkań jest uwarunkowana specyfiką wybranych zajęć. Profilaktyka pogryzień to przykładowo zagadnienie, które nie zamyka się na jednych zajęciach, tylko na cyklach takich spotkań dopasowanych do grupy wiekowej.
Czyli tak naprawdę największy procent twojego działania stanowi profilaktyka pogryzień?
Nie, to są równoległe działania. Profilaktyka pogryzień jest bardzo potrzebna, bo dalej przekazywane są stare i nieaktualne już metody reagowania w sytuacji człowiek-pies. Prowadzę również gry i zabawy, zajęcia wspierające, motywujące, pozwalające na kontakt z psem, z poszanowaniem wszystkich jego potrzeb. Pomagam w indywidualnych kwestiach związanych z kynofobią. Bardzo ważną kwestią, w której działam i która jest dla mnie niezwykle istotna, jest możliwość wejścia do klinik i otwarcia się tych miejsc na dodatkowe, wspierające terapie. Udało nam się to w tamtym roku. Zostałam zaproszona przez Stowarzyszenie Dzieciaki Chojraki i razem z Shaki odwiedziliśmy pod okiem lekarzy i specjalistów oddział Onkologii i Transplantologii Dziecięcej w Poznaniu. To było bardzo emocjonujące doświadczenie. Cieszę się, że trafiłam na otwartych specjalistów, którzy widzą przyszłość wsparcia procesu zdrowienia korzystając z metod AAI, jako tych motywujących pacjentów.
Wracając do zajęć dogoedukacyjnych - co podczas nich robi twój pies?
Wspiera, motywuje. Chciałabym, żeby dogoaktywności nie były postrzegane jako dotykanie psa i sztuczki, które wykonuje na moje zawołanie. To moją rolą jest skupienie uwagi dzieci i osiągnięcie celu, który mam na takich zajęciach założony. Pies ma za zadanie motywować dzieci do tego, żebyśmy nauczyli się konkretnych kwestii dotyczących wybranego zagadnienia np: poszerzyli naszą znajomość słownictwa, jeżeli to są zajęcia z języka polskiego. Podczas innego rodzaju zajęć nauczyli się angielskich słówek, odkrywali matematykę, poznali psie komunikaty. To jest maksymalnie 15-20 minut aktywności psa.
W trakcie zajęć sala, w której organizujemy te zajęcia podzielona jest na dwie strefy: bierną i aktywną. Aktywna to miejsce, gdzie Shaki wykonuje moje polecenia. Jest to czas skupienia uwagi dzieci na psie. W strefie biernej Shaki odpoczywa, a dzieci mogą ją obserwować. Ona też chętnie przygląda się nam, ale nie jest w tak bezpośredniej interakcji. Wycisza się, odpoczywa od bodźców. Dzieciaki ją obserwują i wykonują swoje zadania. W dalszym ciągu jest to dla nich motywacja.
Mam taką historię, którą wspominam z uśmiechem na twarzy. Jest ona też ilustracją tego, jakie w społeczeństwie jest przeświadczenie na temat zajęć z psem. Pod koniec dogoaktywności dla grupy przedszkolnej prowadzonej w zamyśle Montessori, podszedł do mnie chłopiec i powiedział, że mu się nie podobało, bo „było za mało sztuczek”. Uśmiechnęłam się! Właśnie tego nie chce po sobie zostawiać. Bardzo bym nie chciała, żeby odbiorcy po moich zajęciach i w ogóle po zajęciach dogoterapii wychodzili z taką refleksją: „co piesek potrafi zrobić”, albo „jak mnie zabawi”. Chciałabym, żeby zastanawiali się „czego ja nauczyłem się na tych zajęciach”. Jestem zdania, że takie podejście dogoterapeutów może odmienić, to co aktualnie przyklejone jest do terminu dogoterapia.
Czy na takich zajęciach dzieci mogą dotykać psa kiedy chcą? Czy to jest jednak bardziej uporządkowane?
Jest uporządkowane. Muszą być ustalone zasady przed wprowadzeniem psa do strefy aktywnej. Bez takiego podejścia nie byłabym w stanie przeprowadzić spokojnie zajęć, a Shaki z pewnością nie czułaby się komfortowo. Dzieci, gdy widzą zwierzę, są podekscytowane. To jest coś nowego i ich emocje biorą górę. Automatycznie odczuwa to mój pies (każdy inny też - nie musi być psem terapeutycznym). Ważne jest, aby umiejętnie zarządzać i przewidywać, co na takich zajęciach może się stać, żeby jak najbardziej zapewnić komfort psu, a mi dać możliwość sprawnego przeprowadzenia zajęć. Mówię na początku takich spotkań o tym, jak będziemy się względem Shaki zachowywać i jak pewne nasze ludzkie zachowania wpływają na psa. Układam tym samym to w jaki sposób będziemy na dogoaktywnościach działać. Ten wstęp jest bardzo ważny, bo w siedemdziesięciu procentach przypadków jestem w stanie zapanować nad dużą częścią rzeczy, które by były nie do przewidzenia gdybym weszła na gorąco i dzieci przywitałyby się z Shaki.
Czyli każde takie zajęcia mają taki element edukacyjny, który się dzieciom może przydać w kontaktach z psami?
Tak, staram się tak to robić i jestem zdania, że każdy świadomie prowadzony kontakt ze zwierzęciem oswaja dziecko w kolejnych spotkaniach.
Wydaje mi się, że dzieci tego nie wiedzą, bo nikt im tego nie mówi, że nie powinno się na przykład wyciągać rączek do psa, osaczać go. A psy nie rozumieją jak bardzo dzieci są ekspresyjne, dużo bardziej niż dorośli i często jest to dla nich trudne, uciekają,
To dobrze jak psy uciekają. To jest ich sposób na odejście z trudnej i niekomfortowej sytuacji. Shaki też tak robi. Gdy zachowa się tak na zajęciach, bo dziecko przekroczy granice (pomimo ustalonych zasad) to ja jej nie zatrzymuje. Ma prawo odejść do swojej strefy biernej i się wyciszyć. Właśnie w taki sposób pies się z nami komunikuje - odchodząc. Dzieci na zajęciach o tym wiedzą. Jeżeli Shaki się od nich odsuwa, odchyla głowę, odwraca się i odchodzi to znak, że potrzebuje przestrzeni. Dzieci nie mogą jej zatrzymać. Ja tłumaczę natomiast, co się dzieje i dlaczego pies wysyła taki komunikat. Uczymy się dzięki temu psiego języka, jego mowy ciała. Swoboda psa na tak małej przestrzeni, jaką jest sala jest naprawdę trudnym wyzwaniem i trzeba zwracać uwagę na wszystkie szczegóły. Dla psa, który ma dużą potrzebę eksploracji terenu, taka sala to bardzo mała przestrzeń z kumulacją bodźców. Zawsze staram się, żeby Shaki poznała przestrzeń wcześniej, aby się z tym oswoiła, jeszcze zanim dołożymy jej bodźców w postaci grupy dzieci. Takie działanie jest zawsze z korzyścią dla odbiorcy naszych zajęć, bo pies czuje się lepiej i chętniej podejmuje kolejne inicjatywy kontaktu.
Husky wydaje mi się dość nietypową rasą do aktywności i dogoterapii. Zazwyczaj słyszy się o labradorach i golden retriwerach. Jak ogólnie wygląda proces wyboru psa, który będzie odpowiedni do dogoaktywności?
Tak, często to słyszę o huskich, ale to mit, który wiele dogoterapeutów już obala. Nie tylko ja działam z północniakiem. Nasza krakowska PAZIA (Polska Akademia Zoopsychologi i Animaloterapii) to miejsce, gdzie Husky z powodzeniem były wykorzystywane w dogoterapii i to też przodkowie mojego psa. Rasa psa to tylko wstępne predyspozycje, którymi możemy się kierować. Najbardziej liczą się cechy osobnicze, szkolenie psa i ciągłe obserwowanie go w trakcie wystawiania na te wszystkie bodźce, które w AAI występują. Husky wspaniale radzą sobie ze stresem, komunikują się bezpośrednio i nie zrobią wszystkiego za przysłowiowy smaczek. Jest wiele plusów i minusów w każdej rasie. Psy z silną potrzebą jedzenia zrobią za smaczek bardzo dużo, przekraczając niejednokrotnie granice swojego komfortu.
Proces doboru psa do działań w AAI to badanie jego predyspozycji od szczeniaka, najlepiej testami PADA. Ważna jest też obserwacja psa w kontakcie z nami już w szczenięcym okresie.
I to się już wybiera na etapie szczeniaka? Czyli jedziesz do hodowli z myślą, że wiesz, że chcesz mieć psa, który będzie pracował w dogoaktywnościach i próbujesz wybrać takiego szczeniaka, który będzie przejawiał te cechy już w wieku siedmiu tygodni?
Świadomie tak powinno się robić. Ja tak zrobiłam i dało mi to szeroki obraz na moją współpracę z psem. Uczestniczenie i przyglądanie się, jak szczenię radzi sobie ze stresem, jakie ma pierwsze metody i strategie na wchodzenie w interakcję z człowiekiem to pierwsze wskazówki do rozpoczęcia szkolenia. To naszym zadaniem jako przewodnika jest przygotowanie psa do pracy poznając jego cechy jak najwcześniej. Uważam, że kluczowe jest, to żebyśmy znali historię psa od samego początku. Taka ciekawostka, że ten pies, który pierwszy biegnie, liże nas po twarzy i się przed nami wykłada brzuszkiem to nie ten, który najlepiej radzi sobie w kontakcie z człowiekiem. To wszystko są metody radzenia sobie ze stresem i nową sytuacją.
Czyli znasz historię, wybrałaś psa i co się dzieje dalej? Ile trwa trening takiego psiaka, który trafia do ciebie jak ma osiem tygodni, w którym momencie tak naprawdę mogłaś zacząć zajęcia?
Po dwóch latach - taką ja zastosowałam metodę, ale są różne szkoły. Po tym czasie mój pies był przygotowany do pracy, czyli do certyfikacji. Oznacza to, że został sprawdzony przez trenerów, dogoterapeutów według wytycznych, które musi spełniać, żeby był bezpieczny w kontakcie z człowiekiem i wyszkolony na tyle, żebyśmy mogli z nim pracować.
Na to jest jakiś egzamin?
Tak. Ja certyfikowałam Shaki w krakowskiej PAZIA, a wcześniej przygotowywałyśmy się do testów PADA prowadzonych przez warszawskie Stowarzyszenie Zwierzęta Ludziom. Korzystaliśmy też z Dogozerówki również tego stowarzyszenia. Te pierwsze kontakty ze szkoleniem były bardzo spokojne. Wiele wskazówek otrzymałyśmy od szkoleniowców z powyższych placówek i zaczęłyśmy naszą drogę współpracy człowiek plus pies, która trwa nadal. AAI to dziedzina, która ciągle ewoluuje i się rozwija, a my chcemy być jej częścią i dołożyć do tego swoją cegiełkę. Odbić psią i ludzką łapę.
A jak długo pies może w ciągu dnia pracować, to chyba nie jest osiem godzin?
Nie, absolutnie. To też jest bardzo osobnicze i należy dobrze znać swojego psa w pracy. Polski Związek Kynologiczny mówi, że to są trzy godziny dziennie. Nigdy mi się nie zdarzyło, żeby mój pies był aktywny przez taki czas i nie sprawdzam nawet u niej takiej aktywności. Komunikaty z jej strony są już po 15 min bycia w strefie aktywnej. Wtedy schodzi na odpoczynek, a ja kontynuuję zajęcia. Wypracowałyśmy system pracy 2x30 min z przerwą na spacer. Dobrostan psa to najważniejsze, czego musimy się trzymać mówiąc o etycznym działaniu w AAI.
Czyli gdybyśmy mogli sobie to przenieść na nasze codzienne życie z psami, to tak naprawdę 15 minut takiego intensywnego kontaktu z ludźmi to już dla psa może być coś męczącego?
Jest to ogromny wysiłek, masa bodźców, emocji do przejęcia i zapachów. To często nowe miejsca i niespodziewane zachowania odbiorców. Naprawdę dużo się dzieje. Shaki śpi po takich zajęciach, jak po konkretnym spacerze. Cieszę się, że mam mądrego psa, który potrafi złapać balans w pracy, ciągle mnie tego uczy.
Wracając teraz do Krakowa, kto tu może skorzystać z takich zajęć? Rozumiem, że dogoterapią jest zlecana przez specjalistę jako wsparcie terapii, ale kto może wziąć udział w dogoaktywnościach?
Tak naprawdę wszyscy. Te działania nie mają granicy wieku. Będą odpowiednie dla osób szukających wsparcia w terapii, edukacji, rehabilitacji i otwarciu na społeczne kwestie. Są świetne we wspieraniu i kształtowaniu mowy, wzbogacają słownictwo, uwrażliwiają, uczą empatii. Spotkania z psem zawsze motywują. To jest tak ogromny zestaw dobroczynnych właściwości, że trudno jest mi zamknąć tą listę.
Czyli głównie działacie na przykład z dziećmi z seniorami, jakimiś zorganizowanymi grupami, tak?
Tak jak wspomniałam, te działania nie mają granicy wieku, poza wykluczeniami zdrowotnymi odbiorców, nadają się dla każdego. Zawsze indywidualnie określam cel takich spotkań przed zajęciami, na których się pojawiamy. Dopasowanie do grupy lub osoby odbywa się na wstępnym etapie. Daje to dużą gwarancję, że takie spotkania będą efektywne i interesujące.