21-letni Grzegorz J. odpowie za podpalenie swojego domu. W wyniku pożaru jedna osoba zmarła.
Do krakowskiego sądu trafił akt oskarżenie przeciwko mężczyźnie z powiatu wadowickiego. Prokuratura okręgowa w Krakowie ustaliła, że 12 października zeszłego roku Grzegorz J. wraz z rodzicami spożywał alkohol. Niedopałki papierosów i inne śmieci biesiadnicy wrzucali do zawieszonej na oparciu krzesła reklamówki
Diabelski pomysł
Wszyscy udali się na spoczynek, poza Grzegorzem J., który wrócił na miejsce, gdzie trwało spotkanie.
– Siedząc samotnie zaczął ponownie pić alkohol i palić papierosy. W pewnym momencie Grzegorz J. postanowił wzniecić ogień poprzez podpalenie reklamówki z odpadami, zawieszonej na oparciu krzesła znajdującego się w rogu pomieszczenia. W pobliżu reklamówki znajdowała się ściana wyłożona drewniana boazerią – mówi Janusz Hnatko, rzecznik prasowy krakowskiej prokuratury okręgowej.
21-latek podpalił reklamówkę ze śmieciami, a następnie położył się na łóżku i obserwował, jak ogień się rozprzestrzenia. Nikogo jednak o tym fakcie nie poinformował.
– W pewnym momencie ojciec oskarżonego zauważył pożar i krzykiem informował o tym pozostałe w domu osoby. W wyniku tego, z domu przez okno wyskoczył sprawca pożaru. Jego krzyki i śmiechy usłyszała sąsiadka, która wezwała straż pożarną, a następnie pomogła wyjść z płonącego domu jednemu z domowników – stwierdza Hnatko. W wyniku pożaru jedna osoba została poważnie ranna, a po dwóch dniach walki w szpitalu zmarła.
Grzegorz J. przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. – Wyjaśnił m.in., że z radością oglądał pożar, bo lubi oglądać akcje ratunkowe – dodaje prokurator.
Za te czyny grozi kara od 5 lat pozbawienia wolności, 25 lat pozbawienia wolności albo kara dożywotniego pozbawienia wolności.