Drzewa na Rynku Głównym napotykają na opór. Donice pomogą?

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Zgodnie z wolą krakowian wyrażoną w budżecie obywatelskim, w 2024 roku na Rynku Głównym powinny pojawić się nowe drzewa. Ten pomysł jednak nie wszystkim się podoba, a ZZM zamierza wcześniej ustawić tam drzewa w donicach, by „przekonać nieprzekonanych”.

Projekt „Posadźmy drzewa na Rynku Głównym!” wygrał głosowanie w ubiegłorocznej edycji budżetu obywatelskiego, z dużą przewagą punktów nad pozostałymi pomysłami. Na ten cel ma być przeznaczona kwota półtora miliona złotych. Drzewa mają być sadzone bezpośrednio do gruntu, w przygotowanych na ten cel okienkach.

Dla drzew trzeba znaleźć miejsca, które równocześnie spełniają wiele warunków: musi tam być wystarczająco dużo miejsca dla korzeni, lokalizacja musi zyskać akceptację konserwatora zabytków i nie utrudniać normalnego korzystania z płyty rynku.

Znacznie bardziej czasochłonne niż samo sadzenie jest uzyskiwanie potrzebnych zezwoleń i uzgodnień, zwłaszcza w tak wyjątkowym obszarze, dlatego plan był taki, aby w tym roku przygotować potrzebne dokumenty, a w 2024 roku wykonać nasadzenia.

Nie brakuje przeciwników

Czy plan jest aktualny? Radio Kraków poinformowało w czwartek, że drzewa na Rynku Głównym mają się pojawić jeszcze w tym roku, ale na razie w donicach. Z czego wynika ten pomysł?

Dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej Piotr Kempf podkreśla, że drzewa w donicach nie mają znaleźć się na rynku zamiast tych sadzonych do gruntu, ale właśnie po to, by ułatwić realizację projektu. – Osób nieprzekonanych do tego pomysłu jest znacznie więcej, niż nam się wydaje. Wiele osób jest przyzwyczajonych do tego co było, lubi Rynek Główny w takiej formie jak obecnie, bez drzew. Dlatego chcemy się dobrze przygotować do tego tematu, żeby projekt został zrealizowany, bo bardzo nam na tym zależy – zapowiada.

Donice mają za zadanie przekonać tych, którzy w nasadzeniach widzą różnego rodzaju zagrożenia. – Chcemy sięgnąć po metodę placemakingu, sprawdzoną już w wielu miastach. W momencie kiedy będziemy mieć opracowaną koncepcję, kiedy będziemy wiedzieć, gdzie możliwe jest posadzenie drzew, postawimy tymczasowo donice z drzewami. Tak, żeby pokazały, że nie zasłaniają zabytków, nie przeszkadzają w organizowaniu wydarzeń czy targów, że znakomicie uzupełniają to, co dzieje się na rynku, a nie są przeszkodą – tłumaczy dyrektor Kempf.

ZZM ma negatywne doświadczenia z ul. Sławkowskiej, gdzie pomimo wielu starań nie udało się wprowadzić zieleni. Drzewa mają się za to znaleźć na ul. Krupniczej, choć w tym przypadku również opór był bardzo silny.

W różnych grupach

Nieoficjalnie wiadomo, że głosy sprzeciwu wobec projektu słychać zarówno w środowisku konserwatorskim, w tym wśród członków SKOZK, wśród organizatorów wydarzeń handlowych czy sportowych, jak i w samym urzędzie miasta. Z punktu widzenia projektu zgoda wojewódzkiego konserwatora zabytków będzie kluczowa, by móc w ogóle mówić o realizacji całego zamierzenia i żeby stało się to w założonych wcześniej terminach, a nie z długim opóźnieniem.

– Trzeba sięgać po różne metody, żeby przekonywać nieprzekonanych – komentuje Piotr Kempf.

Żeby tak nie zostało

Autor projektu do budżetu obywatelskiego jest zaskoczony pomysłem ustawienia donic. – Obawiam się dwóch rzeczy. Po pierwsze, że to trochę ośmieszy ideę sadzenia drzew na rynku, bo jak wiemy, drzewa w donicach budzą spore kontrowersje, często się też zdarza, że usychają, jest wiele przykładów na to, że się takie rozwiązania nie sprawdziły. Po drugie, boję się tego, że prowizoryczne rozwiązania są często najtrwalsze. Kiedy donice zostaną ustawione, miasto nie będzie miało motywacji, żeby zrealizować projekt w docelowym kształcie i może się stać tak, że z tymi donicami zostaniemy na dłużej – komentuje.

W jego ocenie drzewa w donicach nie będą miarodajne, jeśli chodzi o wpływ na wygląd rynku, ponieważ siłą rzeczy są niższe niż drzewa sadzone do gruntu. Obawia się też dodatkowych kosztów związanych z ustawieniem, a następnie wywiezieniem.

– Mieszkańcy zagłosowali za określoną propozycją i daleko idące ingerowanie w ten pomysł bez odpowiednich konsultacji jest moim zdaniem mocno wątpliwe – podsumowuje.


 

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto