Dyrektor szpitala im. Żeromskiego: W sprawie szczepionki powinniśmy słuchać tylko ekspertów

dr n. med. Jerzy Friediger fot. Krzysztof Kalinowski

NFZ zakończył nabór do programu szczepień przeciwko koronawirusowi. Krakowski szpital im. Żeromskiego jest jednym z 30 na liście tzw. szpitali węzłowych w Małopolsce. O tym, dlaczego Polacy są nieufni do szczepionki i komu mamy zaufać podejmując decyzję o szczepieniu się, opowiada w rozmowie z LoveKraków.pl dyrektor szpitala im. Żeromskiego, dr n. med. Jerzy Friediger.

LoveKraków.pl: Zgodnie z rządową strategią sczepień, osoby pracujące w sektorze ochrony zdrowia mają możliwość zaszczepić się w pierwszej kolejności. Ile osób chce się zaszczepić?

Dr n. med. Jerzy Friediger: W naszej placówce chęć do zaszczepienia się wyraziło ponad 700 pracowników.

Pojawili się sceptycy wśród załogi szpitala?

Oczywiście, że są. Wynika to z tego, że najwięcej do powiedzenia w sprawie szczepień mają osoby niekompetentne. W przestrzeni publicznej szczepienia już dawno przestały być zjawiskiem medycznym, nie słyszymy żadnych merytorycznych dyskusji na ten temat, tylko nieuzasadnione doniesienia medialne i polityczne.

Powinniśmy słuchać tylko ekspertów?

Uważam, że dopuszczenie do głosu „filozofów”, czy ludzi, którzy chcą zrobić sobie na tym karierę polityczną lub jakąkolwiek inną, jest działaniem szkodliwym społecznie. Na ten temat powinny się wypowiadać osoby, które są w stanie kompetentnie zabierać głos. Nie czuję się kompetentny, aby rozmawiać na temat szczepionki jako preparatu, ale nie mam wątpliwości, że szczepionka przed dopuszczeniem na rynek jest przebadana, zwłaszcza pod kątem bezpieczeństwa. Badania kliniczne nad szczepionką składają się z czterech faz – pierwszą z nich jest ocena bezpieczeństwa.

Więc niezależnie od tego, czy szczepionka będzie pochodzenia europejskiego, czy amerykańskiego, powinniśmy wierzyć w to, że jest bezpieczna, bo dokładnie przebadana?

Nie musimy się szczepić, bo nie jest to obowiązkowe, ale moim zdaniem, każdy rozsądny człowiek się zaszczepi, bo jest to obecnie jedyny udowodniony sposób zapobiegania chorobie zakaźnej.

Pana zdaniem określona kolejność sczepień, czyli najpierw personel medyczny, później pacjenci w zakładach opiekuńczych i pensjonariusze domów pomocy społecznej, następnie służby mundurowe i osoby starsze, jest uzasadniona i poprawna, czy należałoby ją zmienić?

W pierwszej kolejności powinny być szczepione osoby, które w swojej pracy mają największe ryzyko zakażenia się. To, że kadra medyczna będzie szczepiona w pierwszej kolejności, jest logicznym posunięciem. Po pracownikach branży medycznej, będą szczepione osoby, którym zachorowanie może przynieść najwięcej szkody, a w tej grupie znajdują się seniorzy i osoby o osłabionej odporności.

Zgodnie z założeniami ministerstwa, w każdym punkcie szczepień będzie działał co najmniej jeden zespół, który ma podać substancję minimum 180 osobom tygodniowo. Ile takich zespołów będzie działać w pana placówce?

W naszym szpitalu będziemy mieli dwa takie zespoły składające się z lekarza, pielęgniarki oraz osoby, która zajmie się stroną administracyjną. Ile osób będziemy w stanie zaszczepić, zobaczymy w trakcie, ale według mnie 180 osób tygodniowo to nie jest za dużo. Możliwe, że będziemy mogli zaszczepić nawet więcej.

Dlaczego według Pana Polacy są nieufni w stosunku do szczepionki?

Dlatego, że duży wpływ na społeczeństwo wywierają nieprawdziwe doniesienia medialne w tej sprawie oraz stanowisko, podejmowane przez znanych polityków, którzy mówią, że nie będą się szczepić, nie posiadając wiedzy na temat tego, jak bada się szczepionkę.

Znane postacie z życia publicznego powinny namawiać społeczeństwo do przyjęcia szczepionki?

Na pewno byłoby znacznie mniej wątpliwości.

News will be here