Ten temat przerabiano już w Rybniku, teraz robi się o nim głośno w Krakowie. Chodzi o nutrie, a w zasadzie o to, co zrobić z przedstawicielami inwazyjnego gatunku.
„To nie bobry ani egzotyczne kapibary, ale nasze krakowskie nutrie! Rodzinę baraszkujących gryzoni spotkała spacerująca mieszkanka Krakowa. Jak widać, w zimnej wodzie nutrie czują się doskonale”. Taki wpis pojawił się kilka dni temu na oficjalnym profilu miasta Krakowa w mediach społecznościowych. I wywołał lawinę komentarzy. „Oficjalny profil chwali się obecnością gatunku inwazyjnego? Wyjścia są dwa: odłów i umieszczenie w azylach (trudne, bo takich azyli jest mało i są pełne), drugie odstrzał. Zamiast pokazywać, warto zapytać władze Krakowa, jak ten problem rozwiązać humanitarnie” – napisał pan Robert. „Sterylizujcie, żeby nie dopuścić do akcji z Rybnika” – skomentowała z kolei pani Daria.
Przypomnijmy. Nutrie z Rybnika, jak informowały ogólnopolskie media, stały się ulubieńcami mieszkańców, tymczasem Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska ogłosiła przetarg na odłów i eliminację tych zwierząt. W ich obronie stanęli m.in. aktywiści. RDOŚ okazała się jednak nieugięta. Jak informował portal tvn24.pl, dyrekcja „odmówiła unieważnienia przetargu oraz zmiany jego zapisów, a także nie zgodziła się na propozycję prezydenta miasta, aby przeznaczyć środki na budowę azylu zamiast na eliminację nutrii”. Czy podobna sytuacja będzie miała teraz miejsce w Krakowie?
Groźny gatunek
W ostatnim czasie na stronie internetowej Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Krakowie pojawił się komunikat, dotyczący „działań zaradczych wobec nutrii”. Przedstawiciele RDOŚ podkreślili, że obecność tych zwierząt w naturze „ma niekorzystny wpływ na rodzimą przyrodę, infrastrukturę, a także na bezpieczeństwo sanitarne”. I przypomnieli, że nutrie zostały zaklasyfikowane jako jedne ze 100 najgroźniejszych gatunków inwazyjnych na świecie. Nutria jest dużym gryzoniem, którego można spotkać w pobliżu wody. Zasiedla stawy, bagna, rozlewiska, rzeki, a także wolniej płynące strumienie.
Nutrie są roślinożerne, a podstawą ich diety są rośliny wodne. „Zwykle żyją w grupach rodzinnych o liczebności 2-13 osobników, składających się z jednej lub kilku samic i ich młodych oraz jednego samca. Nutrie w sprzyjających warunkach rozmnażają się przez cały rok, po ciąży trwającej około 4,5 miesiąca rodzi się 2-9 młodych, które osiągają dojrzałość płciową po 3-10 miesiącach” – czytamy w komunikacie RDOŚ.
Dlaczego nutrie negatywnie wpływają na środowisko? Jak twierdzą w RDOŚ, przede wszystkim żerują na rodzimych gatunkach flory. Przykładowo w szybki sposób potrafią osuszyć i pozbawić roślinności szuwarowej obszar, na którym żyją. Co więcej, zwierzęta wyrządzają poważne szkody, drążąc nory w brzegach stawów i rzek, w tamach, zaporach i wałach ziemnych. „Gatunek ten może być nosicielem co najmniej 30 patogenów i pasożytów” – twierdzą w krakowskiej RDOŚ.
I dodają, że nutria naturalnie występuje w Ameryce Południowej, a do Europy trafiła na początku XX wieku jako zwierzę futerkowe. Futro nutrii było bardzo cenionym surowcem futrzarskim. Hodowla tych zwierząt w Polsce rozpoczęła się w latach 20. XX wieku od sprowadzenia kilku par nutrii z Argentyny. „Na przełomie lat 70. i 80. XX wieku Polska była największym na świecie producentem skór nutrii pochodzących z chowu klatkowego. W środowisku przyrodniczym Europy nutria pojawiła się w wyniku zaniedbań człowieka, takich jak ucieczka z hodowli” – czytamy w komunikacie.
Co dalej z nutriami?
RDOŚ badała populację nutrii w Krakowie. W jednym ze zbiorników wodnych doliczono się kilkunastu gryzoni. „Obecnie przygotowujemy się do zlecenia odłowienia tych zwierząt ze środowiska (...). Zgodnie z prawem po odłowieniu (...) zwierzęta te muszą zostać przekazane do ośrodka lub azylu posiadającego odpowiednie zezwolenie Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska lub zostać humanitarnie uśmiercone” – twierdzą w RDOŚ. Jej przedstawiciele zapewniają, że podjęli kroki „w celu znalezienia podmiotu, który miałby możliwość przyjęcia odłowionych nutrii”. RDOŚ skierowała m.in. zapytania w tej sprawie do właścicieli czterech ośrodków rehabilitacji zwierząt w Małopolsce. Jak również do trzech podmiotów, które posiadają zezwolenia na przetrzymywanie nutrii. „Sposób dalszego postępowania będzie zależał od otrzymanych odpowiedzi” – twierdzi RDOŚ. Czeka na nie do 20 lutego tego roku.
Radne miejskie z Prawa i Sprawiedliwości Agnieszka Paderewska i Małgorzata Kot zaapelowały do władz Krakowa, by te również podjęły działania w sprawie nutrii. „Brak reakcji ze strony władz miasta i traktowanie zwierząt jak „maskotki” promowanej w internecie może doprowadzić do sytuacji, jaka miała miejsce na terenie województwa śląskiego, m.in. w Rybniku, gdzie nieodpowiedzialne zachowanie ratusza (bezczynność, brak edukacji, pozwolenie, by mieszkańcy dokarmiali i oswajali zwierzęta) doprowadziło do niekontrolowanego wzrostu populacji z kilkunastu do kilkuset osobników” – zauważają krakowskie radne. Skierowały w tej sprawie interpelację do urzędników. Czekają na odpowiedź.