Niemcy siedem lat temu zaczęli elektryfikować swoje autostrady. Czas na nas – przekonuje radny Łukasz Wantuch i dodaje, że należy zorganizować ogólnopolską dyskusję, aby ocenić czy pomysł ten zasługuje na realizację.
Dawid Kuciński, LoveKraków.pl: Radni z Twojej inicjatywy będą dyskutować nad rezolucją do ministra Adamczyka w kwestii elektrycznej autostrady. Co kryje się pod tym pojęciem?
Łukasz Wantuch, radny miejski: Zacznijmy od tego, że w transporcie problemem są baterie. Są one ciężkie i drogie. Scania produkuje ciężarówki elektryczne, których baterie ważą po 8 ton i stanowią trzy czwarte ceny samochodu. Siemens Mobility wymyślił, że lepszym rozwiązaniem jest elektryfikacja autostrad. Nad zewnętrznym pasem montuje się sieć elektryczną.
Rozumiem, że gdzieś na świecie takie rozwiązania już funkcjonują?
Robią to Szwedzi, Niemcy, gdzie budowany jest kolejny taki odcinek. Kolejne kraje również chcą dołączyć do projektu: Wielka Brytania, Czechy i Słowacja. Oczywiście w Niemczech nie wszystkie autostrady są zelektryfikowane, tylko te, gdzie jest najwięcej ciężarówek.
Moim zdaniem cały odcinek A4 od Rzeszowa do granicy niemieckiej powinien być potraktowany jako pilotaż. Autostrada przechodzi przez ludne województwa i bogate pod względem przemysłowym.
Wracając do rezolucji…
Mamy blokujący się mechanizm: nie ma elektrycznych ciężarówek przez ich wysokie ceny, ale też brakuje infrastruktury. Wymyśliłem więc, aby zrobić konkurs na to, jak przerobić zwykłą ciężarówkę na taką, która dojedzie na autostradę na silniku spalinowym, a następnie przełączy się na tryb elektryczny.
Czyli masz na myśli kilkunastotonową hybrydę?
Tak, nie wiem, jak mogłoby to wyglądać, może jakiś doczepiany pusher czy przyczepka pchająca. Chciałbym, aby nad tym zagadnieniem pochyliły się polskie uczelnie. Stąd też pomysł na konferencję pod patronatem ministerstwa infrastruktury.
Eksperci i pasjonaci wymienialiby się pomysłami, wątpliwościami, dzielili krytykę, a na końcu powstałby raport, w którym znalazłaby się ocena tej idei. Być może jest na to za wcześnie lub się nie opłaca. Jeśli tak, zapominamy o temacie.
Z punktu widzenia ekologii – energia elektryczna tak, ale już same baterie niekoniecznie są najlepszymi przyjaciółmi środowiska.
Są dwie możliwości: użycie baterii litowych, ale do nich nie jestem przekonany, bo po cyklu 1-2 tys. doładowań tracą pojemność i są do wyrzucenia. Moim zdaniem lepsze są te ołowiane, które można poddawać recyklingowi. To jedno z tych zagadnień, na które chciałbym znaleźć odpowiedź podczas konferencji.
Jak oceniasz szanse na realizację tego projektu i w jakiej perspektywie czasowej?
Z jednej strony można powiedzieć, że to odległy czasowo projekt, ale z drugiej, biorąc pod uwagę to, co się wydarzyło w ciągu ostatniego miesiąca w naszym kraju – mówię o burzach, trąbach powietrznych, podtopieniach – to punkt zwrotny w podejściu Polaków do kryzysu klimatycznego. Czasem to, co się wydaje odległe, jest kwestią najbliższych kilku lat.
A koszty?
Z tego, co wiem, cena elektryfikacji autostrad w Niemczech jest mniejsza niż budowa nowego lotniska w Berlinie. To prosta technologia. Jednak to kwestia skali. Co innego 10 km sieci, co innego tysiąc. Jednak podkreślam, że musimy stworzyć takie wydarzenie, burzę mózgów, gdzie dojdziemy do wniosku, czy to ma sens i czy nie jest na to wszystko za wcześnie.