Ostatni weekend upłynął w Krakowie pod znakiem smoków. Jak zwykle podczas niedzielnej parady na ulicach Starego Miasta stawiły się tłumy, podobnie było w sobotni wieczór, kiedy to setki ludzi oblegały wiślane bulwary walcząc o najlepszy widok na tradycyjnym smoczym widowisku.
Choć samymi smokami większość oglądających była zachwycona, jak zwykle nie brakowało narzekań. A to na tłok, a to na złą organizację ruchu, a to na komunikację miejską, która miała nie dawać sobie rady z próbującymi wrócić do domów widzami wieczornego widowiska.
„Nowy prezydent ma minusa”
Część internautów zwróciła jednak uwagę na jeszcze coś innego – towarzyszący imprezie pokaz fajerwerków. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że miasto Kraków już dawno zrezygnowało z pokazów sztucznych ogni towarzyszących sylwestrowej imprezie, w dodatku przedstawiciele magistratu niejednokrotnie apelowali, by od strzelania w Sylwestra (także przed i po) się jednak powstrzymać.
Wszystko oczywiście podyktowane dobrem zwierząt i kwestiami ich bezpieczeństwa.
„Rozumiem, że jak jest parada smoków to psy się nagle fajerwerków nie boją? Co za hipokryzja”, „Mój pies wczoraj wariował, nowy prezydent ma minusa”, „Znowu ptaki pozabijane od huku i wystraszone inne zwierzęta, wszystko fajnie, ale po co te fajerwerki” – to niewielki zaledwie wycinek komentarzy, które można na temat sobotniego pokazu fajerwerków znaleźć w internecie.
„Proekologicznie i bez huku”
O sprawę sztucznych ogni podczas smoczego widowiska zapytaliśmy krakowski magistrat. Odpowiedzi na nasze pytania udzieliła Martyna Nowakowska, kierowniczka działu PR i promocji w Teatrze Groteska.
– Podobnie jak w ubiegłych latach, tegoroczne Widowisko miało proekologiczną formułę – zapewnia.
I dodaje: – W odpowiedzi na wyzwania Europejskiego Zielonego Ładu do pokazu została użyta najnowocześniejsza pirotechnika silence – znacznie cichsza, ale równie atrakcyjna wizualnie, co pirotechnika tradycyjna.
Jak przekonuje Nowakowska, ciche fajerwerki wywołują dźwięk o niższym natężeniu w porównaniu z klasycznymi i nie powodują huku. – A hałas, który emitują jest nieznaczny. Była to pirotechnika niska i średnia, nie oddziaływująca znacząco poza przestrzeń Widowiska, i w pełni biodegradowalna – podkreśla przedstawicielka Groteski.
Na pytanie o to, jak będą wyglądać kolejne edycje wydarzenia, Nowakowska odpowiada, że „na ten moment nie wiadomo, czy kolejne edycje Widowiska się odbędą, tym trudniej więc mówić nam o ich potencjalnym formacie”.