Lakiernik samochodowy z Prądnika Białego postanowił zaskarżyć do sądu zmianę organizacji ruchu na ulicy, gdzie ma warsztat. Wygrał, choć wymagało to czasu.
Pod koniec listopada 2017 roku ówczesny dyrektor ZIKiT-u zmienił organizację ruchu na odcinku drogi C. Pierwsza skarga przedsiębiorcy została odrzucona z powodu niewykazania interesu prawnego. Jednak NSA nakazał Wojewódzkiemu Sądowi Administracyjnemu rozpoznanie sprawy. Co ten uczynił, ale również na niekorzyść skarżącego.
Sąd uznał, że wprowadzenie zmiany organizacji ruchu, w tym postawienie znaku zakazu postoju, zapewni płynność w ruchu drogowym (zwłaszcza że według urzędników miała tamtędy kursować komunikacja miejska) i bezpieczeństwo. Potwierdzeniem tego była uchwała rady dzielnicy. WSA uznał, że klienci mogą parkować po drugiej stronie ulicy, na której znajduje się warsztat.
Uchybienia
W połowie czerwca 2020 roku NSA uchylił wyrok i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy.
NSA ocenił projekt organizacji ruchu jako „lakoniczny” i niezawierający „żadnego uzasadnienie dla zmiany”.
– Z kolei potrzeby społeczności lokalnej omówione zostały wyłącznie poprzez wskazanie na uchwałę Rady Dzielnicy (…) jednakże uchwała ta nie zawierała żadnego uzasadnienia, wnioskowała jedynie o montaż znaku B-35 – widnieje w uzasadnieniu.
Przedsiębiorca wskazał w skardze kasacyjnej, że akurat tą drogą nie jeżdżą autobusy, a po drugiej stronie ulicy, gdzie mieliby się zatrzymywać jego klienci, również jest zakaz zatrzymywania się.
NSA uznał też, że I instancja nie sporządziła uzasadnienia wyroku zgodnie z przepisami. – Zdaniem Naczelnego Sądu Administracyjnego, sąd pierwszej instancji sporządził uzasadnienie, które nie realizuje wymogu wyjaśnienia podstawy prawnej rozstrzygnięcia – czytamy w uzasadnieniu kolejnego wyroku WSA.
Ponowna ocena
Przy ponownym rozpoznaniu sprawy sędziowie wczytali się w odpowiednie rozporządzenie ministra infrastruktury w sprawie szczegółowych warunków zarządzania ruchem na drogach oraz wykonywania nadzoru nad tym zarządzaniem, i orzekli, że „zatwierdzony przez dyrektora Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu kontrolowanym aktem projekt zmiany stałej organizacji ruchu posiadał istotne braki. Tym samym zatwierdzenie projektu było co najmniej przedwczesne”.
Sąd uznał, że nie opisano charakterystyki drogi, natężenia ruchu (kiedy wzrasta, kiedy maleje), tego, czy posiada chodniki.
– Załączone do projektu zdjęcia przedstawiają na uwidocznionych na nich odcinkach drogi, po jednej jej stronie chodnik, zaś po drugiej stronie jezdni zaparkowane samochody na pasie gruntu – zauważył sąd.
– Wskazana więc w projekcie charakterystyka drogi i ruchu jest niewystarczająca i w sposób oczywisty nie czyni zadość wymogom prawnym sporządzanego projektu organizacji ruchu, w szczególności w sytuacji, gdy projekt ten zakłada wprowadzenie zmian stałej organizacji ruchu polegających na ograniczeniu (zakazie) uczestnikom ruchu postoju na określonym obszarze – uznał sąd.
Dodatkowo nie było uzasadnienia wprowadzenia zmian. Tym nie mogła być uchwała rady dzielnicy. – W jej treści nie sposób znaleźć, by przedmiotowa zmiana spowodowana była rzeczywiście potrzebami społeczności lokalnej, która to poprawi bezpieczeństwo ruchu – stwierdza WSA.
Pojawił się jedynie wniosek o montaż znaku. Nie wyjaśniono jednakże, czym to było spowodowane. Aby tłumaczyć wprowadzenie znaku zakazu postoju bezpieczeństwem, należało wykazać „brak przepustowości, ograniczenie widoczności przez zaparkowane samochody, utrudnienie poruszania się pieszych chodnikiem i wymuszenie przez to np. omijania przez nich zaparkowanych samochodów i wkraczanie na jezdnię, w konsekwencji stworzenie w ten sposób zagrożenia dla bezpieczeństwa samych pieszych, jak i innych uczestników ruchu drogowego”.
Poza tym zabrakło opinii komendanta miejskiego policji, co jest obligatoryjne.
Miasto złożyło skargę kasacyjną, jednak 18 marca Naczelny Sąd Administracyjny ją oddalił. Wyrok jest prawomocny, ale nie ma jeszcze uzasadnienia.
Sygntura akt: II GSK 9/21