Gigantyczna liczba wniosków do kluczowego dokumentu. Najwięcej osób chce zabudowy jednorodzinnej

fot. Krzysztof Kalinowski
Miasto podsumowało część wniosków do planu ogólnego. Krakowianie chcą przede wszystkim, żeby gmina uwolniła nowe tereny pod domki jednorodzinne. Sporo wniosków dotyczyło zieleni, najmniej zabudowy wielorodzinnej.
Plan ogólny zastąpi studium zagospodarowania przestrzennego. Dokument pokaże, co i gdzie będzie powstawać w najbliższych latach w Krakowie. W planie zostaną wyznaczone nowe tereny m.in. pod zieleń, bloki, domy.

Prezydent Aleksander Miszalski podkreślił, że porównując dane do innych miast, w Krakowie została złożona rekordowa liczba wniosków do planu ogólnego. – Łącznie spłynęło ich 16,5 tys. W Gdańsku wniosków złożono 760, a we Wrocławiu 650. To pokazuje, że krakowianie nie są zadowoleni z obecnego studium zagospodarowania i planów miejscowych. Ale tak duża liczba wniosków wynika również z faktu, że podjęliśmy kampanię informacyjną – przekonywał prezydent podczas konferencji.

Mniej więcej połowa ze złożonych wniosków została już wprowadzona do systemu. – Na kolejne potrzebujemy jeszcze trochę czasu. Już z tych wprowadzonych można wyciągnąć pewne wnioski. 40 proc. dotyczyło uwolnienia gruntów pod zabudowę jednorodzinną, 32 proc. dotyczy tworzenia terenów zielonych i ogródków działkowych. W 7 procentach chodziło o zapisanie w planie obszarów pod zabudowę wielorodzinną – wymieniał Miszalski. Inne postulaty dotyczyły m.in. parkingów i terenów usługowych.

Najwięcej wniosków dotyczy dzielnicy Dębniki: 1700 z 8000 przeanalizowanych. Na kolejnych miejscach są: Wzgórza Krzesławickie (1500) oraz Podgórze (1200) – wyliczał prezydent. Jego zastępca Stanisław Mazur stwierdził, że zaskakująco mało było wniosków dotyczących Śródmieścia.

Teraz każdy wniosek będzie indywidualnie rozpatrywany. Następnie krakowscy urzędnicy zdecydują, czy wpisane do nich postulaty zostaną ujęte w sporządzanym przez miejskich planistów planie ogólnym.

W weekend mieszkańcy mieli problem ze składaniem wniosków. Skrzynka e-mailowa nie wytrzymała napływu wiadomości. Uruchomiona została dodatkowa. – Jeśli ktoś przedłoży nam potwierdzenie, że jego e-mail został odbity, przyjmiemy jeszcze taki wniosek – zapewniał prezydent Miszalski.