Gorąca dyskusja o cenie biletów. Prezydent grozi cięciem kursów

Zdjęcie archiwalne fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

W środę radni Krakowa mają zdecydować o kształcie nowego cennika biletów na komunikację miejską. Najprawdopodobniej bilet miesięczny dla krakowskiego podatnika na wszystkie linie będzie kosztował 80 złotych.

Wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig powiedział, że przy tworzeniu propozycji nowego taryfikatora urzędnikom przyświecała idea zrównoważenia wpływów pochodzących ze sprzedaży biletów oraz dofinansowywaniem transportu publicznego wprost z budżetu miasta.

Propozycja prezydencka zakładała wzrost ceny biletu miesięcznego dla mieszkańców Krakowa z 69 na 96 zł, a także likwidację kart na jedną i dwie linie. Zmiany dotknęłyby również osoby kupujące bilety do kasowania: za 20-minutowy trzeba byłoby zapłacić 4 zł, za 60-minutowy – 6,60 zł, a za 90-minutowy – 8 zł.

Mieszkańcy powinni się wypowiedzieć?

Łukasz Maślona z klubu Kraków dla Mieszkańców chciał, aby projekt uchwały nie był dziś głosowany. Złożył wniosek formalny w sprawie przeprowadzenia konsultacji społecznych. – Mieszkańcy powinni mieć możliwość wypowiedzenia się na temat cen biletów – zaznaczył.

Powiedział, że trzeba również zapytać krakowian czy chcą, aby dalej obowiązywał zastany model finansowania komunikacji, gdzie koszty w równych połowach pokrywane są bezpośrednio z budżetu miasta i sprzedaży biletów. – Może mieszkańcy będą chcieli utrzymania obecnych cen, a pozostała większa część powinna być uzupełniana środkami z budżetu Krakowa – stwierdził.

Docenić mieszkańca

Łukasz Wantuch, reprezentujący klub Przyjazny Kraków zaproponował, aby wzorem Poznania, podwyższyć ceny za bilety miesięczne tylko dla osób spoza miasta, a krakowianie powinni płacić tyle, ile do tej pory. Podobne rozwiązanie chciał zastosować w przypadku biletów do kasowania. – Do tej pory zawsze podnosiliśmy równo, ale powinniśmy od tego odejść. Powinniśmy zacząć premiować osoby, które płacą podatki w Krakowie – stwierdził.

Radny z klubu Koalicji Obywatelskiej Michał Starobrat złożył poprawkę, aby osoby korzystające z komunikacji mogli kupować bilet półroczny w preferencyjnej cenie 415 złotych (69,16 zł za miesiąc).

Radny do prezydenta: proszę nie grozić

Grzegorz Stawowy powiedział, że klub Koalicji Obywatelskiej złożył poprawkę, która jest odzwierciedleniem zdania wiceprezydenta Andrzeja Kuliga. Zastępca Jacka Majchrowskiego pod koniec lipca w wywiadzie dla LoveKraków.pl stwierdził, że bilet miesięczny dla mieszkańca powinien kosztować ok. 80 zł.

Samorządowcy z Platformy Obywatelskiej oraz Nowoczesnej zaproponowali, żeby nie likwidować biletu na jedną linię, ale podwyższyć jego cenę z 45 na 54 złotych. Tyle samo kosztować miałby bilet na wszystkie linie.

Wiceprezydent Andrzej Kulig zaczął grozić radnym, że nie będzie już składał wniosków w sprawie cen biletów. Zasugerował, że ma inne narzędzia w rękach, w sytuacji kiedy wpływy ze sprzedaży będą na niewystarczającym poziomie.

Grzegorz Stawowy: – Proszę nam nie grozić cięciem kursów, bo to wy przesadziliście z inwestycją na zakup taboru i zabezpieczyliście pracą przewozową kredyty w bankach. Jeśli chce pan uzewnętrznić swoje groźby w sprawie cięcia linii, to musi pan najpierw wypowiedzieć umowy bankom – odpowiedział.

Adam Migdał z klubu Przyjazny Kraków zaproponował, że nie „powinno być tak wielkiej podwyżki”, jakiej oczekuje strona prezydencka. Poprawka zakładała podwyżkę ceny biletu miesięcznego na wszystkie linie do 80 złotych, a na jedną linię do 54 złotych.

News will be here