Im więcej obostrzeń tym mniej samochodów

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
W zależności od tego, jaka jest aktualnie sytuacja epidemiczna - lepsza lub gorsza, zmienia się liczba podróży samochodem w Krakowie. Przekłada się to bezpośrednio na wpływy za płatne parkowanie. W maju z tego tytułu zanotowano około 3,3 mln złotych.

Z danych Zarządu Transportu Publicznego wynika, że np. w rejonie skrzyżowania al. Mickiewicza z Czarnowiejską w sobotę 2 maja przejechało 35,5 tysiąca samochodów. W tygodniu ta liczba wahała się między 53 a 57 tysięcy (średnia dzienna 54,6 tys.).

W ostatnim tygodniu tego samego miesiąca przez skrzyżowanie przejeżdżało od 62 do 67 tysięcy samochodów (średnia dzienna: 64,3 tys.). Przez następne miesiące ruch utrzymywał się na podobnym poziomie, zwiększając się maksymalnie do 71-72 tys. aut w czwartki i piątki.

Tak było do ostatniego tygodnia października, kiedy to rząd ogłosił, że wprowadzone zostanie nauczanie zdalne. Wtedy (między 24 a 30 października) ruch w całym Krakowie zmalał i przez to konkretne skrzyżowanie przejeżdżało w dni powszednie między 46 a 59 tys. aut (średnia dzienna: 53,6 tys.).

Spadki

Podobne wartości widać na przykładzie ronda Mogilskiego, gdzie ogólny ruch jest jeszcze większy. W pierwszym tygodniu maja w dni powszednie przejeżdżało tam dziennie między 60 a 65 tysięcy pojazdów (średnia dzienna: 62,3 tys.). Na przełomie czerwca i lipca były to liczby między 81 a 84 tysiąca (średnia dzienna: 82,5 tys.)

Na przełomie września i października najmniejsza liczba aut tamtędy przejeżdżających wyniosła ponad 86 tys., a największa prawie 89 tys. (średnia dzienna: 87,8 tys.). I znów pod koniec października widać znaczny spadek natężenia ruchu – między 67 a 74 tys. pojazdów (średnia dzienna: 71,6 tys.).

ZTP posiada również dane za dwa pierwsze tygodnie listopada. W rejonie al. Mickiewicza/ul. Czarnowiejska ruch spadał. Między 2 a 6 listopada przejeżdżało tamtędy między 56 a 65 tys. samochodów (średnia dzienna: 60,8 tys.). W drugim tygodniu było podobnie i liczby te kształtowały się między 39 (11.11) a 61 tys. samochodów (średnia dzienna: 56,5 tys.).

Na rondzie Mogilskim w analogicznych okresach przejeżdżało od 66 do 79 tys. aut (średnia dzienna: 73,3 tys.), i od 35 (11.11) do 72 tys. (średnia dzienna: 64,5 tys.).

Takie prawidłowości można zauważyć w praktycznie każdym punkcie pomiaru natężenia ruchu w naszym mieście.

Wpływy z SPP

Nie dziwi więc fakt, że wpływy ze Strefy Płatnego Parkowania kształtowały się w następujący sposób. Z danych Zarządu Dróg Miasta Krakowa wynika, że w maju do kasy miejskiej wpłynęło zaledwie 3,3 mln złotych za bilety do parkowania. Zdecydowanie lepiej było w wakacje.

W lipcu krakowscy kierowcy zostawili w parkomatach 7 mln złotych. Sierpień był nieco gorszy i zakończył się z 6 mln złotych w miejskiej kasie, ale już we wrześniu zanotowano 7,1 mln złotych. W październiku znów wpływy zmalały i kierowcy kupili bilety uprawniające do postoju za ok. 6,6 mln złotych.

Radny Krzysztof Sułowski zaapelował do prezydenta, aby „jednodniowy dochód ze strefy płatnego parkowania” był przeznaczony na doposażanie miejskich szpitali w środki ochronne, pomoc dla przedsiębiorców czy wspomożenie mniej zamożnych rodzin z dziećmi.

– Warto, aby krakowscy kierowcy ponoszący tak znaczące opłaty w tym trudnym okresie mieli świadomość, że ich pieniądze są przeznaczane na cele priorytetowe, służące poprawie bezpieczeństwa zdrowotnego ich i ich najbliższych – uważa radny Sułowski.

Urzędnicy przypomnieli radnemu, że nie mniej niż 69% kwoty zebranej za parkowanie jest – zgodnie z prawne – przeznaczone na inwestycje związane z transportem publicznym, infrastrukturą pieszą i rowerową, a także zieleń i zadrzewienia miasta. Z reszty finansowany jest koszt związany z kontrolowaniem i obsługą SPP.

Prezydent Krakowa zwrócił uwagę, że z budżetu Krakowa od początku pandemii przekazywane są pieniądze do szpitali, a przedsiębiorcy otrzymują różnoraką pomoc finansową.

News will be here