Incydent w mieszkaniu w Nowej Hucie. Polak groził Ukraince

Oskarżony Łukasz H. przed krakowskim sądem fot. Artur Drożdżak

Zbyt głośny seks w mieszkaniu sprowokował incydent, który może kosztować mieszkańca Krakowa wyrok za groźby w stosunku do Ukrainki.

Na wokandę krakowskiego sądu trafiła sprawa o groźby karalne, za które odpowiada 41-letni Polak, Łukasz H.

– Przyznaję się do tych gróźb, ale nie do tego, bym uderzył Ukrainkę – opowiada oskarżony. Na proces został doprowadzony skuty kajdankami.

– Odbywam do stycznia 2024 r. wyrok za groźby w innej sprawie – nie krył. Sędzia Aleksandra Sołtysińska dopytywała się, czy te groźby także dotyczyły obywatelki Ukrainy.

Nie, to inna historia. Wynajmowałem mieszkanie, lokator nie płacił czynszu, powiedziałem mu kilka słów…– odparł oskarżony. Szczupły, ubrany w dres, średniego wzrostu mieszkaniec Krakowa, był już wcześniej karany.

Dobre relacje do jednej nocy w 2021 r.

Z jego relacji wynika, że w 2021 r. szukał mieszkania do wynajęcia i trafił do właściciela sieci hosteli, który także wynajmował mniejsze lokale, tam poznał Ukrainkę Oksanę. Ona zajmowała jeden pokój w mieszkaniu na os. Piastów, Łukasz H. sąsiedni. Relacje układały się dobrze, czasem pili razem kawę.

Sytuacja zmieniła się w kwietniu 2021 r., gdy Ukrainkę, która choć była mężatką, odwiedził pewien Polak, także zatrudniony w sieci najmującej lokale. I para w nocy uprawiała głośno seks. Łukasz H. nie mógł spać z powodu hałasu, rano postanowił porozmawiać z Ukrainką. Zapukał, zwrócił uwagę Oksanie, czy dałoby się ciszej zachowywać w nocy.

Wtedy pojawił się drugi Polak, który odwiedził Ukrainkę w nocy.

– Chciał mnie uderzyć i pytał dlaczego się odzywam do Oksany. Doszło do spięcia – mówił Łukasz H. Ukrainka próbowała rozdzielić obu panów.

– Wtedy przypadkowo mogłem ją uderzyć łokciem – potwierdził oskarżony. Nie było to jednak z jego strony celowe. Z powodu konfliktu tego samego dnia wyprowadził się w inne miejsce na os. Albertyńskie. Później przez dwa tygodnie dzwonił do Ukrainki i ją wyzywał, groził, wysyłał sms-y, ale jak opowiada, to nie miało  nic wspólnego z narodowością kobiety.

– To było głupie zachowanie, żałuję tego co się stało. Zły byłem za to zajście. Potem się już nie spotkaliśmy – wyjaśniał. Dodał, że w pokoju mieszkał z nim obywatel Ukrainy i z nim relacje miał w porządku.

– Oksana była bardziej życzliwa do tego Ukraińca – opowiadał oskarżony. Zapewniał, że nie ma uprzedzeń rasowych i narodowościowych.

Sąd może zmienić kwalifikację czynu

Grozi mu do trzech lat więzienia, ale sąd uprzedził o możliwej zmianie kwalifikacji czynu ze znieważenia Ukrainki na stosowanie przemocy wobec osoby z uwagi na jej przynależność narodowościową. Za to grozi już pięć lat odsiadki.

Z pokrzywdzoną Oksaną nie ma kontaktu, nie odbiera od sądu korespondencji i zapewne nie zostanie przesłuchana na rozprawie.

Sąd przed wydaniem wyroku chce jeszcze zdobyć aktualną kartę karną oskarżonego i przebadać go psychiatrycznie. Mężczyzna nie kryje, że od dziesięciu lat nadużywa alkoholu. Zaczął po niego sięgać, gdy zerwał z dziewczyną. Twierdzi, że nie stać go na prywatną terapię odwykową, bo to koszt około ośmiu tysięcy złotych.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Nowa Huta