News LoveKraków.pl

Jak przeżyć Triduum Sacrum? Odpowiada proboszcz kolegiaty św. Anny [ROZMOWA]

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Jak głęboko i owocnie przeżyć Triduum Paschalne? Co zrobić, by świąteczne porządki nie przysłoniły tego, co najważniejsze? I dlaczego Wielki Post to czas radości, której świat dać nie może? O duchowym wymiarze najważniejszych dni w roku liturgicznym opowiada ks. prof. Tadeusz Panuś, proboszcz parafii św. Anny w Krakowie i wykładowca Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II.

Kinga Poniewozik, LoveKraków.pl: Co jest sednem dni, które obejmuje Triduum Sacrum?

Ks. prof. Tadeusz Panuś: To, że jest Ktoś, kto kocha nas tak bardzo, że nic nie jest w stanie zatrzymać tej miłości – nawet fakt, że ktoś chce Go zabić. Pan Jezus zawsze będzie nas kochał. Wyrazem tego jest właśnie to, co przeżywamy w czasie Triduum: jesteśmy dla Boga tak niesamowicie ważni, że oddał za nas swojego Syna. On przyszedł, by nam powiedzieć, że jest Bóg, który nas kocha. Przeżywamy to, wierzymy w to głęboko i celebrujemy w czasie tych najważniejszych dni w roku.

Jak owocnie przeżyć ten czas?

Poprzez uczestnictwo w liturgii. Bez niej nie da się w pełni przeżyć tego, co wydarzyło się w Triduum. Wielkanoc sprowadzona tylko do jajka, zająca czy króliczka może mieć swój urok, ale to tylko powierzchowne ozdoby. Prawdziwe świętowanie zaczyna się od uczestnictwa – od wejścia w misterium. Triduum to jedna, ciągła liturgia z trzema etapami: zaczyna się znakiem krzyża w Wielki Czwartek podczas Mszy Wieczerzy Pańskiej, przez adorację Krzyża w Wielki Piątek, aż po Wigilię Paschalną, zakończoną błogosławieństwem wielkanocnym. Ta całość to celebracja miłości, która nie ustaje – miłości aż po krzyż i Zmartwychwstanie. To jest prawdziwa obecność Jezusa Chrystusa, Jego dzieło zbawienia.

Co zrobić, by świąteczna krzątanina nie przysłoniła tego, co najważniejsze?

Trzeba się zatrzymać. Mówię to również jako kapłan – czasem można być tak pochłoniętym organizacją liturgii, że zapomni się o własnym przeżywaniu. Tymczasem my, duchowni, także jesteśmy uczestnikami tego misterium, nie tylko jego organizatorami. Zatrzymanie się jest kluczowe. W parafii św. Anny cieszymy się z tego, że nasz kościół wypełnia się ludźmi – tymi, którzy nie żałują czasu, by być w tej wspólnocie. Bo jakość przeżycia duchowego ma swoją cenę: trzeba coś z siebie dać. Liturgia Triduum to nie tylko rytuał – to źródło radości, duchowego odnowienia, prawdziwej obecności.

Jak sprawić, by świętowanie Zmartwychwstania nie ograniczało się tylko do tradycji i obrzędów?

Potrzebujemy dziś wiary wyboru, bo minął czas wiary oczywistej. To znaczy, że każdy z nas musi samodzielnie zdecydować, że wiara ma realne znaczenie w jego życiu. To wiara żywa – taka, która kształtuje nasze wybory i nadaje sens temu, co przeżywamy. Pomocne jest wszystko, co pomaga się zatrzymać: modlitwa, spowiedź, lektura duchowa, cisza, refleksja. Ważne, by uzmysłowić sobie, że ta historia dotyczy mnie osobiście. To nie tylko coś, co „było kiedyś” – to coś, co wydarza się tu i teraz dla mnie.

Jeden z księży powiedział, że „Wielki Post to czas radości, jakiej ten świat dać nie może”. Czy Ksiądz podziela tę opinię?

Zdecydowanie tak. Przeżywając Środę Popielcową w św. Annie, my – księża – również doświadczamy radości. Jesteśmy zaskoczeni tłumami wiernych, którzy przychodzą po popiół. Dla wielu to zaskakujące: jak to możliwe, że gest posypania głowy popiołem może wywoływać radość? A jednak – to katharsis, oczyszczenie, wspólne doświadczenie powrotu do Boga. Wielki Post przeżywany w ten sposób to czas zdejmowania masek, odkrywania prawdziwego „ja”, powrotu do tego, co najważniejsze. To radość, której świat dać nie może – bo pochodzi od Boga.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto