Koleje Małopolskie czekają na własne zaplecze. Koniec budowy w tym roku [ZDJĘCIA]

fot. PKP PLK

W rejonie ulicy Doktora Twardego coraz wyraźniej widać postępy przy budowie zaplecza technicznego Kolei Małopolskich. Ma ono być gotowe pod koniec roku.

– W środku w hali będą się znajdować trzy tory. Przy jednym torze będziemy myć pojazdy, powstanie cała instalacja myjni – podobna do myjni automatycznych na stacjach benzynowych. Dwa tory będą wyposażone w kanały inspekcyjne i na tych torach będzie odbywał się serwis, przeglądy i bieżące naprawy – tłumaczył podczas ubiegłorocznej inauguracji budowy Tomasz Warchoł, prezes Kolei Małopolskich.

W ramach wyposażenia hali znajdzie się też m.in. stanowisko do opróżniania WC i napełniania zbiorników, oczyszczalnia ścieków, tokarka podtorowa, suwnica i podnośniki czy urządzenie do pomiaru nacisku kół. Na parterze zaplanowano też zaplecze socjalne dla ekip naprawczych, warsztaty, pomieszczenia dla serwisantów oraz nastawnię i dyspozytornię. Na piętrze natomiast miejsce dla siebie znajdą drużyny konduktorskie oraz część administracyjna. Teraz z zewnątrz widać już całą konstrukcję hali. Oprócz budynku powstaje też cały układ torów umożliwiających wjazd na teren zaplecza.

– Planujemy, że do końca tego roku obiekt będzie oddany do użytku. Prace postępują zgodnie z harmonogramem. Sytuacja związana z wojną miała pewne przełożenie na braki kadrowe wykonawcy, ale zasadniczy front robót jest utrzymany – stwierdza prezes Warchoł.

Pod kontrolą

Koleje Małopolskie eksploatują obecnie 30 pojazdów. Średnia ich wieku to pięć lat. Obniżają ją najnowsze pociągi dostarczone w minionym roku: cztery Elfy2 z bydgoskiej Pesy i cztery Impulsy2 z sądeckiego Newagu (pięć pozostałych spośród najnowszych Impulsów wykorzystuje spółka Polregio).

– W zeszłym roku realizowaliśmy duży program związany z okresowymi przeglądami i remontami, więc można powiedzieć, że sytuacja w kwestii taboru jest stabilna. Oczywiście mamy pewne ograniczenia co do możliwości wzmacniania zestawień. Na niektórych kierunkach widzimy, że są bardzo frekwencyjne pociągi, na których powinniśmy jeździć co najmniej w zestawieniu złożonym z dwóch jednostek. Nie zawsze jest to jednak możliwe – mówi szef wojewódzkiego przewoźnika.

Koszty rosną

Te ograniczenia związane z taborem mogą się okazać coraz bardziej dotkliwe, biorąc pod uwagę fakt, że zbliża się zakończenie kolejowych inwestycji i oczekiwania ze strony pasażerów dotyczące uruchamiania większej liczby kursów będą rosły.

Równocześnie rosną też koszty – zarówno te dotyczące zakupów nowego taboru, jak i te związane z utrzymaniem już posiadanego. – Rosnące koszty mają przełożenie, zwłaszcza jeśli chodzi o utrzymanie taboru kolejowego. Ceny części zamiennych i podzespołów poszły mocno w górę. Największą pozycją kosztową, która wzrosła, jest energia trakcyjna. My zużywamy rocznie ponad 40 gigawatogodzin na potrzeby zasilania naszych pociągów, a wzrost kosztów przybiera już nawet trzycyfrową skalę, co jest dla nas bardzo poważnym obciążeniem – przyznaje Tomasz Warchoł. Jak mówi, spółka w tym momencie nie planuje podwyżek, ale jeśli sytuacja związana z cenami energii się utrzyma, nie są one wykluczone.

We wtorek Koleje Małopolskiej przewiozły swojego 35-milionowego pasażera. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj:

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Prądnik Biały