Przed Światowymi Dniami Młodzieży sklepy wielkopowierzchniowe oraz galerie handlowe przeprowadzają próbne ewakuacje. Z jakim skutkiem? Praktycznie nikt nie reaguje. Często nawet pracownicy nie informują klientów co się dzieje.
Ostatnia niedziela. W Bonarce „wybucha pożar”. – Trwał trzy minuty, nikt nie chciał odłożyć Big Maca oraz zostawić siatek z ciuchami i wyjść bez samochodu, a wjeżdżający i podjeżdżający (z parkingu – przyp. red) nie wiedzieli co się dzieje – dokładając swoje trzy grosze do ogólnego chaosu – relacjonuje osoba, która była obecna podczas alarmu.
– Byłem w tym czasie w kinie, słyszałem trzy razy informację o odwołaniu alarmu. Nikt nie informował o alarmie pożarowym! Czując się jako potencjalna skwarka zadzwoniłem z sali kinowej do obsługi kina, która oczywiście rżnęła głupa – mówi druga osoba, która w tym czasie była w Bonarce.
Próbowaliśmy się skontaktować z przedstawicielami Bonarki. Jednak bez skutku.
Wolą zapytać na Facebooku
Jeśli już ochroniarze faktycznie wiedzą co robić i wypraszają na siłę ludzi, ci się nie spieszą, bo od razu dostają informację o tym, że to tylko próbny alarm. Podobnie było w 2014 roku, gdy w Galerii Krakowskiej rozległ się alarm przeciwpożarowy. Wówczas ludzie nie zareagowali. – Nikt się nie ewakuował, wszyscy niespiesznie robili zakupy. Komunikat o alarmie był bardzo niezrozumiały, zamknęło się przejście do dworca – opowiadała nasza Czytelniczka. Wówczas jednak dyrekcja wytłumaczyła, że wszystko przebiegało zgodnie z procedurami.
Jednak nie trzeba daleko sięgać w przeszłość. Październik 2015 roku. W całej Polsce wyją syreny. To element ćwiczeń RENEGADE-SAREX. Mieszkańcy miasta jednak nie reagują. Nikt się nie kryje, nie ucieka. Jedynie do naszej redakcji spływają pytania, dlaczego było słychać alarm.
Zapytaliśmy dyrektora wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego urzędu miasta o ocenę. Jednak Bogdan Klimek nie chce się wypowiadać na ten temat. – Dyrektor Klimek nie brał udziału w tych ćwiczeniach, nie nadzorował ich, przez co nie może poddać ocenie sposobu ich przeprowadzania – mówi Jan Machowski z biura prasowego urzędu miasta.
– Te próbne ewakuacje były organizowane przez właścicieli centrów handlowych, przez swoje służby. Organizatorzy w każdym przypadku takich działań powinni zapewnić tyle służb, by wszystko dobrze działało, a próbna ewakuacja przebiegała sprawnie. W tym kontekście trudno odnieść się do sygnałów, że klienci nie stosowali się do poleceń służb – dodaje Machowski.
Dyrektor Bogdan Klimek nadzorował tę ewakuację sprzed dwóch miesięcy w Dworcu Głównym, KST i Galerii Krakowskiej. – Tamtą akcję ocenia bardzo dobrze – twierdzi urzędnik.