Krakowska PO ostrzega przed „sasinadą”

Konferencja władz PO w Krakowie fot. DK

Prezydent powinien dać rządowi czas do końca roku na stosowne zapisy dotyczące środków dla Krakowa na organizację Igrzysk Europejskich. W innym wypadku będziemy mieć do czynienia z „sasinadą”, przekonują członkowie krakowskiej Platformy Obywatelskiej.

Szef małopolskich struktur PO Aleksander Miszalski mówi, że politycy odrobili lekcję z czasów, gdy na tapecie był wniosek Krakowa o organizację ZIO 2022. – Większość w referendum była przeciwna z uwagi na koszty – przypomniał.

Igrzysk Europejskich, mimo mniejszej rangi, za darmo nie da się zorganizować. Mowa o 320 mln złotych, jednak poseł Miszalski uważa, że kwota ta można jeszcze wzrosnąć, nawet do 400 mln złotych. – To połowa budżetu inwestycyjnego Krakowa. Jeśli mamy być host city, to musimy dostać zwrot tych pieniędzy – stwierdza polityk.

Na razie jednak nie ma żadnych konkretów ze strony rządowej. Powstała tylko lista inwestycji, ale tych stricte sportowych, dodatkowo zabrakło kwot, jakie miałyby zostać przeznaczone np. na przebudowę miejskiego stadionu, gdzie występuje Wisła Kraków.

Poseł Marek Sowa dodaje, że igrzyska te nie mogą być organizowane na koszt krakowian i Małopolan. Dodał, że wszelkie działania dotyczące prób uzyskania odpowiedzi na konkretne pytania są bez odpowiedzi. Sowa zapewnia, że politycy KO robią wszystko, by uzyskać zapewnienia rządowe w tej sprawie.

Kraków nadaje prestiżu, a nie odwrotnie

Szef krakowskiej PO Szczęsny Filipiak nie ma złudzeń co do tego, jakie są plany rządu względem igrzysk. – Nie mają zamiaru ich organizować, tylko nie wiedzą, jak się wycofać z obietnic – uważa. Zdaniem polityka teraz trwa próba zrzucania odpowiedzialności za niepowodzenia na samorząd. Filipiak dodaje, że to nie IE nadadzą prestiżu Krakowowi, tylko miasto nadaje prestiżu igrzyskom.

Mimo wszystko Szczęsny Filipiak mówi, że wciąż władze mają szansę, by zrobić wszystko, jak należy. – Ale ta cierpliwość się kończy – podkreśla.

Przewodniczący Rady Miasta Krakowa Dominik Jaśkowiec dodał, że przy normalnie funkcjonującym rządzie nie byłoby takiej sytuacji, a miasto skorzystałoby zarówno na infrastrukturze komunalnej, sportowej, a także gospodarczo, ponieważ mimo wszystko taka impreza przyciągnęłaby do Krakowa turystów.

– Krakowowi zależy na inwestycjach, a nie igrzyskach. Dajemy jeszcze trochę czasu rządowi, by miał szansę dać miastu te pieniądze. Bez środków zewnętrznych igrzysk nie będzie – stwierdził radny Andrzej Hawranek.

News will be here