Krakowski hierarcha odpowiada na list w obronie biskupów. „Nie brońcie mnie”

Zdjęcie ilustracyjne fot. Julia Ślósarczyk

Sygnatariuszami dokumentu są osoby ze świata nauki, edukacji i polityki. List w obronie przewodniczącego Episkopatu Polski i polskich biskupów podpisali m.in. prof. Jan Żaryn, Małgorzata Żaryn i Marek Jurek i prof. Bogdan Chazan.

„Wobec ataku na kolejnego już Pasterza – ataku polegającego na rozpowszechnianiu nieudowodnionych, a nawet nie uprawdopodobnionych oskarżeń, tym razem szkalujących także Przewodniczącego KEP, w tym wobec żądań sankcji personalnych, zmian prawa kanonicznego czy dopuszczenia osób nieuprawnionych do rozpatrywania spraw Kościoła – zauważamy, że działania takie mają na celu obezwładnienie Kościoła przez wywołanie nieufności, zamętu i oddzielenie Kościoła od Narodu” – czytamy w liście.

Podpisaniu pod listem proszą „o przypomnienie całemu Ludowi Bożemu, że Kościół wyraźnie rozróżnia potępienie czynu od potępienia osoby. W sakramencie pokuty podstawą działania Kościoła jest uznanie winy własnej przez nawracającego się grzesznika, którego Kościół, udzieloną sobie władzą, podnosi ze stanu duchowego upadku. Natomiast wobec zarzutów publicznych wina ma być dowiedziona osobie oskarżonej, którą do czasu udowodnienia winy chroni domniemanie niewinności. Wobec nadużywania dobrej woli Kościoła, z troską i cierpliwie wysłuchującego zgłoszenia o krzywdach, prosimy o przypomnienie całemu Ludowi Bożemu w Polsce, że żądanie sankcji jest bezpodstawne, dopóki wina nie została prawnie dowiedziona. Dotyczy to szczególnie oskarżeń nagłaśnianych medialnie”.

Stanowcza odpowiedź

Do listu odniósł się w mediach społecznościowych (Facebook) biskup pomocniczy archidiecezji krakowskiej Damian Muskus. Duchowny napisał: „Bardzo proszę, aby sygnatariusze „Listu w obronie… biskupów w Polsce” raczyli nie brać mnie w obronę, gdyż wołanie Skrzywdzonych ani mnie nie krzywdzi, ani gorszy”.

„Gorszy mnie natomiast brak współczucia dla ludzi, którym odebrano niewinność, zadano rany, które są trudne, a czasem niemożliwe do uleczenia. Gorszy mnie dokrzywdzanie ofiar przestępstw poprzez stawianie ich w jednym szeregu z tymi, którzy Kościół traktują jako rzecz zbędną” – stwierdza bp Muskus.