Radni zdecydowali w środę o przerwaniu prac przy dwóch planach miejscowych pozostawiających rezerwę pod nowy węzeł na autostradzie A4. Nie oznacza to jednak, że kwestia węzła całkowicie trafiła do kosza.
O sprawie informowaliśmy dwa tygodnie temu, kiedy po raz pierwszy stała się przedmiotem dyskusji na sesji rady miasta. Chodziło o to, że w projektach planów miejscowych dotyczących zachowania terenów zielonych w sąsiedztwie autostrady uwzględniona została spora rezerwa terenu w miejscu proponowanego węzła Tuchowska, pomiędzy węzłami Kraków Łagiewniki i Kraków Wieliczka. Pojawiły się nawet oskarżenia, że władze Krakowa po cichu dogadują się z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad, by zrealizować któryś z wariantów S7 rozpoczynających się na węźle Tuchowska.
Na sesję przyszli wówczas mieszkańcy zainteresowani i zaniepokojeni sprawą. Tymczasem punkty dotyczące tego tematu zostały wycofane na wniosek prezydenta, co było równoznaczne z brakiem dyskusji i głosowania. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj:
Plany do kosza
W tę środę radni podjęli już decyzję w sprawie planów: zgodnie z oczekiwaniami urzędników, poparli odstąpienie od ich przygotowywania. Dyrektor Wydziału Planowania Przestrzennego UMK Elżbieta Szczepińska tłumaczyła, że wersje planów bez rezerwy pod węzeł nie uzyskały uzgodnień wojewody małopolskiego oraz Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Ma to z kolei związek z wydaną w 1998 roku decyzją lokalizacyjną dla autostrady A4.
Urzędnicy zapowiadają, że kolejnym krokiem będzie przystąpienie do nowego planu, nie kolidującego już z obszarami węzła.
Kto ma podjąć inicjatywę?
Radny Michał Starobrat dopytywał, powołując się na słowa dyrektora małopolskiego oddziału GDDKiA Tomasza Pałasińskiego, czy miasto może podjąć działania, by zmienić zapisy decyzji lokalizacyjnej z 1998 roku i wykreślić z niej węzeł Tuchowska. Uzyskał jednak odpowiedź, że to GDDKiA może wystąpić z takim wnioskiem.
– Co innego słyszałem w odpowiedzi pana dyrektora – komentował tę odpowiedź radny Włodzimierz Pietrus. – Miasto musi jednoznacznie odpowiedzieć, że nie potrzebuje żadnych węzłów w tamtym rejonie jako drogi na potrzeby miasta Krakowa. I to było sedno sprawy. Rozumiem że GDDKiA może podjąć działanie, tylko musi dostać sygnał od miasta że miasto nie jest zainteresowane tym rozwiązaniem – stwierdził.