Miejscy kontrolerzy stwierdzili m.in., że w zmagającym się z problemami finansowymi Szpitalu im. Narutowicza wypłata nagród była pozbawiona podstawy prawnej. Zastrzeżeń jest więcej i dotyczą także zakupu kwiatów. Portal LoveKraków.pl dotarł do pełnego raportu kontroli.
Od dłuższego czasu opisujemy na naszych łamach problemy Szpitala im. Narutowicza. Przez wiele lat zarządzała nim dr n. med. Renata Godyń-Swędzioł. Z kolei od 30 marca 2024 roku dyrektorem została Mariola Marchewka. Przedstawiciele nowej dyrekcji przez ostatnie miesiące ujawniają, w jak trudnej sytuacji znalazł się miejski szpital. Końcem grudnia ubiegłego roku informowaliśmy, że lecznica zalega swoim kontrahentom ponad 133 mln zł.
Przypomnijmy, że w szpitalu odbyła się kontrola, przeprowadzona przez pracowników krakowskiego magistratu. Dotarliśmy do raportu. Poniżej przedstawiamy najważniejsze ustalenia z tej kontroli.
Nagrody dla zarządu
Podczas trwającej od 29 października do 29 listopada 2024 roku kontroli sprawdzano m.in., czy miejski szpital prawidłowo gospodarował pieniędzmi publicznymi. Została ona przeprowadzona przez specjalistów z wydziału kontroli krakowskiego magistratu, a obejmowała okres od 2022 roku. Powstał z niej protokół, z którym się zapoznaliśmy.
Kontrolerzy skupili się m.in. na przyznawanych personelowi i władzom szpitala premiach oraz nagrodach. W latach 2022-2024 zostały wypłacone na łączną kwotę ponad 1,7 mln zł. Wyliczono, że przykładowo w 2022 roku premie uznaniowe wynosiły miesięcznie od 66 zł do 10 tys. zł, natomiast w kolejnym roku od 40 zł do 11 tys. zł. W zamieszczonej do raportu tabelce wskazano również, że w 2022 roku nagrody dla zarządu lecznicy opiewały na kwotę 160 tys. zł, a w kolejnym wyniosły jeszcze więcej, bo jak wyliczyli kontrolerzy – już 190 tys. zł.
W czym problem? Ano w tym, że jak twierdzą kontrolujący placówkę, „zasady, warunki i kryteria przyznawania premii uznaniowej nie zostały w szpitalu ustalone”. „Nie można zatem potwierdzić, czy były one przyznawane w oparciu o jasne, rzetelne kryteria. (...) istniały przypadki wypłaty jednemu pracownikowi kilku rodzajów premii w miesiącu” – czytamy w raporcie. Wypłata nagród również wzbudziła zastrzeżenia pracowników magistratu. „Również nie została określona w żadnych uregulowaniach wewnętrznych szpitala. (...) przyznanie i wypłata nagród stanowiły działania pozbawione podstawy prawnej”.
Przedstawiciele obecnych władz placówki przekonują, że przyznawanie nagród to „była autonomiczna decyzja poprzedniej dyrekcji”. I zapewniają jednocześnie, że „aktualnie opracowywany jest nowy regulamin wynagradzania”.
Zakup kwiatów
Kontrolujący sprawdzali też kwestie dotyczące zakupu kwiatów do szpitala. Od 2019 roku do marca 2024 roku wydatkowano na ten cel blisko 67 tys. zł. Kwiaty były wykorzystywane m.in. do wystroju sali konferencyjnej oraz szkoły rodzenia.
Z dokumentów wynika, że w 2023 roku wartość zamówienia u jednego kontrahenta wyniosła nieco ponad 19 tys. zł. Pracownicy magistratu podkreślili, że zakupy kwiatów były dokonywane cyklicznie, w większości przypadków na ten sam cel, czyli do wystroju kilku powtarzających się pomieszczeń. „W ocenie kontrolującego ich zakup powinien zostać zaplanowany i oszacowany w celu zastosowania odpowiedniego trybu”. Tymczasem jak przekazał kontrolującym kierownik działu zamówień publicznych, zamówienia na kwiaty były przez niego traktowane jako „zamówienia nieplanowane”. Kontrolerzy dodają: „Zakup kwiatów w celu wystroju gabinetu dyrektora, sali konferencyjnej, holu i zakup wieńców pogrzebowych należy uznać za niecelowy i nieoszczędny, biorąc pod uwagę trudną sytuację finansową szpitala”.
Dodatkowa praca
Skontrolowano również „dodatkowe zatrudnienie” poprzedniej wieloletniej dyrektorki lecznicy Renaty Godyń-Swędzioł. Na podstawie zgromadzonej dokumentacji i w oparciu o wyjaśnienia szpitala ustalono, że Godyń-Swędzioł była zatrudniona w szpitalu nie tylko na stanowisku dyrektora, ale również starszego asystenta w poradni rehabilitacyjnej: na pół etatu i na czas nieokreślony.
Obecny pełnomocnik ds. organizacyjnych lecznicy przekazał kontrolerom, że w poradni Godyń-Swędzioł „winna tygodniowo wypracować 18 godzin i 58 minut”. I dodał: „niestety godziny te nie były realizowane, ale wynagrodzenie za nie było wypłacone”. Zwrócił ponadto uwagę, że zgodnie z informacją na tablicy przy drzwiach sekretariatu byłej dyrektorki, w każdy czwartek w godz. od 9 do 11 przyjmowała skargi oraz wnioski. „Dokładnie w tych samych godzinach, w których miała realizować świadczenia w poradni rehabilitacyjnej” – twierdzi pełnomocnik.
Kontrolerzy stwierdzili, że w związku z brakiem dokumentacji, dotyczącej wykonywania obowiązków starszego asystenta przez dr n. med. Renatę Godyń-Swędzioł, „nie można wyciągnąć jednoznacznego wniosku, czy praca w tym wymiarze [pół etatu, tj. 18 godz. 43 min., przyp. red] faktycznie nie była realizowana w zleconym zakresie”. Podkreślili, że nie mają odpowiednich narzędzi, dzięki którym mogliby ustalić w tej sprawie stan faktyczny.
Jak podało 6 lutego Radio Kraków, władze miasta planują już wkrótce złożyć zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z sytuacją w szpitalu. Do tematu na LoveKraków.pl będziemy powracać.