Lawety często utykają w korkach jadąc do zdarzeń drogowych, które tenże zator wygenerowały. Problem ten zauważył i próbuje rozwiązać radny Tomasz Daros. Gotowy jest już projekt uchwały kierunkowej w tej sprawie.
– Ten projekt jest efektem rozmów z osobami, które jeżdżą lawetami i podpatrzyły takie rozwiązania w innych miastach – mówi Tomasz Daros.
W projekcie czytamy, że w Krakowie kilkadziesiąt firm wykonuje usługi holownicze. Nie są to jednak pojazdy uprawnione do poruszania się po buspasach, a to utrudnia ich prace. Nierzadko jest tak, że stoją one w korku wygenerowanym przez zdarzenie drogowe, do którego laweta została wezwana. To błędne koło.
– Uprawnienie pojazdów do poruszania się po buspasach w Krakowie znacznie skróci czas realizacji udrożnień ruchu tam, gdzie to konieczne i wpłynie pozytywnie na zmniejszenie zatorów czy blokad w ruchu – przekonuje radny Daros.
Jako przykład podaje ulicę Długą. Obecnie czas dojazdu i usunięcia pojazdu, który blokuje torowisko wynosi ponad pół godziny. W przypadku umożliwienia przejazdu buspasem pasażerowie komunikacji miejskiej mogliby zyskać kilkanaście minut.
Co z drożnością?
Tomasz Daros stwierdza, że zrobienie wyjątku dla nawet kilkuset pojazdów nie wpłynie negatywnie na drożność buspasów, bo przecież w Krakowie jeżdżą taksówki, busy prywatne, samochody elektryczne czy motory.
Radny dodaje, że lawety nie jeżdżą po mieście jednocześnie, a charakter samochodów używanych do holowania wyklucza użytkowanie ich w celach prywatnych, więc nie ma zagrożenia, że ich właściciele poza wezwaniem będą korzystać z tego przywileju.
Zdaniem Darosa nie ma żadnych przeciwskazań prawnych, by włączyć lawety do katalogu pojazdów uprawnionych do korzystania z buspasów.
Miejskie jednostki odpowiedzialne za organizację ruchu w mieście jeszcze nie zdążyły się ustosunkować do propozycji radnego. Opinia najprawdopodobniej będzie gotowa na początku listopada.