Tylko 20 procent zagranicznych absolwentów polskich uczelni zostaje w Polsce

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

- Większość studentów z zagranicy po skończeniu studiów nie zostaje na polskim rynku pracy, śledzenie ich losów jest bardzo ważne w kontekście rządowej strategii migracyjnej – mówił w Krakowie wiceminister nauki.

W murach krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej trwa współorganizowana z Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego konferencja „Zagraniczni Absolwenci Uczelni Polskich na Rynku Pracy”. Pojawił się na niej m.in. wiceminister nauki Andrzej Szeptycki, który tłumaczył, jak działa system Ekonomiczne Losy Absolwentów (ELA) i jakie informacje można z niego pozyskać.

– To podstawowe, zagregowane dane w skali całego kraju, dzięki którym wiemy, ilu absolwentów pracuje, jakie mają zarobki. Dane te dotyczą zarówno studentów z Polski, jak i zagranicy. W przypadku studentów z zagranicy to pytanie o ich losy ekonomiczne jest również istotne w kontekście strategii migracyjnej, która właśnie została przyjęta przez polski rząd i będzie w kolejnych miesiącach oraz latach implementowana. To pytanie również jest istotne w kontekście procedowanej właśnie ustawy o wyeliminowaniu nieprawidłowości w systemie wizowym RP, dlatego że chcielibyśmy wiedzieć lepiej co studenci z zagranicy, którzy przyjeżdżają do Polski, robią po zakończeniu studiów – tłumaczył Szeptycki.

I dodawał, że obecnie informacje z systemu ELA „rysują obraz niejednoznaczny”.

– Z jednej strony wiemy, że większość studentów z zagranicy, którzy podejmują studia w Polsce, nie zostaje na polskim rynku pracy. Około 20 procent studentów zagranicznych po ukończeniu studiów podejmuje pracę w Polsce, ale co się dzieje z innymi? To jest dobre pytanie – mówił wiceminister dodając, że resort będzie na nie szukał odpowiedzi, podobnie jak będzie szukał zachęt tak, by studenci z zagranicy do Polski przyjeżdżali, jak i by w naszym kraju zostawali.

Szeptycki mówił też, że obecnie dwie największe grupy studentów z zagranicy w Polsce to osoby z Ukrainy i Białorusi. – To ludzie, którzy przyjeżdżają do Polski zarówno dlatego, że mamy dobrą ofertę edukacyjną, jak i często dlatego, że muszą z powodu czy to wojny w Ukrainie, czy sytuacji politycznej w Białorusi swoje kraje opuścić. Oni prawdopodobnie w istotnym stopniu w Polsce zostaną, dlatego poza atrakcyjną ofertą polskich uczelni musimy im pomóc, by na później na polskim rynku pracy jak najlepiej się odnaleźli – tłumaczył.

Jak dodawał rektor AGH prof. Jerzy Lis, badania losów absolwentów są jednym z najlepszych wskaźników dla uczelni opracowujących strategię dalszych działań i rozwoju. – Popularność danych kierunków studiów, zatrudnialność na rynku, to chyba jedyny wskaźnik, który pozwala ocenić nasze kształcenie. Podobnie ważne jest dla nas analizowanie ekonomicznych losów absolwentów, gdzie szukają swego miejsca po studiach, także w przypadku naszych absolwentów pochodzących z zagranicy – podkreślał.

– Myślę, że jesteśmy w absolutnie kluczowym momencie rozmów o strategii umiędzynarodowienia szkolnictwa wyższego – dodawała prorektor Uniwersytetu Gdańskiego prof. Anna Jurkowska-Zeidler, przewodnicząca Uniwersyteckiej Komisji Umiędzynarodowienia. Jak tłumaczyła to ważne między innymi ze względu na wyzwania demograficzne, przed którymi stoi Polska. – Przed nami ogrom pytań, co dalej, jak umiędzynarodowienie uczelni wpisać w strategię rozwoju regionu, kraju, jak przygotować na obecność większej liczby zagranicznych studentów kadrę akademicką, naszych studentów z Polski, jak strategicznie przygotować instytucje, które w Polsce za umiędzynarodowienie odpowiadają. To czas, by na te pytania znaleźć odpowiedzi.