Łukasz Franek: Ludzie są w stanie zapłacić 10 zł i więcej za godzinę parkowania [Rozmowa, cz. III]

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

– Z naszych badań, które wykonywaliśmy w sierpniu, wynika że osoby przyjeżdżające sporadycznie do centrum, czyli raz na dwa tygodnie, są w stanie zapłacić za parkowanie – mówi w rozmowie z LoveKraków.pl Łukasz Franek, dyrektor Zarządu Transportu Publicznego.

Dlaczego w niedziele trzeba będzie płacić za postój w strefie?

Łukasz Franek, dyrektor Zarządu Transportu Publicznego: Mamy do czynienia z dwoma elementami. Jeden wynika z analiz, które musimy wykonywać ustawowo i wyszło z nich, że parkowanie powinno być również płatne w niedziele.

Prezydent Andrzej Kulig wprost powiedział, że pojawił się nieoficjalny sprzeciw ze strony kościelnej. Pan dyrektor również spotkał się ze stanowiskiem władz kościelnych, które byłyby przeciwko pobieraniu opłat za postój w niedzielę?

Oficjalnie z takimi głosami się nie spotkałem, ale w kuluarach pojawiła się taka informacja. Przy poprzedniej zmianie radni nie zaakceptowali naszej propozycji opłat w niedziele. Musimy bazować na analizach, które są niepodważalne, z nich wprost wynika, ile godzina parkowania w strefie w niedziele powinna kosztować. Pamiętajmy, że strefa jest dla ludzi i nie z podziałem dla mieszkańców i nie mieszkańców centrum. Mieszkańcy są zadowoleni, bo będą mieli miejsce parkingowe pod kamienicą a osoby, które chcą przyjechać na obiad równie szybko znajdą miejsce parkingowe. Ostatnio w mediach społecznościowych rozpoczęła się dyskusja, czy niedziele powinny być płatne.

Widziałem te wpisy. Tam jednak radny Łukasz Sęk napisał, że po epidemii należy zachęcać mieszkańców, aby w niedziele przyjeżdżali do centrum Krakowa.

Z naszych badań, które wykonywaliśmy w sierpniu, wynika że osoby przyjeżdżające sporadycznie do centrum, czyli raz na dwa tygodnie, są w stanie zapłacić za parkowanie. Podkreślali, że są w stanie wnosić te kilkanaście złotych, mając gwarancję, że nie będą musieli krążyć w poszukiwaniu miejsca postojowego. Nawet deklarują kwoty wyższe, niż to było wcześniej podawane.

To ile teraz deklarują ankietowani?

10 złotych i więcej za godzinę postoju, byle móc tylko zaparkować. Pojawiła się argumentacja, że skoro przyjeżdżają na obiad, który będzie kosztował 200 czy 300 złotych, to dorzucenie 10 czy 15 złotych nie stanowi dla nich problemu. W niedzielę nie przyjeżdża klient, który potrzebuje codziennie coś załatwić, tylko pojawia się w centrum sporadycznie. Nie rozumiem twardego stanowiska radnych, aby nie wprowadzać płatnego parkowania w niedzielę. Mieszkańcy sami zgłaszają się do nas i mówią, że po wprowadzeniu płatnego parkowania w sobotę, jest zdecydowanie lepiej. Analizy pokazują, że w strefie A mamy zajętych ponad 80 procent miejsc postojowych.

Skąd propozycja, aby abonament mieszkańca wzrósł z 10 do 60 złotych?

Abonament ogólnodostępny wzrósł podczas ostatniej podwyżki trzykrotnie, natomiast nie zmieniła się cena abonamentu mieszkańca i od 17 lat mamy stawkę 10 złotych. Co mogliśmy kupić za 10 złotych 17 lat temu, a co możemy dziś?!

W mojej ocenie ta opłata miała być symboliczna, a nie stawać się narzędziem fiskalnym dla miasta.

W tym wszystkim trzeba wziąć pod uwagę, że dziś za 120 złotych rocznie nie skłaniamy nikogo do refleksji, czy potrzebuje samochodu. Wiemy o tym, że część mieszkańców nie korzysta z auta codziennie i płacą rocznie 120 zł za stałe okupowanie miejsca w centrum, gdzie przestrzeń jest „na wagę złota”. Jeśli musiałby kierowca zapłacić wyższą kwotę, te kilkaset złotych, to już się zastanowi czy musi mieć samochód, albo może powinien wykupić miejsce na parkingu prywatnym lub wywieźć pojazd w inną część Krakowa.

Może i mieszkańcy zgodzą się na 60 zł, ale powiedzą: "chcę mieć gwarancję miejsca parkingowego".

Wtedy będziemy mieli do czynienia z modelem amsterdamskim. Mówię teraz czysto teoretycznie: tworzymy listę miejsc parkingowych np. 75 procent wszystkich dostępnych stanowisk i mieszkańcy zapisują się po kolei, w myśl zasady "kto pierwszy, ten lepszy".

Pan dyrektor chciałby taki model w Krakowie?

Niekoniecznie. Wolałbym model sztokholmski.

Na czym polega?

Nie skupiamy się na parkowaniu, tylko pobieralibyśmy opłaty za wjazd do centrum. Uważam, że jest to najsprawiedliwszy model, jaki wymyślono, aby zredukować natężenie ruchu w obszarze śródmieścia. Z tego co pamiętam, to po jego wprowadzeniu o 20 procent spadło natężenie ruchu, o połowę zmniejszyły się choroby związane z tlenkami azotów.

Wróćmy do Krakowa. Nie ma pan obawy, że jeśli w strefie A zacznie obowiązywać płatne parkowanie w niedzielę, to ruch przerzuci się do stref B i C?

Istnieje takie ryzyko, tylko musimy pamiętać, że czym innym jest kiedy strefa kończyła się na Alejach Trzech Wieszczów i ktoś przyjeżdżał do pracy pięć dni w tygodniu i parkował 8 godzin. Wtedy zostawiał samochód poza strefę i podchodził na nogach te kilkaset metrów. W przypadku niedzieli mówimy o sporadycznych podróżach. Hipotetycznie mieszkaniec musiałby zostawić samochód na Krowodrzy i iść 20 minut. Myślę, że takich kombinacji nie będzie zbyt wielu.