Część mieszkańców Bronowic nie chce słyszeć o biurowcach wysokich na 45 metrów. Mimo to urząd miasta prowadzi w tle procedurę wydania pozwolenia na budowę (tzw. wz-tkę) dla ośmiu bloków dla rodziny radnego Łukasza Gibały.
Wydział planowania przestrzennego magistratu pod koniec zeszłego roku zaprezentował koncepcję miejscowego planu dla blisko 80-hektarowego obszaru ograniczonego m.in. ulicami: Nawojki, Armii Krajowej, Zarzecze czy Galla. Miejscy urbaniści zaproponowali, by na terenie pomiędzy ulicami: Piastowską, Lea, Armii Krajowej i Kołową powstały na przykład budynki usługowe nawet do wysokości 45 metrów. Jednak, by mogły zostać wybudowane postawiono warunek – muszą być neutralne klimatycznie.
– W przypadku stosowania innych materiałów zaproponowano zabudowę do wysokości 35 m oraz do 45 m dla części budynków stanowiących dominanty – wyjaśniają nam przedstawiciele wydziału planowania. Dodają, że ich propozycje są spójne z wytycznymi zawartymi w studium uwarunkowań z 2014 roku, a wysokość nawiązuje do istniejących 45-metrowych budynków przy ul. Armii Krajowej oraz ul. Lea.
– Przyjęto, że obszar ten powinien być kształtowany jako atrakcyjna zabudowa o charakterze ponadlokalnym z przestrzeniami publicznymi, zapewnionymi przejściami pomiędzy budynkami oraz zielenią urządzoną – przyjazną dla mieszkańców. Dlatego oprócz możliwości realizacji wyższej zabudowy, pomiędzy nią wyznaczono wiele obszarów publicznych placów, ciągów pieszo i zieleni – komentują miejscy urzędnicy w oświadczeniu przesłanym nam przez biuro prasowe miasta.
Plan z uwagami
Przeciwko takim rozwiązaniom stanowczo protestuje część mieszkańców Bronowic, która założyła Stowarzyszenie „Lea”. Organizacji przewodzi Janusz Kowalski, prezes Małopolskiej Izby Rzemiosła i Przedsiębiorczości, a także społeczny doradca prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego. Członkowie w liście do wiceprezydenta Jerzego Muzyka domagają się m.in. obniżenia dopuszczalnej wysokości zabudowy oraz pozostawienia układu komunikacyjnego w niezmienionej formie.
Projekt znalazł również krytyków w komisji planowania przestrzennego. Na wniosek radnego Grzegorza Stawowego w styczniu radni przegłosowali negatywną opinię. Mieli zastrzeżenia dotyczące m.in. umożliwiania powstawania bloków w miejscu obecnej zabudowy jednorodzinnej, a także parametrów zabudowy usługowej. – Zaproponowaliśmy, aby koncepcję planu dla obszaru „Lea” wycofać do projektantów i poddać ją ponownie dogłębnej analizie, uwzględniając zgłaszane przez mieszkańców postulaty – podkreśla Stawowy.
40 mln zł na wykup gruntów
Inny członek komisji planowania Łukasz Maślona z klubu Kraków dla Mieszkańców twierdzi, że „oprócz wysokiej zabudowy urzędnicy zaproponowali drastyczną ingerencję w ogródki mieszkańców poprzez poszerzenie ul. Lea i nieuzasadnioną rozbudowę dróg, w wyniku której musielibyśmy wydać na wykupu gruntów ponad 40 milionów złotych”. – Paradoks był taki, że niektóre z tych działek urzędnicy kilka lat temu sprzedali pobliskim wspólnotom mieszkaniowym. Moim zdaniem zabudowa winna być dostosowana oczywiście do pobliskich budynków, zarówno co do wysokości, jak i funkcji – podkreśla.
Dodaje, że tworzenie terenów zielonych w pobliżu ulic powinno mieć przede wszystkim charakter izolacyjny. – Zieleń w celach rekreacyjnych przy ruchliwej ulicy to niekoniecznie dobry pomysł. Co innego deptak w formie woonerfu [przestrzeń publiczna, która łączy funkcje ulicy, deptaka, parkingu – przy. red.] z ograniczonym ruchem samochodowym w centrum, a co innego ulica mająca pełnić funkcję drogi. Tym bardziej, że lokalni użytkownicy tej okolicy to głównie pracownicy biurowi i mieszkańcy domków jednorodzinnych – mówi Łukasz Maślona.
Mowa o pomyśle urbanistów, którzy chcieliby, aby ulica Lea na odcinku od ul. Piastowskiej do skrzyżowania z ul. Zarzecze była przeznaczona pod publiczny plac z zielenią po którym mogłyby poruszać się samochody. – Zaproponowana geometria i parametry pozwalają zachować istniejący przebieg ulicy przeznaczony dla ruchu pojazdów – wyjaśniają przedstawiciele urzędu miasta.
Działki rodziny Gibałów
W trakcie wtorkowego otwartego spotkania w jednej ze szkół podstawowych na terenie Dzielnicy VI Bronowice nie krył oburzenia Janusz Kowalski, prezes stowarzyszenia mieszkańców, ale równocześnie społeczny doradca Jacka Majchrowskiego ds. targowych przestrzeni publicznych. Zwrócił jednak uwagę na fakt, że kilka dni temu urząd miasta przesłał radzie dzielnicy do zaopiniowania „wz-tkę pan Gibały celem zabudowania tego obszaru”. Domagał się również, aby w trakcie procedury planistycznej jego stowarzyszenie było informowane o wszystkich poczynaniach urzędu.
– To była bardzo wstępna koncepcja i nie stanowi żadnych wiążących ustaleń – mówił wówczas Jerzy Muzyk, wiceprezydent Krakowa odpowiedzialny za planowanie przestrzenne. – Każdy może aktywnie uczestniczyć w procedurze planistycznej, ale nie jest tak, że prezydent indywidualnie zawiadamia osoby – dodał.
Sprawę „działki pana Gibały” poruszała publicznie również Magdalena Rymsza-Mazur, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Naftobudowa. – Według mojej wiedzy działalność gospodarczą prowadzi w tym miejscu zarówno firma mojego brata, jak i firma ojca, a ta ostatnia jest właścicielem tego terenu – komentuje dla LoveKraków.pl radny Łukasz Gibała.
Zabudowa na wz-tkach
Na nasze pytania czy brał udział w pracach nad planem dla obszaru „Lea” odpowiada, że nie ingerował w nie na żadnych etapie: zarówno podczas gdy dokument tworzony był przez urzędników, ale również kiedy stał się przedmiotem obrad komisji planowania przestrzennego.
– Całą sytuację z panem Januszem Kowalskim uważam za co najmniej niesmaczną. Najpierw Jacek Majchrowski zaproponował projekt planu miejscowego, który wywołał oburzenie i protesty mieszkańców, a potem jego bliski współpracownik próbuje zrzucić na mnie odpowiedzialność, używając argumentów typu „dziadek z Wehrmachtu”. Cała sprawa nie miałaby zresztą miejsca, gdyby Jacek Majchrowski rozpoczął prace nad planem dla obszaru Lea wcześniej, a nie dopiero w 2020 roku, kiedy stały tam już wysokie biurowce, wybudowane na „wuzetkach”. A przypomnę, że tylko on mógł to zrobić, zainicjowanie tworzenia planu zagospodarowania to jego wyłączna kompetencja – podkreśla Łukasz Gibała.
Z materiałów źródłowych, które otrzymaliśmy wynika, że cztery lata temu o wniosek o wydanie warunków zabudowy wystąpił pełnomocnik właściciela działki. W ramach inwestycji chcieliby wybudować osiem budynków wielorodzinnych. Zaprojektowane bloki miałyby od siedmiu do ośmiu kondygnacji. Powstałoby w sumie 349 miejsc parkingowych, w tym 242 w garażach podziemnych, a pozostałe 107 na powierzchni.
Dopiero po czterech latach dokumentami zajmie się rada Dzielnicy VI Bronowice, która została poproszona o wydanie opinii.