Składowisko odpadów w miejscu parku Dębnickiego

fot. LoveKraków.pl

Mieszkańcy okolic Baryczy skarżą się na zapachy, które miałyby wydobywać się z okolic składowiska. MPO zaprzecza i tłumaczy, skąd mogą brać się „kłęby”, o których wspominali sąsiedzi Centrum Ekologicznego Barycz.

Na ostatniej sesji rady miasta radny Józef Jałocha stwierdził, że „mieszkańcy zgłaszają, że zapachy docierają aż do ul. Nad Fosą, choć są ponoć zamontowane kurtyny”. – 10 września, około godz. 19, widziane były potężne chmury, wydawałoby się dymu, jednak okazało się, że to opary z kontenerów, które przysłoniły całą Barycz – powiedział radny i domagał się wyjaśnień.

– Na składowisku w Centrum Ekologicznym Barycz składowane są wyłącznie odpady niewytwarzające zapachu, niekaloryczne i dodatkowo przykrywane pianką. Biogaz z obu poprzednich etapów składowiska jest w 100% wykorzystywany do wytwarzania energii elektrycznej i nie ulatnia się do atmosfery – mówi Piotr Odorczuk, rzecznik prasowy Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania.

– Sporadycznie pojawiające się uciążliwości zapachowe związane są z innymi instalacjami na terenie centrum, ale i tak nie powinny być one szczególnie wyczuwalne poza terenem Centrum Ekologicznego – zwłaszcza, że w sierpniu tego roku zamontowaliśmy dodatkowe bariery przeciwzapachowe, które szczelnie otaczają te instalacje – twierdzi przedstawiciel miejskiej spółki.

Jak dodaje Odorczuk, od sierpnia bariery te są wyposażone w dysze rozpylające. Wcześniej natomiast były używane spryskiwacze i być może stąd mogły się wciąż kłęby pary. – Kontrole zapachów prowadzimy samodzielnie, mamy specjalne urządzenie pomiarowe służące do tego celu – przekonuje Piotr Odorczuk.

Spalarnia działa, odpadów mniej?

Jako miasto produkujemy rocznie ok. 300 tysięcy ton odpadów. W grudniu 2015 roku została uruchomiona spalarnia odpadów, która jest w stanie zutylizować 220 tysięcy ton. Spalane są odpady komunalne, te pochodzące z produkcji rzemieślniczej czy handlowej i resztki z odpadów wielkogabarytowych. Dzięki temu produkowane jest 65 tys. MWh energii elektrycznej oraz około 280 tys. MWh energii cieplnej.

Czy jednak przekłada się to na zmniejszenie ilości składowanych śmieci w Baryczy? Nie do końca. – Spadek ilości składowanych odpadów nie ma związku z uruchomieniem ZTPO, ponieważ odpady, które trafiały i trafiają na składowisko i tak nie mogą być palone. Są niskokaloryczne, nie warto ich spalać, bo nie wytwarzają w ten sposób energii – tłumaczy Odorczuk.

– W zeszłym roku na składowisko w Centrum Ekologicznym Barycz złożono 49 tys. ton odpadów i według aktualnych danych i szacunków w 2016 r. ilość składowanych odpadów powinna się zmniejszyć do ok. 25-30 tys. ton – wylicza rzecznik prasowy MPO.

Bywało gorzej

Składowisko w Baryczy powstało w 1974 roku. Wówczas to Kopania Soli w Wieliczce, zobowiązana do rekultywacji pokopalnianych obszarów, podpisała porozumienie z władzami Krakowa, które właśnie tam stworzyły wysypisko. Aż do 1991 roku mieszkańcy nie mieli wyjścia i musieli znosić nieprzyjemności związane z mieszkaniem niedaleko składowiska, które w żadnej sposób nie przypominało teraźniejszego. Wówczas składowane były tam wszystkie śmieci, bez żadnych zabezpieczeń.

Mieszkańcy domagali się zamknięcia, jednak ostatecznie osiągnięto kompromis. Władze miasta zobowiązały się do spełnienia kilku warunków, które zostały zrealizowane w ciągu kilku lat. Później w Polsce zaczęły obowiązywać różnego rodzaju wytyczne, również te związane z akcesem do Unii Europejskiej. Później zaś Barycz była modernizowana i powiększana.

Co było wcześniej? – Wcześniej były kierowane w inne lokalizacje (również poza Kraków). Przykładowo składowisko eksploatowane w latach 20. XX wieku mieściło się na terenie dzisiejszego parku Dębnickiego – przypomina Piotr Odorczuk.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Swoszowice