„Mozart i Salieri” w Operze Krakowskiej. Tu sensacyjna anegdota o otrutym geniuszu jest jedynie pretekstem

Sebastian Marszałowicz (Salieri), Jarosław Bielecki (Mozart); w tle Paweł Wójtowicz (Ślepy skrzypek) fot. Marek Korneluk/Opera Krakowska

„Mozart i Salieri” to najnowsza premiera Opery Krakowskiej. Spektakl będzie można zobaczyć od najbliższej soboty, 20 listopada.

„Mozart i Salieri” to jednoaktowa opera Nikołaja Rimskiego-Korsakowa na dwóch solistów i orkiestrę kameralną.

Libretto jest zaczerpnięte z jednej z „małych tragedii” Aleksandra Puszkina i nawiązuje do obrosłych legendą okoliczności śmierci W.A. Mozarta. Klasyk wiedeński miał rzekomo zostać otruty przez zazdrosnego rywala.

Pikanterii tej niezgodnej z prawdą pogłosce dodawały przeczucia Mozarta co do tego, że jego choroba była efektem trucizny, jak i doniesienia, że pogrążony w demencji Salieri przed śmiercią przyznał się do zabójstwa.

Sztuka krakowska

Za krakowską inscenizację odpowiadają reżyser Fred Apke i kierownik muzyczny Kai Bumann.

– Obie postaci odzwierciedlają samego Puszkina, a ta sztuka teatralna powstała w bardzo ważnym, decydującym czasie w jego życiu. Pierwsza fala jego popularności, zaistnienia jako poety minęła – i nagle ze wszystkich stron odezwali się jego prześladowcy, a ze strony świata literackiego zaczęła się nagonka. Moim zdaniem Puszkin zareagował na to właśnie tą sztuką. W postaci Salieriego znalazł oporną na zmiany tradycję i skostniałość i skrytykował je. Puszkin też zmagał się z samym sobą, swoim warsztatem i rzemiosłem literackim, i to jest ta jego strona Salieriowska. Ale miał też wzniosłe momenty inspiracji literackiej, które pojawiały się w jego życiu twórczym – i to jest ten zawarty w nim Mozart – wyjaśnia reżyser Fred Apke.

Twórcy w sztuce podążają tropem tematów zawartych w dramacie – tutaj sensacyjna anegdota o otrutym geniuszu jest jedynie pretekstem.

Opera Krakowska nie wystawi opery Rimskiego wspólnie z innym dziełem, jak to często bywa w przypadku jednoaktówek. Zamiast tego treść „małej tragedii” zostanie wzbogacona wyborem wierszy Puszkina.

– Można powiedzieć, że zepsuliśmy utwór Rimskiego-Korsakowa – w tym sensie, że przerywamy bieg utworu i wplatamy weń najpiękniejsze wiersze Puszkina, żeby uwydatnić jeszcze bardziej cały sens spektaklu. W tym celu wprowadziliśmy dodatkową postać Poety, który reprezentuje samego Puszkina. Jest to więc bardzo rozszerzona wersja opery – mam nadzieję, że Rimski-Korsakow nam wybaczy – zaznacza kierownik muzyczny Kai Bumann.

Zazdrosny rzemieślnik kontra niepoważny lekkoduch

W 1830 roku, pięć lat po śmierci domniemanego zbrodniarza, Aleksander Puszkin w jednej z „małych tragedii” stworzył sylwetki pochłoniętego zazdrością i poczuciem misji rzemieślnika Salieriego oraz Mozarta – niepoważnego lekkoducha i zarazem natchnionego artysty.

W 1898 roku po dramat Puszkina sięgnął Nikołaj Rimski-Korsakow, szukając tematu do nowej opery. Na tych samych motywach powstanie późniejsza sztuka Petera Shaffera „Amadeusz” i jej nagrodzona ośmioma Oscarami adaptacja filmowa w reżyserii Miloša Formana, które ugruntowały obecność legendy w kulturze popularnej.

Premiera tuż-tuż

W partii Salieriego usłyszymy solistów Opery Krakowskiej – Sebastiana Marszałowicza i Wołodymyra Pańkiwa, zaś w partii Mozarta – Jarosława Bieleckiego i współpracującego z Operą studenta krakowskiej Akademii Muzycznej Adriana Domareckiego.

W ślepego skrzypka wcieli się koncertmistrz Opery Krakowskiej Paweł Wójtowicz. W roli Poety zobaczymy studentów krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych – Aleksandra Gałązkę i Kamila Pudlika, zaś w roli Czarnej Postaci – Martę Klubowicz.

Premiera odbędzie się w sobotę 20 listopada o godz. 18.30 na scenie kameralnej. Kolejny spektakl zaplanowano na niedzielę.

News will be here