Na Górce Narodowej piesi mają pod górkę

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Pierwsze tygodnie użytkowania nowej pętli na Górce Narodowej pokazały, jakiego rozwiązania zabrakło w projekcie.

Pasażerowie, którzy wysiedli z tramwaju na nowej pętli i chcieliby przejść w stronę al. 29 Listopada, mają do wyboru dwie opcje. Jeśli wybiorą przejście chodnikiem, zgodnie z zasadami i wizją projektanta, muszą przejść przez wszystkie perony autobusowe, dojść do ul. Papierni Prądnickich i dopiero nią dojść do al. 29 Listopada.

Mogą też próbować przejść najkrótszą drogą – na przełaj, po dość stromej, błotnistej górce. Po śladach na błocie widać, że przynajmniej część użytkowników wybiera właśnie tę wersję.

Nie wszystkie przesiadki są na pętli

Powstał węzeł przesiadkowy, który nie zapewnia odpowiedniego powiązania z okolicą – komentuje Rafał Terkalski, radny rady dzielnicy Prądnik Czerwony, zaangażowany m.in. w sprawę poprawy projektu linii tramwajowej do Mistrzejowic. – Zapewnia przesiadkę tylko na wybrane linie autobusowe kończące na Górce Narodowej. Jeśli ktoś przyjeżdża tramwajem i chciałby jechać dalej przesiadając się na linię 307, która kursuje częściej niż linie aglomeracyjne dojeżdżające na pętlę – nie zrobi tego wygodnie i musi obejść całość dookoła – wyjaśnia.

Jak mówi, obecne rozwiązanie nie ułatwia też przejścia z pozostawionego na parkingu samochodu na linie kursujące al. 29 Listopada. – Jeśli ktoś przyjeżdża na pętlę, ale nie potrzebuje pojechać w stronę Krowodrzy Górki, tylko np. w rejon ul. Dobrego Pasterza, to ma możliwość przesiadki jedynie na 503, a na al. 29 Listopada miałby jeszcze 307 – tłumaczy Terkalski.

– Okolica się rozbudowuje, po przeciwnej stronie też prędzej czy później powstaną nowe osiedla, a dojście tam od tramwaju również przewidziano naokoło – mówi.

– Dziwię się również, iż dojście z pętli do al. 29 Listopada finalnie nie powstało, gdyż było prezentowane na audytach już w 2015 roku, czyli prawie dziewięć lat temu. Tym bardziej dziwnie brzmią obecne wypowiedzi, iż urzędnicy nie przewidzieli takiej potrzeby – takie dojście było przecież w pierwotnym projekcie – podsumowuje.

Spróbują kupić działkę

Zarząd Inwestycji Miejskich tłumaczy, że problem leży w działce, która oddziela pętlę od al. 29 Listopada. – Technicznie jest możliwość wykonania dojścia po skarpie od przystanku na 29 Listopada do pętli. Z uwagi na fakt, że występuje tam duża różnica poziomów, trzeba będzie zastosować także rozwiązanie dogodne dla osób o ograniczonej mobilności. Z tych też względów, dla dojścia musi zostać wykonany projekt i uzyskana decyzja administracyjna na realizację. Niemniej na przeszkodzie szybkiej realizacji dojścia stoi fakt, że działka, po którem można wykonać takie rozwiązanie jest we władaniu osób prywatnych i ma siedmiu współwłaścicieli. To mocno komplikuje sprawę pozyskania terenu, które jest konieczne dla przyszłej realizacji połączenia – tłumaczy w odpowiedzi na nasze pytania Łukasz Szewczyk, dyrektor miejskiej jednostki. Zapowiada przy tym, że miasto podejmie działania, by ten teren pozyskać i wybudować bardziej dogodne dojście niż obecnie.

Dlaczego w takim razie projektanci nie uwzględnili tego połączenia na wcześniejszych etapach? – W założeniu wybudowana pętla miała zapewnić podstawową integrację transportu autobusowego i tramwajowego w tym rejonie. Komunikację pomiędzy pętlą a al. 29 Listopada miał zapewnić chodnik. I w takiej formie projekty obu inwestycji zostały zatwierdzone i w oparciu o te zatwierdzone projektu uzyskano decyzje ZRID i zrealizowano zadania – stwierdza Łukasz Szewczyk.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Prądnik Biały