Pierwsze tygodnie użytkowania nowej pętli na Górce Narodowej pokazały, jakiego rozwiązania zabrakło w projekcie.
Pasażerowie, którzy wysiedli z tramwaju na nowej pętli i chcieliby przejść w stronę al. 29 Listopada, mają do wyboru dwie opcje. Jeśli wybiorą przejście chodnikiem, zgodnie z zasadami i wizją projektanta, muszą przejść przez wszystkie perony autobusowe, dojść do ul. Papierni Prądnickich i dopiero nią dojść do al. 29 Listopada.
Mogą też próbować przejść najkrótszą drogą – na przełaj, po dość stromej, błotnistej górce. Po śladach na błocie widać, że przynajmniej część użytkowników wybiera właśnie tę wersję.
Nie wszystkie przesiadki są na pętli
– Powstał węzeł przesiadkowy, który nie zapewnia odpowiedniego powiązania z okolicą – komentuje Rafał Terkalski, radny rady dzielnicy Prądnik Czerwony, zaangażowany m.in. w sprawę poprawy projektu linii tramwajowej do Mistrzejowic. – Zapewnia przesiadkę tylko na wybrane linie autobusowe kończące na Górce Narodowej. Jeśli ktoś przyjeżdża tramwajem i chciałby jechać dalej przesiadając się na linię 307, która kursuje częściej niż linie aglomeracyjne dojeżdżające na pętlę – nie zrobi tego wygodnie i musi obejść całość dookoła – wyjaśnia.
Jak mówi, obecne rozwiązanie nie ułatwia też przejścia z pozostawionego na parkingu samochodu na linie kursujące al. 29 Listopada. – Jeśli ktoś przyjeżdża na pętlę, ale nie potrzebuje pojechać w stronę Krowodrzy Górki, tylko np. w rejon ul. Dobrego Pasterza, to ma możliwość przesiadki jedynie na 503, a na al. 29 Listopada miałby jeszcze 307 – tłumaczy Terkalski.
– Okolica się rozbudowuje, po przeciwnej stronie też prędzej czy później powstaną nowe osiedla, a dojście tam od tramwaju również przewidziano naokoło – mówi.
– Dziwię się również, iż dojście z pętli do al. 29 Listopada finalnie nie powstało, gdyż było prezentowane na audytach już w 2015 roku, czyli prawie dziewięć lat temu. Tym bardziej dziwnie brzmią obecne wypowiedzi, iż urzędnicy nie przewidzieli takiej potrzeby – takie dojście było przecież w pierwotnym projekcie – podsumowuje.
Spróbują kupić działkę
Zarząd Inwestycji Miejskich tłumaczy, że problem leży w działce, która oddziela pętlę od al. 29 Listopada. – Technicznie jest możliwość wykonania dojścia po skarpie od przystanku na 29 Listopada do pętli. Z uwagi na fakt, że występuje tam duża różnica poziomów, trzeba będzie zastosować także rozwiązanie dogodne dla osób o ograniczonej mobilności. Z tych też względów, dla dojścia musi zostać wykonany projekt i uzyskana decyzja administracyjna na realizację. Niemniej na przeszkodzie szybkiej realizacji dojścia stoi fakt, że działka, po którem można wykonać takie rozwiązanie jest we władaniu osób prywatnych i ma siedmiu współwłaścicieli. To mocno komplikuje sprawę pozyskania terenu, które jest konieczne dla przyszłej realizacji połączenia – tłumaczy w odpowiedzi na nasze pytania Łukasz Szewczyk, dyrektor miejskiej jednostki. Zapowiada przy tym, że miasto podejmie działania, by ten teren pozyskać i wybudować bardziej dogodne dojście niż obecnie.
Dlaczego w takim razie projektanci nie uwzględnili tego połączenia na wcześniejszych etapach? – W założeniu wybudowana pętla miała zapewnić podstawową integrację transportu autobusowego i tramwajowego w tym rejonie. Komunikację pomiędzy pętlą a al. 29 Listopada miał zapewnić chodnik. I w takiej formie projekty obu inwestycji zostały zatwierdzone i w oparciu o te zatwierdzone projektu uzyskano decyzje ZRID i zrealizowano zadania – stwierdza Łukasz Szewczyk.