– 2022 rok pójdzie jeszcze siłą rozpędu, będzie, miejmy nadzieję, lekkie lokalne wzmocnienie postpandemiczne, mamy finansowe amortyzatory, mamy dodatkowe środki na inwestycje, choćby w związku z igrzyskami. Trudniej może być w 2023 – mówi wiceprezydent Krakowa Bogusław Kośmider.
Dawid Kuciński, LoveKraków.pl: W swoich przewidywaniach na przyszły rok napisał pan: „Nie pandemia dobije samorządy, tylko Polski Ład”. W jakim sensie? Rozszerzmy to.
Bogusław Kośmider, wiceprezydent Krakowa: Pandemia przeorała wszystko, również ekonomię, w tym ekonomię samorządów. Wygląda na to, że część samorządów wyjdzie z niej osłabiona, a część wzmocniona. Wzmocnią się głównie te samorządy, które były wstanie zapełnić spadek aktywności i dochodów gospodarki w jednej dziedzinie drugą. Krakowska gospodarka przez ostatnie 20 lat wypracowała mocną nową „nogę” w postaci usług outsourcingowych i jest to jeden z głównych motorów rozwoju Krakowa. Ta dziedzina „połknęła” również sporo pracowników, np. z branży turystycznej, którzy w wyniku pandemii zostaliby bezrobotni.
Z naszych danych wynika też, że wzrasta też liczba cudzoziemców, pracujących w Krakowie. Widać więc, że mimo iż pandemia się nie skończyła, gospodarka krakowska potrzebuje pracowników, więc będzie się rozwijać. Gdy pandemia osłabnie, wzrosną te branże, które ucierpiały. Wzrosną dochody firm, wzrośnie zatrudnienie, wzrosną pośrednio dochody samorządu. Stąd też teza, że Kraków wyjdzie mocniejszy, bo mamy takie działy gospodarki, aktywności ludzkiej, które okazały się odporne na pandemię, takie „antykruche”. Jak inne części gospodarki wzrosną, będzie jeszcze lepiej. Dobrym sygnałem jest informacja o 3 mln obsłużonych podróżnych na krakowskim lotnisku w 2021 roku. To pokazuje „cofanie się” skutków pandemii w transporcie lotniczym. A to pozytywny sygnał.
Ale nastał Polski Ład.
Trzeba na to spojrzeć trojako. Po pierwsze jak na potencjalną reformę systemu podatkowego – która notabene jest potrzebna. Tutaj jednak zostało to tak zrobione, że po kilku dniach ludzie dostali mniejsze wypłaty i już jest awantura. Widać więc, że jako reforma jest to średnie rozwiązanie, słabo przygotowane i organizacyjnie, i merytorycznie. Niewątpliwie potrzeba uproszczenia naszego skomplikowanego systemu podatkowego. Dla przykładu w Niemczech nie są potrzebne specjalistyczne kursy, by wypełnić PIT. Reguły są proste. A tu mamy problemy po trzech dniach. Widać więc, że nie tylko nie uproszczono, ale mocno skomplikowano. Próbuje się to teraz odkręcać, ale wyjdą kolejne niedoróbki. I jest kompromitacja.
Po drugie Polski Ład wprowadził też zasadniczą nierównowagę, jeśli chodzi o podmioty publiczne. Dając – podobno – korzyści podatkowe jakiejś grupie mieszkańców i wprowadzając rozwiązania dotyczące finansów państwa, nie zrekompensował strat samorządom. Skarb Państwa żyje przede wszystkim z akcyzy czy VAT-u, a samorządy z PIT-u. A w tej dziedzinie będą spadki. Rząd próbuje to rekompensować subwencjami inwestycyjnymi czy programami inwestycyjnymi, ale brakuje prostego mechanizmu, który pozwoliłby to z automatu wyliczyć. Samorządy widzą, że będą miały mniejsze dochody z PIT-ów, przy dużo większych wydatkach i mają z tym problem.
Po trzecie Polski Ład, ale i działania wokół pandemii spowodowały i jeszcze spowodują potężny wzrost inflacyjny, największy w Europie. Nas, jako miasto Kraków, nie dotkną teraz skokowe podwyżki cen za prąd i gaz, ale to ze względu na to, że mamy grupę zakupową.
I podpisaną umowę do połowy 2023 roku.
Na teraz mamy amortyzator finansowy, dzięki któremu nie będziemy mieć takich problemów, jak inne samorządy. To dowód na to, że potrafimy myśleć do przodu. Ale przecież sprawa cen energii wróci. Wracając do tematu, miasto będzie miało mniejsze dochody, większe koszty i wielką inflację. Rząd twierdzi – nieoficjalnie, bo nikt się do tego nie przyzna – że inflacja działa na korzyść finansów publicznych, ale koniec końców to przecież realny spadek dochodów. Co z tego, że dochody wzrosną o 10-20% jak koszty, które musiało będzie się ponosić, wzrosną o 20-50%.
Per saldo lekko wzmocnieni po pandemii, wpadamy w dziurę, w której nie wiadomo co jest. Choć i tak jesteśmy w lepszej sytuacji, niż inne, mniej elastyczne samorządu. Lokalny wzrost gospodarczy, amortyzatory finansowe dadzą w najbliższym okresie lepszą sytuację niż u innych samorządów. Tu także trzeba popatrzeć na potencjalne korzyści finansowe dla Krakowa, budżetu, ale i innych instytucji publicznych, wynikające z dofinansowania niektórych inwestycji w związku z organizowanymi igrzyskami. Te dofinansowania inwestycji zwolnią zaangażowane środki i dadzą kolejny finansowy amortyzator dla budżetu Krakowa. Będziemy więc w nieco lepszej sytuacji niż inne samorządy. Ale rząd, władza państwowa powinni myśleć o samorządach. W finansach samorządów nie są ważne tylko wydatki i dochody czy posiadanie nadwyżki operacyjnej, ale też wskaźniki, które regulują możliwość zadłużania się. W tym roku samorządom odpada część dochodów np. z tytułu obsługi programu 500 +, więc automatycznie wskaźniki nam się pogarszają. I znów Kraków jest w nieco lepszej sytuacji niż zdecydowana większość samorządów, ale problemy będą.
To jaka przed nami przyszłość?
2022 rok pójdzie jeszcze siłą rozpędu, będzie, miejmy nadzieję, lekkie lokalne wzmocnienie postpandemiczne, mamy finansowe amortyzatory, mamy dodatkowe środki na inwestycje, choćby w związku z igrzyskami. Problemy będą, ale stosunkowo mniejsze. Trudniej może być w 2023. Co prawda będziemy mieli inflacyjny wzrost dochodów, jak i wydatków, ale też coraz większe problemy z zadłużaniem się. Mogą do tego dojść problemy społeczne i konieczność znalezienia na to środków. Jako Kraków mamy pewną rezerwę, więc sobie poradzimy. Inni będą mieli gorzej. Myślę, że czekają nas 2-3 lata chude dla samorządów. Kraków sobie poradzi, ale nie żyjemy na izolowanej wyspie i problemy ogólne mocno we wszystkich uderzą.